Przebudzenie lewicy w Opolu. Operacja planowana, czy wymuszona?
Choć Apolonia Klepacz była pierwszą oficjalnie potwierdzoną kandydatką na prezydenta Opola, to w porównaniu z konkurencją długo nie była aktywna. Piotr Woźniak, regionalny lider Sojuszu, przekonuje, że takie było założenie. Nie wszyscy są o tym przekonani.
Udział Apolonii Klepacz w wyborach na prezydenta Opola pod szyldem SLD zasygnalizowano jeszcze jesienią ubiegłego roku. Potwierdzenie pojawiło się kilka miesięcy później, na wiosnę. Kolejne osoby chcące zasiąść w fotelu prezydenta miasta pojawiły się później i od tego czasu zdążyły zaprezentować szereg postulatów na konferencjach prasowych. W przypadku Koalicji Obywatelskiej (w mieście w jej skład wchodzą: Platforma, Nowoczesna, PSL i Unia Pracy) doszło nawet do zmiany kandydata, prof. Kazimierz S. Ożóg postanowił bowiem wycofać się z wyścigu, tłumacząc to względami zdrowotnymi, a jego miejsce zajęła była wicemarszałek województwa Barbara Kamińska.
Lewica milczała. Apolonia Klepacz jako kandydatka na prezydenta po raz pierwszy powiedziała cokolwiek o swoim programie dopiero przed tygodniem, na konferencji pod ratuszem.
- Postulaty czytane z kartki, nerwowe zachowanie. Wyglądało to tak, jakby konferencję przygotowano na kolanie, bo ktoś w Sojuszu w końcu zdał sobie sprawę, że czasu do wyborów jest mało, a oni jeszcze nic nie pokazali - komentuje jeden z opolskich polityków.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień