Trener Cracovii nie przebierał w słowach, uderzył w Cupiała
Trener Michał Probierz prowadził Wisłę Kraków od 1 marca do 2 października 2012 roku. A choć grał już później przeciwko „Białej Gwieździe” w roli trenera Lechii i Jagiellonii, to dopiero teraz, gdy wraca na Reymonta jako szkoleniowiec Cracovii, wzbudza wielkie emocje. Sam je wczoraj mocno podgrzał.
Od początku konferencji prasowej nie przebierał w słowach, jakby na rękę mu było, żeby ciśnienie sięgnęło zenitu. Bo jak inaczej wytłumaczyć atak na byłego właściciela Wisły Bogusława Cupiała?
- Dla mnie to są szczególne derby z uwagi na to, że pracowałem w Wiśle - powiedział trener „Pasów”. - Miałem okazję doświadczyć, jak nie warto być w porządku. Kiedy przejeżdżam ulicą Wielicką i patrzę w lewo na Tele-Fonikę, to przypomina mi się fraszka Sztaudyngera o klasie i ona pasuje idealnie do pana Cupiała. Może kiedyś będzie miał okazję i sobie ją przeczyta...
Po sześciu tygodniach pracy (w Cracovii) mogę powiedzieć, że jest bardzo duża różnica w podejściu do trenerów i do ludzi między panem profesorem Filipiakiem a panem Cupiałem. U pana Cupiała wszyscy trenerzy to były marionetki, bawił się nimi jak chciał. Cieszę się, że trafiłem do Cracovii jako jeszcze bardziej doświadczony trener. Odszedłem z Wisły, a kolejne lata pokazały, że moja droga była lepsza.
Dodał: - Te derby będą bardzo ciekawe. Nie podgrzewam atmosfery, tylko mówię prawdę, a na to nie można się obrażać. Patrzę w lustro i jestem zadowolony. Odpuszczając Wiśle pieniądze wymagam szacunku, a nie słów, jakie w pewnym momencie usłyszałem od pana Cupiała.
Warto pamiętać, że Probierz z Wisły odchodził w burzliwych okolicznościach. Sam podał się do dymisji po tym, jak nie znalazł wspólnego języka z piłkarzami, głównie z wiślacką „starszyzną”. Tamte wydarzenia do dzisiaj muszą siedzieć głęboko w jego sercu, bo jak inaczej ocenić fakt, że gdy w maju prowadzona przez niego Jagiellonia grała z Wisłą, nie podał nawet ręki Radosławowi Sobolewskiemu, który w zastępstwie zawieszonego na ten mecz Kiko Ramireza pełnił rolę pierwszego trenera „Białej Gwiazdy”? Wczoraj, zapytany o tę sytuację, Probierz odparł tylko: - Czasem lepsze niż słowa jest milczenie...
W Wiśle do osoby Probierza podchodzą w bardziej dyplomatyczny sposób. Np. Rafał Boguski, zapytany o to, czy w szatni „Białej Gwiazdy” rozmawia się na temat tego trenera, uciął sprawę jednym słowem: - Nie!
Wyraz twarzy zawodnika powiedział jednak więcej niż to jedno słowo. On zresztą z tym szkoleniowcem miał „pod górkę”, więc trudno się dziwić, że nie chce wracać do tamtego czasu. Nieco więcej mówi Arkadiusz Głowacki, ale też nie wprost: - Przede wszystkim gramy z Cracovią. To jest spotkanie derbowe i w związku z tym ładunek emocjonalny jest wystarczający. Nie trzeba już nic więcej wskrzeszać. A czy rozmawiamy na ten temat? Tak, zdajemy sobie sprawę, że trener Probierz prowadzi Cracovię...
Sam Probierz jeszcze raz wbija szpilkę w rywala. - Okres pracy w Wiśle wymazałem z pamięci - mówi. - Mam nadzieję, że te najbliższe derby wygramy, a najistotniejsze jest dla mnie to, by za parę lat okazało się, że polityka budowania klubu przez prof. Filipiaka jest lepsza, niż przez Wisłę.
A jakiego przyjęcia spodziewa się na stadionie Wisły? - Nie interesuje mnie to - mówi. - To nie mój problem. Nie idę do nikogo w gości. Nie ściągam żadnej presji z piłkarzy. Należę do osób, które nie mówią za plecami, tylko wprost, jak mnie coś boli. Teraz np. to, że pan Cupiał nie miał klasy.
Autor: Jacek Żukowski