Przejście dla pieszych i rowerzystów przez nasyp kolejowy. Pomysł jest ale...
Czy jest szansa, by mieszkańcy rybnickich dzielnic, takich jak Północ czy Wielopole, mogli dostać się na dworzec kolejowy Rybnik-Paruszowiec, bez konieczności pokonywania dodatkowych kilometrów i obchodzenia połowy miasta? Wszystko wskazuje na to, że tak. Przedstawiciele urzędu miasta, rozmawiają z kolejowymi spółkami na temat możliwości poprowadzenia dodatkowego przejścia przez nasyp kolejowy na którym stoi dworzec.
- Na razie nie spotkaliśmy się z odmową, wręcz przeciwnie kolej jest zainteresowana pomysłem. Miałoby to być przejście przeznaczone wyłącznie dla pieszych lub rowerzystów. Nie ma mowy o tym, by przez nasyp poprowadzona została droga dla samochodów - mówi Jan Fiałkowski, pracownik Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.
O konieczności budowy przejścia przez nasyp, tuż obok istniejącego dworca, w mieście mówi się od lat. Nie bez powodów. Mieszkańcy ulicy Strzeleckiej, czy Karłowicza dziś, aby dostać się na dworzec kolejowy położony zaledwie kilkaset metrów od ich domu, muszą pokonywać spory odcinek drogi. W czasach, gdy powstawał obiekt, czy nawet w latach późniejszych, gdy z dworca korzystały tysiące pracowników czy to zakładów mięsnych, czy mleczarni, czy innych, położonych w okolicy dużych zakładów przemysłowych, nikt o otwarciu poczekalni i peronów na drugą stronę miasta, nawet nie pomyślał.
- A nie wymagałoby to skomplikowanego działania. Dziś mówimy o budowie tunelu przez który można by swobodnie przejść w stronę dzielnicy Paruszowiec, tamtejszych zakładów i oczywiście stacji. Chcielibyśmy to miejsce, będące centrum dzielnicy Paruszowiec-Piaski nieco urozmaicić - mówi Jan Fiałkowski.
I dlatego też, stworzenie przejścia, to jeszcze nie wszystko. - Idealne byłoby rozwiązanie, gdyby na dworzec mieszkańcy Rybnika podjeżdżali rowerami i tam przesiadali się do pociągu jadącego na przykład w stronę Katowic. Obok dworca, od strony ulicy Mikołowkiej i Żużlowej, chcielibyśmy postawić wiaty na rowery, stworzyć odpowiednią infrastrukturę. Projekt jest już w opracowaniu - mówi Fiałkowski.
Idea jest jednak - by przy okazji planowanego remontu samego budynku dworca stojącego na nasypie, oraz podziemnego przejścia na perony, który poprowadzony został wewnątrz nasypu, a który jest przecież architektoniczną perełką - sprawić, by z miejsca tego korzystało niż 30, a znacznie więcej mieszkańców Rybnika każdego dnia. Bywały bowiem lata, szczególnie w okresie, gdy pełną parą pracowała Huta Silesia, że z dworca korzystało nawet 6-8 tysięcy osób każdego dnia.
Rozmowy w tym temacie na linii miasto-PKP trwają. Nie są bowiem łatwe, bowiem teren wokół stacji kolejowej Rybnik-Paruszowiec, jak sprytnie kiedyś wyliczono, należy do około 17 kolejowych spółek. I choć PKP, nie wnosiło protestów w kwestii budowy, to wiele wskazuje na to, że koszty inwestycji musiałoby wziąć na siebie miasto.
Pomysł budowy przejścia dla pieszych przez nasyp, pojawił się w urzędzie miasta w Rybniku, już kilka lat temu. Wówczas swoje wizje zagospodarowania terenu wysłużonego dworca oraz działek przyległych, prezentowali w ramach studenckiego konkurs, żacy studiujący architekturę na Politechnice Śląskiej. Ich wizje były bardzo śmiałe - podziwiać je można na załączonych wizualizacjach.