Przepraszam, czy tu biją? Złe adresy w Toruniu. Legenda a fakty. Czeczenia, Ohio, Belweder, koszary... [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski / Materiały policji
Małgorzata Oberlan

Przepraszam, czy tu biją? Złe adresy w Toruniu. Legenda a fakty. Czeczenia, Ohio, Belweder, koszary... [zdjęcia]

Małgorzata Oberlan

Mroczne dzielnice, groźne ulice, wieżowce strachu w Toruniu - ile jest prawdy, a ile legendy w historiach Czeczenii, koszarów, Belwederu, Ohio i ulicy Olsztyńskiej? "Nowości" sprawdziły.

Zobacz wideo: Waloryzacja 2023. Takie mają być podwyżki emerytur
[video]32495[/video]

Czeczenia - to ta okolica przez długie lata obrosła w Torunia legendą chyba najstraszniejszą. Część wydarzeń z jej historii daje ku temu realne powody.

Czeczenia, czyli wieżowce strachu na Rubinkowie. Mord, podpalenia, koczujący bezdomni...

Dwa wieżowce przy ul. Dziewulskiego 39 i 41 na blokowisku Rubinkowo w Toruniu - to one nazywane są Czeczenią. Jeszcze kilka lat pośrednicy nieruchomości nie kryli, że sprzedać tutaj czy wynająć komuś korzystnie mieszkanie jest trudno - ciągnie się za nimi najgorsza sława. Jaka?

Dość wspomnieć bestialski mord, do którego doszło tutaj w maju 2004 roku (w wieżowcu z numerem 41 akurat). W okrutny sposób 56-letni Jerzy G., emerytowany policjant, najpierw został tutaj napadnięty i obrabowany we własnym mieszkaniu przez grupę pięciu nastolatków, a potem w brutalny sposób zamordowany. Główne zarzuty usłyszał wówczas 17-letnie zaledwie Daniel Sz. Z Torunia. "Rozłupał głowę siekierą, nożem podciął gardło, a po wszystkim zwołał dziewczyny i pochwalił się, co zrobił. Czuł się z tym jak bohater" - opisywały gazety.

[polecane]23684651,24162203,23991681,24143535;1;Warto przeczytać[/polecane]

Już wtedy media rozpisywały się o tym, że nie tylko policjanci na interwencję, ale i strażacy przyjeżdżają tutaj na okrągło. Wieżowce zamieszkiwali wówczas licznie nie tylko ludzie najzwyczajniej w świecie niezamożni ("ofiary transformacji ustrojowej" - mówiono), ale i tak zwany element kryminalny. - Podpalenia zsypów, piwnic, gumowych poręczy i domofonów są tutaj na porządku dziennym - mówił wtedy Paweł Frątczak, ówczesny rzecznik strażaków w Toruniu.

Nieco wcześniej, bo w roku 2002, w mieście głośno było o wieżowcu z numerem 39. Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania bali się tutaj przyjeżdżać pod pomieszczenia zsypowe, by odebrać kontenery ze śmieciami. Dlaczego? Z okiem spadały na nich szklane butelki, kawałki betonu, kamienie, słoiki... Takimi akcjami czas zabijali sobie tutaj gromadzący się na półpiętrach blokersi.

Kolejne lata sytuacji nie poprawiały, a legenda wieżowców strachu i Czeczenii rosła. W roku 2005 najsmutniejszą historią stąd była ta dotycząca samobójstwa zaledwie 13-letniego chłopca. Paweł wyskoczył z okna na 10.pietrze wieżowca. Zginął na miejscu. Reporter lokalnej gazety, który próbował badać okoliczności dramatu, "na Czeczenii" zbyt wielu ciepłych słów o dzieciaku nie usłyszał. "Panie, może wreszcie trochę spokoju będzie" - mówili mu lokatorzy.
[polecane]24167155,24164099,24161811,24164225;1;Polecamy[/polecane]
Jeszcze w latach 2012-2014 nie brakowało doniesień o koczujących w wieżowcach bezdomnych i problemach z nimi, aktach wandalizmu, agresji itp. W roku 2013 natomiast głośno już w całym kraju było o tym, jak w zaniedbanym mieszkaniu na Czeczenii "zamelinował się i pił na umór" Sławomir Wałęsa, syn byłego prezydenta. "Nie da się mieć rodziny i pic. Wszystko spieprzyłem" - mówił mężczyzna reporterowi "Super Expresu" z Torunia, który kilkukrotnie go tutaj odwiedzał.

Co się zmieniło po blisko dekadzie?

Policja: "Legenda została, ale dziś to zwykły adres na Rubinkowie"

Dzielnicowy na Rubinkowie, który w swoim rejonie ma Czeczenię, jest funkcjonariuszem pełniącym tutaj tę funkcję blisko od dekady. "Fuchę życia" objął w 2013 roku, gdy okolica naprawdę była trudna. Dał radę.

-W obu wieżowcach jest po blisko 200 mieszkań. Razem to zatem prawie 400 mieszkań i ponad tysiąc lokatorów. Biorąc pod uwagę już choćby tylko liczbę interwencji tutaj w roku obecnym i ostatnich minionych spokojnie można powiedzieć, że ul. Dziewulskiego 39 i 41 to dziś adres jak każdy inny na Rubinkowie. Tak sytuację dziś ocenia dzielnicowy - mówi Wojciech Chrostowski, rzecznik toruńskiej policji.

[polecane]24170605,24171579,24165751,24173793;1;Polecamy[/polecane]

W ocenie policji sytuacja tutaj w ostatnich latach bardzo się poprawiła. Owszem, już liczba lokatorów zgromadzonych w dwóch budynkach i rachunek prawdopodobieństwa wskazują na to, że interwencji bywa tutaj rocznie sporo. Nie odstaje jednak ona od osiedlowej normy. -Co ciekawe, obecnie na blisko 400 gospodarstw domowych nie ma tutaj w toku ani jednej Niebieskiej Karty - dodaje rzecznik.

Zła sława jednak jeszcze za Czeczenią się ciągnie. Nie tak silnie, jak kiedyś, ale nadal odbija się na cenach mieszkań. Wiedzą o tym najlepiej pośrednicy nieruchomości.

Koszary. Czy kosztowny remont zmienił ich oblicze?

Jednym z owianych złą sławą adresów w Toruniu przez dekady była ulica Mickiewicza 146,148,150. To popularne 'koszary" czyli budynki z pruskiego muru, które faktycznie kiedyś służyły wojsku. Należą do miasta. W tych trzech budynkach znajduje się 141 mieszkań, z czego połowa to socjalne. Mieszka w nich prawie pół tysiąca osób. Nieremontowane od lat domy wyglądały po prostu strasznie. Teraz to się jednak zmieniło - wielki remont ruszył jesienią minionego roku i trwał do sierpnia 2022 roku. Ta metamorfoza była możliwa dzięki Gminnemu Programowi Rewitalizacji, a jej koszt przekroczył 5 mln 235 tysięcy złotych.

Przez długie lata koszary nie cieszyły się dobrą opinią. Ba, ta okolica faktycznie była mroczna. Za sprawą samych lokatorów i ich gości było tu dawniej po prostu niebezpiecznie. Nie brakowało mieszkańców wchodzących w konflikty z prawem, problemowych nastolatków, aktów agresji i wandalizmu. Wśród lokatorów socjalnych było wielu niepłacących czynszu, z wielkimi zaległościami.

Wielki remont, obejmujący elewacje, instalacje itp. zmienił przynajmniej zewnętrzny wizerunek budynków. A ludzi? -Lokatorzy uszanowali jego efekty - przekazuje nam dziś Dorota Benz-Kostrzewska, rzeczniczka ZGM w Toruniu. I dodaje, że na błagające wręcz o remont klatki schodowe też przyjdzie czas. Kiedy? Gdy pojawią się kolejne pieniądze.

Ohio i Belweder - one już przeszły do historii. Lokatorów wykwaterowano

W czołówce listy "złych adresów" w Toruniu jeszcze kilka lat temu były i te dwa miejsca. Ohio - tak nazywano Dębową Górę, czyli osiedle, które rosło latami, na półdziko, w rejonie ulicy Batorego. Ohio obrosło legendami kryminalno-narkotykowymi, ale przysłużyły się temu fakty. Starcia "lokalsów" z policją czy rozmaite przestępstwa były tutaj wydarzeniami rzeczywistymi.
[polecane]24165085,24150819,24165113,24151307;1;Polecamy[/polecane]
Dziś jednak kończy się tutaj prawdziwa rewolucja, dotycząca rejonu ulic: Polnej, Batorego, Pod Dębową Górą, Wielki Rów i Kraińskiej. Powstanie tutaj m.in. 8 bloków z 228 mieszkaniami. Zakończono wykwaterowania ostatnich lokatorów, finalizowane są wyburzenia. W przygotowaniu jest wznoszenie nowego osiedla TTBS, które nazywać się będzie "Pod Dębową Górą".

Realnie niebezpiecznym miejscem do życia był też Fort. św. Jakuba przy ul. Sowińskiego, popularnie nazywany Belwederem. Nie dość, że w tym zabytku militarnym, nieprzystosowanym do w miarę choćby komfortowego życia, lokatorzy latami wchodzili w symbiozę z wilgocią, szczurami i robactwem, to jeszcze mieli pod nosem "sklep z narkotykami". Tak to nazwali sami kryminalni, którzy narkobiznes rozbili tutaj kilka lat temu.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dziś Belweder kolejny rok stoi pusty. Lokatorów wykwaterowano, a organizatorzy narkobiznesu, z Tomaszem "Soplem" na czele, wciąż jeszcze sądzeni są przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Miasto chciało w Belwederze stworzyć nowoczesne muzeum, ale nie pozyskało na to pieniędzy.

Jak garstka potrafi zaszkodzić wielu, czyli ulice Olsztyńska i Urzędnicza

Na finał naszej opowieści - Olsztyńska i Urzędnicza. To dwie toruńskie ulice, które wciąż muszą walczyć z łatkami "złych adresów". Jednocześnie toprzykład tego, jak mniejszość potrafi zepsuć opinię większości.

Przy ulicy Olsztyńskiej, jednej z najdłuższych w mieście, stoją i nowe osiedla, i kompleksy bloków TTB-owskich, i komunalnych. To jednak grupka lokatorów z kilku bloków socjalnych przez lata pracowała na złą sławę okolicy. Narkotyki, alkohol, dewastacje, a nawet ciężkiego kalibru przestępstwa - wszystko tu było. Ostatnia odsłona brzydkiej historii to "Psychopaci z Olsztyńskiej" czyli bulwersujące "dokonania" grupki nastolatków dręczącej chorego Krystiana.

Ulicę Urzędniczą natomiast złą sławą okrył Daniel Z. "Magical" i jego rodzinny patostream. Młodzieniec siedzi jeszcze w więzieniu, ale transmisje na żywo kontynuuje jego kuzyn, a znów uczestniczy w nich matka "Magicala", która z więzienia wyszła. Trudno opisać, ile się nacierpieli sąsiedzi tej rodziny. Oprócz złej opinii zmagać musieli się też z fałszywymi, ale cyklicznymi alarmami bombowymi, które każdorazowo wiązały się z ewakuacjami i interwencjami strażaków oraz policjantów.

Sytuacja dziś? Na Urzędniczej nie mieszka się źle. Złej sławy wciąż jednak dodaje jej internetowy stream rodzinki "Magicala". I znów zajmuje się nim prokuratura, o interwencję proszony jest Rzecznik Praw Obywatelskich, alarmujące maile do mediów ślą sąsiedzi i internauci...

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.