Przestępcy z lubelskiego przed Sądem Najwyższym
Mordercy i gangsterzy z naszego województwa czekają na kasacje swoich wyroków.
Już w najbliższy poniedziałek przed Sądem Najwyższym ruszy rozprawa kasacyjna Waldemara S. i Romana S. Mężczyźni byli liderami znanego przed laty lubelskiego gangu „Stare Miasto”.
57-letni Waldemar S. to jedna z legend lubelskiego półświatka przestępczego. W latach 90. miał współpracować z Robertem K. ps. „Ciolo”, który ma na koncie kilka wyroków m.in. za zabójstwa. „Ciolo” i Waldemar S. mieli razem rządzić „Starym Miastem”, a po jego zatrzymaniu Waldemar S. przez kilka lat jednoosobowo miał szefować gangowi.
Według śledczych, Waldemar S. brał m.in. udział w ściąganiu haraczy i handlował narkotykami. Gdy jego działaniami zainteresowało się CBŚP, Waldemar S. uciekł do Niemiec. W 2006 r. jego miejsce w gangu „Stare Miasto” zajął 67-letni obecnie Roman S. ps. „Bandziorek”, który miał liczne kontakty m.in. z gangiem mokotowskim.
Waldemar S. wpadł w ręce mundurowych dopiero w czerw-cu 2013 roku, gdy przyjechał z Niemiec do Katowic. W tym samym czasie został aresztowany również „Bandziorek”. Obu mężczyzn pogrążyły zeznania świadków koronnych i obaj wspólnie zasiedli na ławie oskarżonych.
- 23 września 2015 roku Sąd Okręgowy w Lublinie skazał Waldemara S. na pięć, a Romana S. na osiem lat pozbawienia wolności. Wyrok uprawomocnił się decyzją lubelskiego Sądu Apelacyjnego 13 kwietnia 2016 roku - informuje Krzysztof Michałowski z biura prasowego Sądu Najwyższego w Warszawie.
Z tymi wyrokami nie zgodzili się jednak obrońcy gangsterów, którzy wnieśli kasację. - Zostanie ona rozpatrzona już 27 lutego - zapowiada Michałowski.
W Sądzie Najwyższym czekają jeszcze na rozpatrzenie trzy głośne sprawy brutalnych morderstw z województwa lubelskiego. Dwie z nich dotyczą mężczyzn, którzy z zazdrości zabili swoje długoletnie partnerki: Tomasza W. z Chełma i Łukasza K. z Lublina.
Tomasz W. przez wiele lat był związany z Bożeną Sz. Gdy kobieta postanowiła od niego odejść, wyciągnął broń, strzelił do byłej partnerki, a potem próbował upozorować jej samobójstwo. Aby zmylić śledczych, miał nawet postrzelić sam siebie.
Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 25 lat więzienia.
- Obrońca Tomasza W. przekonuje, że wersja jego klienta jest prawdziwa, dlatego wniósł do SN kasację. Nie ma jeszcze jednak ustalonego terminu rozprawy - precyzuje Michałowski.
Drugie z zabójstw spowodowanych nieszczęśliwą miłością, to przypadek Łukasza K., który planował ślub ze swoją narzeczoną Dorotą Z. Jednak, gdy dziewczyna w kwietniu 2015 roku wyznała, że chce się z nim rozstać, wpadł w szał.
Nie chcąc dopuścić, by narzeczona odeszła, zacisnął na jej szyi apaszkę. Gdy Dorota Z. przestała oddychać, ukrył jej ciało w tapczanie. - W listopadzie 2015 r. Łukasz K. usłyszał wyrok 10 lat więzienia. Potem Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał go w mocy. Jednak kasację od wyroku złożył sam Zbigniew Ziobro. Prokurator generalny uznał, że kara 10 lat więzienia za zabójstwo jest zdecydowanie za niska - tłumaczy Krzysztof Michałowski.
Proces kasacyjny Łukasza K. ruszy 30 marca. Tego samego dnia Sąd Najwyższy zajmie się również sprawą Kamila N. i Zuzanny M., o czym jako pierwsi informowaliśmy ponad miesiąc temu.
Młodzi zabójcy z Rakowisk zostali skazani na 25 lat więzienia. Z tym wyrokiem także nie zgodził się minister sprawiedliwości, który chce, by mordercy Jerzego i Agnieszki N. (rodziców Kamila) do końca życia nie wyszli już zza więziennych murów.