Kolejarze rozkopali cztery wiadukty w Tarnowie. Obiecują, że trzy będą gotowe jeszcze w tym roku. Pociągi w regionie będą mogły pędzić 160 km na godzinę. To skróci podróż do Krakowa.
PKP PLK SA zapowiada ofensywę na torach. Jeszcze w tym roku do użytku mają być oddane trzy z czterech przebudowywanych właśnie wiaduktów i zakończyć trwającą już siódmy rok modernizację torów na tarnowskim odcinku linii E30 z Krakowa do Rzeszowa.
Większe tempo prac na torach widać zwłaszcza pomiędzy ulicami Tuchowską i Gumniską. Roboty prowadzone są tam również wieczorami i w weekendy. Pociągi kursują tutaj już nowym szlakiem, a od 1 sierpnia do ich dyspozycji będzie dodatkowy tor. Wzdłuż linii montowane są ekrany akustyczne, jednocześnie wzmacniane i zabezpieczane są nasypy oraz ich bezpośrednie sąsiedztwo.
Największym placem budowy w Tarnowie jest w tym momencie na pewno al. Tarnowskich. Powstaje tutaj nowy wiadukt nad drogą, który zastąpi dawny przejazd przez tory. Prace mają potrwać w tym miejscu wprawdzie jeszcze do kwietnia przyszłego roku, ale kolejarze przekonują, że samochody przejadą pod torami jeszcze w grudniu. - Zrobimy taki prezent mieszkańcom na Boże Narodzenie - obiecuje Rafał Pietrończyk z PKP PLK, dyrektor projektu modernizacji linii z Krakowa do Rzeszowa.
Nowe rozwiązanie będzie bezkolizyjne, a w związku z tym zdecydowanie poprawi się bezpieczeństwo w tym miejscu.
Również do końca roku przywrócony ma zostać ruch pod wiaduktami na ul. Warsztatowej i Gumniskiej, a w kwietniu na obu nitkach jezdni na ul. Krakowskiej. - Opóźnienia w realizacji projektu wprawdzie są, ale nie ma zagrożenia dla utraty dofinansowania unijnego. Prace zostały bowiem podzielone na etapy i w ten sposób są rozliczane - tłumaczy Rafał Pietrończyk.
Powody poślizgów? Dyrektor projektu twierdzi, że złożyło się na to mnóstwo niezinwentaryzowanych instalacji, na które natrafiono podczas robót ziemnych. W przekazanych przez miasto dokumentach nie było o nich wzmianek. Choćby w przypadku wiaduktu przy ul. Krakowskiej stwierdzono aż 13 kolizji sieci, z których usunięto do tej pory osiem.
- To różnego rodzaju linie teleinformatyczne, z prądem, gazem lub wodą, na przesunięcie których musimy uzyskać odrębne pozwolenia i wyłonić wykonawców, którzy się tym zajmą. Do tego doliczyć trzeba ponad trzy tysiące działek w sąsiedztwie torów, które musieliśmy wykupić przy okazji tej inwestycji. To wszystko przedłużyło te prace - tłumaczy Pietrończyk.
Do tego doszły problemy z wysokim poziomem wód gruntowych. Po kłopotach na Krakowskiej teraz prawdziwa batalia z ich obniżeniem do 4,5 metra poniżej poziomu gruntu trwa na ul. Warsztatowej. Pompy pracują tam praktycznie na okrągło.
W ramach przebudowy linii kolejowej E30 przy tarnowskim dworcu powstało jedno z najnowocześniejszych i największych w kraju Lokalne Centrum Sterowania. Na razie podłączone są do niego trzy stacje, ale z czasem tarnowski LCS przejąć ma sterowanie ruchem na blisko 100-kilometrowym odcinku torów od Podłęża do Dębicy. Stanie się to w grudniu, wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy. Składy będą wówczas rozwinąć prędkość 160 km/h. Podróż ekspresem z Tarnowa do Krakowa skróci się z ponad godziny do 47 minut. Jeszcze lepiej będzie po zakończeniu robót na odcinku Podłęże - Kraków.
Autor: Paweł Chwał