Przystanek Polska? Niekoniecznie. U nas zostają tylko niektórzy
Rynek pracy jest coraz bardziej dziurawy - zwłaszcza w branży metalowej czy budowlanej. Dlatego pracodawcy coraz częściej sięgają po pracowników ze Wschodu.
Branża metalowa, przemysł drzewny, budownictwo, elektronika - Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku, wymienia branże, w jakich w naszym regionie pracują obcokrajowcy. - Zatrudniani są też w branży gastronomicznej i hotelarskiej - dodaje.
W poszukiwaniu zatrudnienia przyjeżdżają do nas przede wszystkim obywatele Białorusi i Ukrainy. Pracują głównie na stanowiskach robotniczych.
- Ale nie tylko. Zwłaszcza Białorusini, którzy skończyli u nas studia i zostali, są zatrudniani na przykład w działach marketingu czy na stanowiskach menedżerskich - mówi Witold Karczewski. Według niego powód jest jeden: brak pracowników. - Bo z jednej strony wciąż płaczemy, że trudno jest o pracę. A z drugiej - część ludzi przecież od nas wyjechała. Też za pracą. Ta emigracja londyńska jest znaczna. Tak samo brukselska. I nie ma wątpliwości: dziś to już jest rynek pracownika, nie pracodawcy - zaznacza prezes IPH.
Dlatego trudno mu przewidzieć, jak sytuacja rozwinie się w przyszłości.
- Jeśli ta nasza emigracja, choć częściowo, wróci do Polski, to uzupełni ten rynek pracy. Jeśli nie - to będziemy potrzebowali pracowników z zagranicy - wyrokuje.
Pytanie tylko, czy obcokrajowcy będą chcieli u nas pracować. - Zatrudniliśmy kilkunastu Ukraińców. Po załatwieniu formalności zostało kilku. Reszta pojechała dalej na Zachód - mówi Henryk Owsiejew, prezes firmy Malow. Z tych, którzy zostali, jest bardzo zadowolony. Pracują tu inżynierowie, operatorzy maszyn. - Potrzebni nam fachowcy - tłumaczy prezes Owsiejew.
Obcokrajowców za to nie zatrudnia Antoni Stolarski, prezes SaMaszu.
- Zgłosił się nawet do nas ostatnio jeden Białorusin. Ale raczej go nie zatrudnimy - mówi.
Powód jest prosty: - Mamy i rekord sprzedaży, i rekord zatrudnienia. To zresztą według prezesa jest recepta na zdobycie, nawet na trudnym rynku, dobrych pracowników: - Trzeba przynajmniej raz do roku podwyższać ceny swoich produktów. A z tego - dawać podwyżki pracownikom. U mnie właśnie z powodu na dobre pensje ludzie chcą pracować - tłumaczy.
Jednak z tym, że obcokrajowiec równa się niższym kosztom zatrudnienia, nie zgadza się Aneta Andruszkiewicz, dyrektor personalny w bielskiej spółce Unibep.
- W tym przypadku do kosztów zatrudnienia dochodzi również zakwaterowanie - przekonuje. I mówi, że spółka zatrudnia Ukraińców chociażby na stanowiskach dyrektorskich w oddziale na Ukrainie. Potrzebuje również ludzi do pracy tu, na miejscu. Mamy już bardzo ograniczony rynek pracy - mówi.
W Polsce widzę perspektywy [ROZMOWA]
Tu mam szansę na rozwój i pieniądze - mówi Włodzimierz Surin, Ukrainiec pracujący w Unibepie.
Agata Sawczenko: Od kiedy pracuje Pan w Polsce?
Włodzimierz Surin: Przyjechałem latem ubiegłego roku. Pracuję w Unibepie na stanowisku zastępcy kierownika kontraktu. Nadzoruję budowę Galerii Północnej w Warszawie. Odpowiadam za elewacje.
O, to musi Pan mieć niezłe wykształcenie!
Skończyłem trzy kierunki studiów: elektryczne, wojskowe elektryczne i ekonomiczne.
Nie ma pracy na Ukrainie dla tak dobrze wykształconych ludzi?
Praca jest. Ale na takie zarobki jak tutaj nie mam co na Ukrainie liczyć. Ostatnich siedem lat pracowałem w Rosji. Teraz przyjechałem do Polski.
Pewnie takich jak Pan jest mnóstwo. Jak w takim razie radzą sobie pracodawcy?
To fakt, bardzo dużo fachowców wyjeżdża z Ukrainy, nie tylko zresztą do Polski. Dlatego u nas nie ma pracowników. Dlatego nieraz można zobaczyć, że na budowie kierownictwo pochodzi z Hiszpanii czy Włoch.
Dobrze się Panu pracuje w Polsce?
Dla mnie to dobry kraj. Ale równie dobrze mogę pracować w Niemczech czy Włoszech.
A jak jest z procedurami?
Trochę jest z tym problem. Długo trwa załatwienie karty pobytu - od września czekam na papiery. Ale może to zależy od liczby ludzi, którzy przyjechali?
Jakie ma Pan plany na przyszłość - jak Pana budowa już się skończy?
Jestem już umówiony na następną. Idziemy z Unibepem dalej. Widzę perspektywy w tej firmie.
I tak pojadą dalej, na Zachód
Dr Adam Tomanek, Państwowa Wyższa Szkoła Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży: Aby nasze województwo się rozwijało, potrzebujemy dobrych przedsiębiorstw, a te – pracowników. Jednak dziś rynek pracy jest już na pewno nie rynkiem pracodawcy, tylko pracownika. A w świetle danych demograficznych mamy realne obawy przed spadkiem liczby mieszkańców. A dodając do tego obniżenie wieku emerytalnego i możliwość wykonywania przez Polaków pracy poza granicami kraju, możemy mieć obawy, że pracowników na naszym rynku pracy może zabraknąć. Oczywiście, możemy posiłkować się pracownikami ze Wschodu. Jednak nawet biorąc pod uwagę zniesienie wiz dla Ukraińców, nie liczyłbym tak bardzo na nich. Myślę, że dla nich Polska będzie krajem przejściowym – z Polski pojadą dalej, na Zachód. Oczywiście – wszystko zależy od warunków, jaki im stworzymy. Dopóki nie będziemy mieli atrakcyjnych zarobków – pracodawcy będą mieli problem. Bo na razie – czy jesteśmy aż tak bardzo konkurencyjni dla pracowników zza wschodniej granicy? Myślę, że niekoniecznie.
Ilu obcokrajowców pracuje legalnie
1011 - tyle zezwoleń na pracę dla cudzoziemców wydał w 2016 roku wojewoda podlaski. W 2010 było to 350 zezwoleń.
Każdy cudzoziemiec, który na mocy przepisów nie jest zwolniony z obowiązku posiadania zezwolenia na pracę, a chce podjąć zatrudnienie w Polsce, musi mieć odpowiednie zezwolenie. O wydanie takiego dokumentu wnioskuje pracodawca, który ma zamiar zatrudnić obcokrajowca.
W jakich zawodach najczęściej pracują
W 2016 roku zatrudnieni na podstawie zezwoleń cudzoziemcy pracowali u nas głównie w takich zawodach, jak: kierowca ciągnika siodłowego, zbrojarz, cieśla, tynkarz, rozbieracz-wykrawacz pomocniczy robotnik polowy, pomocniczy robotnik w hodowli zwierząt czy pomoc domowa. W 2010 r. były to takie stanowiska, jak: kierowca ciągnika siodłowego, członek zarządu spółki, brukarz, specjalista ds. ewidencji ropy naftowej, dyrygent chóru, handlowiec.
Z jakich krajów pochodzą
Według danych urzędu wojewódzkiego, w roku 2016 w województwie podlaskim pracowało między innymi 545 obywateli Ukrainy, 532 obywateli Republiki Białoruś oraz 19 obywateli Federacji Rosyjskiej.
Z kolei w 2010 roku na terenie województwa pracę na podstawie wydanych zezwoleń wykonywało 221 obywateli Republiki Białorusi, 51 obywateli Ukrainy oraz 23 obywateli Federacji Rosyjskiej.