Przyszłość nieruchomości w Sierzchowie. Rada zmieniła decyzje!
Na popołudniową sesję rady gminy Wagniec przybyli nie tylko radni, ale także wielu mieszkańców gminy, głównie Sierzchowa, oraz pracownice sierzchowskiej szwalni. Posiedzenie zwołano w trybie nadzwyczajnym na wniosek wójta Piotra Kosika.
Sesję poświęcono przyszłości nieruchomości, na której stoi budynek dawnej szkoły w Sierzchowie, rozlatujący się dwór i park wpisany do ewidencji zabytków. Budynek dawnej szkoły jest teraz szwalnią. Wydzierżawił dzierżawił ją Marcin Oleśkowski, który zabiega o kupno całej nieruchomości, z parkiem i dworem. Chce się tu osiedlić. Obiecuje odbudować dwór, zrewitalizować park i rozbudować szwalnię. Ale plany Oleśkowskiego nie wszystkim w gmi nie się podobają. Rozeszły się nawet plotki, że wójt coś z Oleśkowskim „kombinują”, czego dowodem ma być to, że są po imieniu i że niewykluczone, że dzierżawca to tylko „słup”, a naprawdę apetyt na park ma sam wójt, bowiem mieszka w sąsiedztwie szwalni, dworu i parku.
Nic dziwnego, że w takiej atmosferze rada gminy uchyliła dwie wcześniejsze uchwały: w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości z budynkiem szkoły, dworem i parkiem w Sierzchowie oraz w sprawie zasad przyznania pierwszeństwa w nabywaniu lokali i budynków przez ich dzierżawców.
W Sierzchowie zawrzało, bo tu mieszkańcy nie chcą, by dzierżawca zamknął szwalnię i przeniósł ją do gminy Bądkowo, na co miał nadzieję tamtejszy wójt. Wiedzą, że Oleśkowski wywiązuje się sumiennie ze swoich obowiązków wobec gminy, a ponadto pomógł w remontach remizy i kaplicy oraz klubowi „Sadownik”.
- Budynek szkoły stał pusty siedem lat. Utrzymanie go kosztowało gminę ponad siedemdziesiąt siedem tysięcy złotych. W ciągu dwóch lat dzierżawca wpłacił do gminnej kasy już pięćdziesiąt tysięcy złotych z podatkami - tłumaczył wójt na sesji.
Nie wszystkich to przekonało, niemniej większością głosów rada gminy przyjęła uchwały podobne w treści do tych, jakie wcześniej uchyliła.