Pstrągi są marką Czerska, ale kuszą sąsiadów zza miedzy
Wójt gminy Chojnice zaproponował prezesowi Zakładu Hodowli Pstrąga w Mylofie prowadzenie święta pstrąga. Burmistrz Fierek jest zdziwiona.
Zbigniew Szczepański o takiej swojej propozycji poinformował nieoczekiwanie na konferencji prasowej. Pytanie Jerzego Erdmana z chojnice.tv brzmiało: - Jak by Pan się zachował, gdyby ktoś chciał na terenie gminy Chojnice urządzić konkurs łapania żywego pstrąga?
„Żyją..., bo pracują w cyrku”
Wójt odpowiedział dziennikarzowi, że spotkał się niedawno z prezesem Zakładu Hodowli Pstrąga w Mylofie. - Zaproponowałem prowadzenie konkursu na terenie gminy - wyjawił.
Przypomnijmy, kontekst jest jasny - przeniesienie imprezy z Wojtala. W tym roku pstrąga już tam tylko zajadano, a nie - łapano i przerzucano do drugiego basenu w konkurencji „łapania żywego pstrąga”. Taka była decyzja burmistrz Jolanty Fierek.
Wójt, nie wymieniając imienia i nazwiska burmistrz, skomentował: - Nie dajmy się zwariować. Ktoś może powiedzieć, że tresura zwierząt jest działaniem niehumanitarnym. Przepraszam, jedzenie kiełbas, szynki też jest ...działaniem niehumanitarnym. Z tego powodu więcej świniek ginie. Noszenie skórzanego obuwia, rękawiczek też jest działaniem niehumanitarnym. Absolutnie nie jestem zwolennikiem znęcania się nad zwierzętami. Ale tysiące zwierząt, dzięki temu, że mają pracę z ludźmi w cyrku, jednak żyje. Dzięki temu zawdzięczają swój byt.
Wójt powiedział, że o miejscu imprezy w gminie jeszcze nie rozmawiano, ale potem przyznał, że jednak najbardziej odpowiednim miejscem jest Mylof (w gminie Chojnice są tylko amatorskie hodowle pstrąga), bo „marką gminy Czersk są pstrągi i laczek”.
Zwierzęta - nie dla uciechy
Co na to burmistrz Jolanta Fierek? - Wypowiedź wójta bierze się z kompletnego niezrozumienia przez niego idei, jaką kierowałam się, zakazując przeprowadzenia konkurencji łapania rękoma żywych ryb. Przytoczony przez niego kontrargument, że jedzenie mięsa zwierząt należałoby w takim razie uznać za niehumanitarne, dobitnie wskazuje na to niezrozumienie. Tu chodzi przecież o coś zupełnie innego. Chodzi o niewykorzystywanie zwierząt dla zabawy, dla sprawienia sobie przez człowieka, wątpliwej przecież etycznie, uciechy. Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpienia zwierzętom. Współczucie dla wszystkich istot żyjących jest ideą głęboko chrześcijańską, która po wiekach zapomnienia odzyskuje należne jej miejsce. Dziś tak wiele mówimy o ochronie życia ludzkiego. Ale ochrona wyłącznie życia ludzkiego to byłby redukcjonizm.
Burmistrz, mówiąc, że zwierzęta cierpią, powołuje się na naukowców. - Podczas łapania pstrągów ryby uciekały, wiły się, broniły, wypadały poza baseny i dusiły się - zauważa. - Czy to oznaczało, że zabawa ta sprawiała im przyjemność? Nie gniewam się na mojego kolegę wójta. Jedni dojrzewają do pewnych idei szybciej, inni wolniej. I dla takich zjawisk mam wyrozumiałość.
W kuluarach. Za plecami
Fierek ma jednak żal do wójta o co innego. Nie ukrywa, co odebrała za niestosowne zachowanie. - Natomiast zupełnie niezrozumiałe dla mnie jest prowadzenie przez pana Zbigniewa Szczepańskiego kuluarowych rozmów z Zakładem Hodowli Pstrąga w Mylofie na temat przeniesienia imprezy do gminy Chojnice - mówi. - To z jego strony po prostu mało dżentelmeńskie. To dla mnie obce standardy i od takich będę zawsze wyraźnie się odcinać.