Pszczoły zamkną się w ulach. Felieton prof. Ryszarda Tadeusiewicza
Listopad to miesiąc smutny. Z drzew opadły liście, dni się stały krótkie, konieczne jest ciepłe ubranie i parasol. Zniknęły też owady, a w szczególności pszczoły. Przyjrzymy się, jak zamierzają one przetrwać zimę. Zacznijmy jednak od tego, jak bardzo są ważne - nie tylko jako dostarczycielki miodu i innych produktów (pierzga, mleczko pszczele, wosk, propolis i jad używany do wyrobu leków), ale przede wszystkim jako owady zapylające różne rośliny.
Stwierdzono, że pszczoły (choć nie tylko te udomowione) zbierają pyłek i nektar z przeszło 90% ze 107 najważniejszych roślin uprawnych na świecie, m.in. z rzepaku, drzew owocowych, migdałowców, orzechów, kakaowców czy kawowców. Wyliczono, że bez ich pracy światowa produkcja roślin jadalnych byłaby rocznie o 5-8% mniejsza. Badacze policzyli też, że dzięki pszczołom roczna produkcja roślin jadalnych jest wyższa o 235-577 mld USD niż by była bez ich udziału.
Oczywiście do zapylania roślin przyczyniają się też inne owady: dzikie trzmiele, pszczoły samotnice, osy, motyle, ćmy i inne owady, a także ptaki (różne gatunki kolibra), nietoperze, a nawet jaszczurki. Ale wpływ pszczół jest dominujący. Dlatego tak ważne jest chronienie pszczół, szczególnie przed skutkami chemizacji rolnictwa.
Niebezpieczne są zwłaszcza tzw. neonikotynoidy. Tymi pestycydami nie spryskuje się roślin, ale ich nasiona. Wraz ze wzrostem roślina rozprowadza truciznę po całym swym organizmie. Przedostaje się ona w pewnym stopniu także do pyłku kwiatowego i nektaru, więc może zatruwać pszczoły.
Problem jest trudny, bo trzeba pogodzić interes rolników (chcących chronić swoje uprawy) z interesem pszczelarzy. Ale nie możemy dopuścić do tego, żeby pszczoły wyginęły, tak jak wyginęło wiele innych gatunków, bo wtedy marne nasze widoki!
Chwilowo jednak pszczoły znikną tylko na krótko z naszych oczu, bo będą zimować w swoich ulach. Typowo trwa to od połowy listopada do połowy marca. Wbrew temu, co się o tym czasie mówi, zimujące pszczoły zimą nie śpią jak niedźwiedzie czy jeże. One są bardzo aktywne, bo tworzą kłąb zimowy, w którego wnętrzu dzięki pracy owadów utrzymywana jest temperatura 33 stopnie - i w tej temperaturze zimuje matka pszczela.
Natomiast pszczoły robotnice, które pracą swoich skrzydełek wytwarzają potrzebne ciepło, zmieniają się regularnie - te które znajdowały się na wierzchu kłębu i marzły po jakimś czasie wchodzą do środka, zaś te ze środka wychodzą na powierzchnię kłębu i swoimi ciałami tworzą jego izolację termiczną.
Nawet te całkiem na zewnątrz nie mają jednak zbyt trudnych warunków, bo w szczelnym i dobrze ocieplonym ulu temperatura nie spada poniżej 18 stopni.
Żeby utrzymać ową temperaturę pszczoły spożywają zgromadzone wcześniej zapasy. Teraz, w listopadzie, kłąb zawiązuje się na samym dnie ula, mając nad sobą wszystkie plastry z miodem. Potem w miarę zjadania kolejnych porcji miodu - kłąb posuwa się w górę. W listopadzie kłąb bywa luźny, potem musi być zawiązany bardzo szczelnie, żeby chronić matkę - bo bez niej cały rój zginie.
Wiosną i latem pszczoły robotnice żyją około 38 dni, natomiast pszczoły populacji zimowej (te tworzące opisany kłąb) dożywają nawet do 6 miesięcy. Żeby się znaleźć w tej uprzywilejowanej populacji pszczoła musi się urodzić między 27 lipca a 13 września. Młodsze pszczoły w większości nie przeżyją, a starsze nie dożyją.
Ciekawostką jest, że pszczoły przez całą zimę jedzą i pracują (żeby było ciepło), ale nie wypróżniają się. Nastąpi to dopiero podczas oblotu wiosennego, kiedy zachęcone ciepłym słońcem wylecą z ula i radośnie brzęczącą chmurą będą się unosić nad pasieką.
Nie radzę wtedy wchodzić pod taką chmurę, bo pada z niej czarny deszcz...