Puchar Polski na osłodę, ale stać nas na czołówkę
Rozmowa z Piotrem Kieruzelem, piłkarzem, obrońcą Chojniczanki Chojnice.
- Jesteś nominowany w plebiscycie Polskiego Związku Piłkarzy „Piłkarze wybierają 2015“, w którym głosują koledzy z boiska. Jesteś zaskoczony nominacją? Co ona dla ciebie znaczy?
- Cieszę się, że moja gra została doceniona. Okres po rundzie jesiennej, czy po zakończeniu sezonu, obfituje w wiele plebiscytów, konkursów czy rankingów. Zwycięstwo bądź zajęcie wysokiego miejsca w takowych, należy zaliczyć jako miłą ciekawostkę i nobilitację.
- To twoja pierwsza tego typu nominacja?
- Z tego co pamiętam, to nie pierwszy raz. Zdarzało się również, że wygrywałem podobne plebiscyty.
- Jak oceniasz rundę jesienną w waszym wykonaniu?
- Nie możemy być do końca zadowoleni. Zbyt wiele punktów potraciliśmy w bardzo łatwy sposób. Nie jest jednak tak, że była to kompletnie nieudana runda. Patrząc na to, jakie mieliśmy problemy kadrowe, czy początkowy ciężki terminarz wyjazdów, możemy być umiarkowanie zadowoleni.
- Jesienią było więcej plusów czy minusów? Co zaliczyłbyś do obu tych grup?
- Minusy to zbyt wiele łatwo pogubionych punktów oraz straconych bramek. Co do plusów, udało się nam pod koniec zniwelować stratę do czołówki, a tym samym odskoczyć od strefy spadkowej. Mimo przeciwności losu zdołaliśmy uzbierać sporo punktów. Największy plus to z pewnością przygoda w Pucharze Polski.
- Na pewno - poza celami, wyzwaniami, które trener stawia przed wami jako zespołem - postawiłeś sobie także cele indywidualne. Czy jesteś z siebie zadowolony? Czy łatwiej w minionej rundzie wychodziła realizacja celów zespołowych czy indywidualnych?
- Jeżeli chodzi o cele indywidualne, to miałem kilka założeń. Przede wszystkim - ustabilizować formę. Uważam, że udało mi się to zrobić. Kolejnym celem było poprawić swój dorobek strzelonych bramek dla Chojniczanki - i to także udało mi się zrealizować.
- Najlepszy mecz w twoim wykonaniu?
- Mecz Pucharu Polski w Gdyni z Arką.
- Spodziewałeś się, że zrobicie historyczny awans w PP? Ten sukces wynagrodził nie zawsze udane spotkania w lidze?
- Nie spodziewałem się tego awansu, choć, analizując drabinkę, można było myśleć nawet o dotarciu do dalszych faz. Była to dla nas ciekawa przygoda, która na pewno sprawiła wiele radości naszym fanom.
- Czy 10. miejsce w tabeli na koniec rundy jest zadowalające?
- Nie jest, ale liczy się to co na koniec sezonu, więc mam nadzieję, że wówczas będziemy minimum na piątym miejscu - jak przed rokiem.
- Jakie masz marzenie noworoczne - zawodowe?
- Aby zdrowie dopisywało, a reszta się ułoży.
- Zamień się na chwilę w jasnowidza i powiedz, jaka będzie wiosna dla Chojniczanki?
- Jako jasnowidz przewiduję dla nas minimum piąte miejsce.
- Kogo musicie postraszyć wiosną?
- Odpowiedź może być tylko jedna. Zawaliliśmy w jednym meczu - z Bytovią. Więc mecz u nich będzie stał pod znakiem rewanżu. Musimy odpłacić się im za jesienny porażkę.
- Kto wam sprawił największe niespodzianki?
- Nie ma niespodzianek na tym poziomie. Każdy zna każdego, a o wyniku decyduje dyspozycja dnia i przygotowanie taktyczne do meczu. Ciężko mówić zatem o jakimkolwiek zaskoczeniu czy niespodziance.