Pułapka na poszukujących pracy
Ofiarą handlu ludźmi, według oficjalnych danych, pada około 200 Polaków rocznie, w tym Małopolanie. Nieoficjalnie mówi się o tysiącach. Krakowska firma ATERIMA MED i Stowarzyszenie PoMOC próbują to zmienić.
„Jestem kobietą, obecnie mam 27 lat. Kilka lat temu poznałam chłopaka, który stał na bramce w dyskotece. Zaproponował mi wyjazd do Niemiec” - tak zaczyna się opowieść jednej z ofiar handlu ludźmi, którą zmuszono do prostytucji. - „Powiedział, że zarobię tyle, że będę mogła kupić sobie mieszkanie. Zgodziłam się.
Po dwóch tygodniach raj się skończył. Zabrano mi telefon, dokumenty, nie dostawałam pieniędzy. Po sześciu miesiącach uciekłam, ale mnie złapali, bicia nie było końca. Kiedyś poszłam kupić sobie bułkę na stację benzynową, bo byłam głodna, znowu mnie pobili, że robię krok bez ich pozwolenia. Próbowali zrywać paznokcie. Później lekarz powiedział mi, że gdybym nie była naćpana, to bym umarła z bólu. Było dużo krwi, a ja już nawet nie czułam. Ciągłe bicie, sponiewieranie, kary. Myślałam, że już koniec ze mną. Wtedy poprosiłam klienta o pomoc i udało mi się uciec”.
Kobieta swoją historią podzieliła się ze Stowarzyszeniem PoMOC. Dostała wsparcie, sprawę zgłoszono do prokuratury. Ze względu na bezpieczeństwo wszyscy podopieczni stowarzyszenia pozostają anonimowi.
Rocznie 200 Polek i Polaków pada ofiarami handlu ludźmi. To oficjalne dane. - Trudno jednak o rzetelne liczby, szacuje się, że mogą być tysiące poszkodowanych w kraju - mówi Magdalena Lasota, socjolog ze Stowarzyszenia PoMOC.
Przypadki z Małopolski
W czerwcu tego roku krakowski sąd skazał na 6,5 roku więzienia Konrada M., oskarżonego o kierowanie gangiem handlującym kobietami. W ciągu dwóch lat grupa zwerbowała blisko 100 osób i zmuszała je do pracy w nocnych klubach we Włoszech i Grecji.
Rok wcześniej, także w Krakowie, zapadł wyrok za sprowadzenie do Polski obywatelki Kenii i zmuszanie jej do prostytucji. Sąd skazał troje oskarżonych: Michała, Paulinę i jej ojca Jacka, na trzy lata więzienia za handel ludźmi.
W listopadzie 2011 r., za handel ludźmi i zmuszanie do nierządu, wyrok czterech lat i trzech miesięcy więzienia usłyszał Tadeusz G. z Podhala. Jego dwaj bracia, a zarazem wspólnicy - Jan i Józef - dostali po cztery lata więzienia.
Czy łatwo jest paść ofiarą handlarzy ludźmi? Okazuje się, że tak. - Handel ludźmi to przede wszystkim wykorzystanie człowieka. Najczęściej w seksbizne-sie, pracy przymusowej, niewolniczej, żebraniu, przy popełnianiu przestępstw, a także w handlu organami - mówi Lasota.
Zaczyna się od zwykłej oferty pracy za granicą. Werbownicy oferują wysokie zarobki, nie wymagają kwalifikacji ani umiejętności. Proponują zatrudnienie w usługach, opiece nad osobami starszymi, na plantacjach.
Ogłoszenie Zbigniewa
Zbigniew W. z Krakowa oferował pracę w Niemczech. Szukał miłej opiekunki dla starszego pana.
„Pan jest chodzący, samodzielny i nie sprawia żadnych problemów opiekunce. Obowiązki to dotrzymywanie Panu towarzystwa, sprzątanie i gotowanie” - czytamy w ogłoszeniu. Znajomość języka niemieckiego nie jest wymagana. Wynagrodzenie, które oferuje Zbigniew, bardzo atrakcyjne - 1700 euro miesięcznie.
Nikogo nie zastanawia, że Zbigniew W. nie podaje żadnych szczegółów oferty, jest tylko jego adres mailowy. Zapewnia zakwaterowanie i jedzenie. Wszystko „gratis”.
Na takie ogłoszenie odpowiedziało 89 osób, z których 12 zadeklarowało możliwość wyjazdu od zaraz. Aż 10 podało e-mailowo swoje dane osobowe, m.in. imię, nazwisko, numer telefonu, datę i miejsce urodzenia. Oferent odpowiadał na wszystkie wiadomości od zainteresowanych.
Okazuje się, że ogłoszenie, które zamieścił tajemniczy Zbigniew W., było fikcyjne. Wszyscy zainteresowani ofertą otrzymali w zamian poradnik o bezpiecznej pracy za granicą.
To element kampanii „Bezpieczna praca w wakacje”, organizowanej przez ATERIMA MED, krakowską firmę delegującą do pracy za granicą, oraz Stowarzyszenie PoMOC. - Jest w Polsce grupa osób, które, planując wyjazd do pracy za granicą, nie potrafią zadbać o swoje bezpieczeństwo. Atrakcyjne oferty kuszą i jednocześnie ściągają poważne kłopoty. Szara strefa, zamiast się kurczyć, rośnie - ostrzega Celina Adamek z ATERIMA MED.
Ofiarą może paść każdy. - Najczęściej są to osoby młode, między 20. a 40. rokiem życia, które znalazły się w kryzysowej sytuacji życiowej, nie mają pracy, pieniędzy, często bez wsparcia rodziny - opowiada Lasota.
Bezpieczna praca
Z ostatnich badań CBOS wynika, że co piąty dorosły Polak na stałe mieszkający w kraju w przeszłości przynajmniej raz pracował zarobkowo za granicą.
Magdalena Lasota przestrzega, że osoba, która decyduje się na taki wyjazd, musi się do niego dobrze przygotować.
- Nigdy nie powinniśmy płacić pieniędzy za pośrednictwo, wszystko powinno się odbywać legalnie, na podstawie umów. Nie powinno się korzystać z ofert, w których pracodawca nie wymaga żadnych umiejętności, doświadczenia, a oferuje nierealnie wysokie zarobki. To fikcja! - zaznacza.
Świadomość rośnie
Fikcyjny Zbigniew zaatakował już drugi raz, po raz pierwszy w 2014 r. Wtedy na ogłoszenie odpowiedziało aż 378 osób. W tym roku zgłosiło się „zaledwie” 89 osób.
- To znak, że nasza praca daje efekty. Jednak nawet jedna ofiara handlu ludźmi to za dużo, a co roku są ich tysiące - podkreśla Celina Adamek.