Puszcza to wspólne dobro wszystkich
Konflikt, jaki rozgorzał pomiędzy leśnikami a organizacjami ekologicznymi wokół tematu Puszczy Białowieskiej, dotyczy pomysłu na jej ratowanie przed inwazją kornika drukarza.
Ci pierwsi twierdzą, że zarażone świerki trzeba wyciąć w pień i wywieźć poza obręb pierwotnego lasu. Ba, nawet sprzedać, bo po co mają marnować się, gnić. A w trakcie tych procesów jeszcze dwutlenek węgla się wydziela, a drzewo, jak wiemy z lekcji przyrody, przecież ma produkować tlen, tak ważny dla funkcjonowania wszelkiego przejawu życia na globie.
Z kolei organizacje ekologiczne twierdzą, iż puszczę należy pozostawić samą sobie. Przecież przez wieki sama dobrze radziła. Przeżyła niemalże w nieskazitelnym stanie cara, Niemca i Sowieta, którzy w jakiś tam sposób próbowali ingerować w jej faunę i florę. Dlaczego teraz ma być inaczej? Z drobnym owadem też powinna sobie poradzić. Kto ma rację w tym prześciganiu się na argumenty? Odpowiedź na to pytanie będziemy mogli poznać za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. W tym momencie jedno jest pewne - obu stronom zależy na Puszczy, bo to jest wartość sama w sobie i dobro nas wszystkich.