Znani i bogaci zarabiali fortuny w rajach podatkowych. Będzie trzęsienie ziemi po panamskim wycieku dokumentów. Wielu przywódców, jak prezydenta Ukrainy czy premiera Islandii, czeka najgorsze. Pierwszego procedura impeachmentu, drugiego - dymisja.
Największy w historii wyciek tajnych dokumentów. Fikcyjne firmy i lewe transakcje, a bohaterami afery są najważniejsi politycy, ci byli i ci urzędujący, ich znajomi, celebryci, wreszcie byli dyktatorzy.
Najpierw informacje dostała gazeta „Süddeutsche Zeitung”, potem opublikowało je Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych. Chodzi o pieniądze ukrywane przez bogaczy i znane osoby, a drogę tych środków śledzili przez rok dziennikarze.
Ponad 11 mln dokumentów ukazuje działanie jednej z najbardziej tajemniczych firm na świecie, panamskiej kancelarii prawniczej Mossack Fonseca. Dla klientów stworzyła 200 tys. firm w tzw. rajach podatkowych.
Fonseca obsługiwała klientów na całym świecie i instruowała ich o sposobach lokowania środków w rajach, by unikać podatków. Takie praktyki uprawiała od czterech dekad. Gerard Ryle, szef Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), twierdzi, że dokumenty ujawniają „biznesowe” praktyki Fonseca dzień po dniu od 40 lat. - To największy tego rodzaju wyciek, który opiera się na dokumentach - powiedział Ryle.
Skala wycieku dokumentów przewyższa słynną aferę z tajnymi informacjami WikiLeaks z 2010 r. czy Edwarda Snowdena z roku 2013.
Klientami firmy była światowa śmietanka towarzysko-polityczno-biznesowa, m.in.: monarcha Arabii Saudyjskiej, obecni prezydenci Argentyny, Ukrainy i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, byli premierzy Gruzji, Islandii, Iraku, Ukrainy, Jordanii i Kataru.
Mossack Fonseca zajmowała się też operacjami syna byłego dyktatora Egiptu Mubaraka, przyjaciół prezydenta Rosji Władimira Putina, córki byłego premiera Chin itd. Zdaniem rzecznika Kremla nazwisko Putina oficjalnie nie widnieje w dokumentach i jest to element wojny propagandowej.
W Panama Papers pojawiają się też polskie nazwiska: Pawła Piskorskiego, Mariusza Waltera i Marka Profusa. Ten pierwszy to były europoseł i były prezydent Warszawy, dziś szef Stronnictwa Demokratycznego. Piskorski za pośrednictwem firmy współpracującej z Fonseca kupił spółkę Stardale Managment, która - jak twierdzi - nie osiągała zysków, jej rachunek zamknięto, a spółkę wykreślono z rejestru.
Mariusz Walter, współwłaściciel Grupy ITI, w Panama Papers jest w spisie udziałowców firm Global Director Services i Dimension Communications. Obie zarejestrowano na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Wykreślone je z rejestru w ubiegłym roku. Walter nie zgłosił ich fiskusowi, bo - jak podaje „GW” - „nie miał w nich udziałów”.
Z kolei Marek Profus, właściciel Profus Managment, handlującej m.in. paliwami, za pośrednictwem Fonseca zarejestrował spółkę na Bahamach w 1993 r. Wyjaśnił, że „spółka nigdy nie podjęła faktycznej działalności”.
Nie zabrakło wśród bohaterów afery Leo Messiego, jednego z najlepszych i najbogatszych piłkarzy świata, oraz osób wspierających objęte międzynarodowymi sankcjami rządy takich krajów, jak Korea Północna, Zimbabwe, Rosja, Iran i Syria.
Dokumenty Mossack Fonseca ujawniły też, jak premier Islandii Sigmundur Gunnlaugsson ukrywał swoje pieniądze w rajach podatkowych. On i jego żona Anna Sigurlaug Pálsdóttir kupili w 2007 r. akcje firmy Wintris. Kiedy wszedł on dwa lata później do parlamentu, nie zadeklarował transakcji, potem sprzedał połowę akcji firmy swojej żonie za jednego dolara. Teraz politycy tego kraju domagają się ustąpienia premiera i jest już pewne, że będzie on pierwszą ofiarą międzynarodowego skandalu.
Ujawniona przez dziennikarzy „afera panamska” wymienia jako negatywnych bohaterów machlojek m.in. ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Władimira Putina.
Panamska firma prawnicza Mossack Fonseca zajmowała się między innymi operacjami dokonywanymi przez Siergieja Roldugina, którego przyjacielem od młodzieńczych lat jest obecny prezydent Rosji. Między innymi wiolonczelista jest ojcem chrzestnym Marii, córki Władimira Putina.
Wedle dokumentów Roldugin zarobił na podejrzanych transakcjach setki milionów dolarów. Przyjaciel Putina zarabiał np. na kupnie firmy za jednego dolara, by trzy miesiące później sprzedać ją za około 150 mln dol.
Dokumenty wskazują też na praktyki prania brudnych pieniędzy przez rosyjski bank kierowany przez przyjaciół Putina. Chodzi o Bank Rossija, który jest obiektem amerykańskich i unijnych sankcji po aneksji Krymu przez Moskwę. Ujawnione dokumenty po raz pierwszy ujawniają, jak ten bank i jego klienci zarabiali na nielegalnych przelewach. W „panamskich kwitach” nie pojawia się bezpośrednio nazwisko Putina jako tego, który dokonywał nielegalnych operacji, jednak dziennikarze śledczy sugerują, że robili to dla niego jego przyjaciele, w tym wspomniany wiolonczelista.
Dokumenty wspominają też kolejnego przyjaciela Putina Jurija Kowalczuka. Uznaje się go za jednego z „kasjerów” władcy Rosji, kieruje on wspomnianym Bank Rossija. Przedstawiciele amerykańskich władz opisują tę instytucję jako „bank czołowych osobistości Federacji Rosyjskiej”.
Prawnik Kowalczuka wyraził zdziwienie zainteresowaniem szefem tego banku, tłumacząc, że informacje o jego kliencie, jak i o kierowanej przez niego placówce są dostępne w sieci.
To dopiero początek afery, która zatacza coraz szersze kręgi. Na nic zdają się zapewnienia panamskiej firmy, że prowadziła legalną działalność, tak jak legalne jest lokowanie środków w tak zwanych rajach podatkowych. Przekonał się o tym premier Islandii, który przerwał wywiad, gdy padły pytania o jego udział w tej aferze.
Autor: Kazimierz Sikorski