Pysząca wciąż płonie. Kiedy wysypisko odpadów zostanie usunięte?
Po raz kolejny zapłonęło wysypisko odpadów w Pyszącej koło Śremu. Do gaszenia pożaru strażacy potrzebują wojskowego sprzętu. Mieszkańcy nie chcą już jednak czuć zagrożenia i apelują o usunięcie odpadów.
Mija trzecia doba, gdy na wysypisku w Pyszącej ogień trawi odpady. Strażacy poszukują źródła zapłonu. Jeszcze w czwartek koparka przewalała hałdy śmieci w tym celu.
Czytaj: Odebrane pozwolenia, kary, a śmieci w Pyszącej wciąż płoną
– Pożar wybuchł 10 września koło godziny 17. W czwartek na miejscu rozdysponowane były trzy zastępy straży pożarnej. Konieczne jest znalezienie źródła ognia, dlatego koparka spycha śmieci. Jest ich jednak tyle, że potrzebny jest wojskowy sprzęt – mówi mł. bryg. Lucyna Rudzińska z zespołu prasowego wielkopolskiej straży pożarnej.
W tym celu wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann wystąpił do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka z wnioskiem o udzielenie pomocy przez wojsko. MON miałby zapewnić specjalistyczny sprzęt budowlany na podwoziu gąsienicowym – spychacze oraz koparki, tak jak to zrobił w styczniu tego roku, gdy Pysząca płonęła kilka tygodni.
Jak udało nam się dowiedzieć wojsko ma przyjechać ze spychaczami w piątek.
– Niestety to już kolejne tego typu zdarzenie w gminie Śrem. Kluczowe jest to, aby po pierwsze zahamować rozprzestrzenianie się pożaru, a po drugie wyeliminować jego źródło. W tej drugiej kwestii działania musi podjąć samorząd – musimy wiedzieć, co powoduje podpalenia i wdrożyć dobre rozwiązania prewencyjne. Bez takich działań nie ruszymy z miejsca
– mówi Zbigniew Hoffmann.
Na razie straż pożarna nie badała przyczyny pożaru. Na miejscu pojawili się natomiast przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemicznego, w celu stwierdzenia czy w związku z pożarem występuje zagrożenie dla mieszkańców. – Na szczęście nie – dodaje Lucyna Rudzińska.
Kluczowa pozostaje kwestia usunięcia odpadów. Tego domagają się okoliczni mieszkańcy.
Wysypisko przez lata należało do spółki Sanbud, która straciła już wszelkie zgody na prowadzenie działalności w Pyszącej. Ze spółką nie ma żadnego kontaktu. Nie ma też osób odpowiedzialnych za ewentualne zutylizowanie odpadów. Wobec Sanbudu od miesięcy prowadzone jest postępowanie egzekucyjne przez starostę śremskiego.
Zobacz zdjęcia z pierwszego dnia pożaru: Pożar w Pyszącej 10 września
– Spółka istnieje tylko na papierze, dlatego starosta śremski wystąpił do sądu o ustanowienie kuratora. Ten ma ustalić faktyczny majątek spółki i w ramach działania zastępczego, na koszt przedsiębiorcy usunąć odpady. Podejrzewamy jednak, że spółka nie ma żadnych środków na tego typu działanie – przyznaje Witalis Sąsiadek, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w starostwie śremskim.