Kradzieże w sklepach to już plaga. Złodzieje kradną głównie na wyrwę. Chwytają towar i uciekają. Policja ich łapie, ale oni... nic sobie z tego nie robią.
Sklepowych złodziei przybywa z każdym tygodniem i są coraz bardziej bezczelni. Czują się bezkarni, gdyż zazwyczaj popełniają wykroczenie, a nie przestępstwo. - Raz klient chwycił zgrzewkę piwa i wybiegł ze sklepu. Ekspedientka pobiegła za nim, ale uciekł - opowiada Piotr Rojek, właściciel sklepu „U Rojka” przy ul. Krasińskiego. Złodzieje okradają mu sklep kilka razy w miesiącu.
Scenariusz jest taki sam. - Wchodzi dwóch do sklepu. Proszą o dwie butelki wódki. Kiedy ekspedientka kładzie je na ladzie, jeden zamawia coś znajdującego się po drugiej stronie sklepu. Sprzedawczyni idzie po towar, a klienci znikają razem z alkoholem. W identyczny sposób okradane są sklepy w całym Międzyrzeczu i pobliskich wioskach. Na złodziei skarżą się w Templewie i Bledzewie, gdzie dostarczam pieczywo - opowiada.
Do podobnych kradzieży doszło już kilka razy w sklepie Joker, położonym w centrum Międzyrzecza. - Kierownik przestrzegał nas przed złodziejami. Ich metody są nam już dobrze znane - mówi ekspedientka Dorota Łagoda.
Rabusie nie nakładają kominiarek, nie zasłaniają twarzy kapturami. Wchodzą do sklepów w biały dzień i albo chwytają, co popadnie, albo uciekają z zamówionym alkoholem, ale bez uiszczenia rachunku. Często dowodem są nagrania z zamontowanych w sklepach kamer. Dlatego policja nie ma większych problemów z identyfikacją i zatrzymaniem złodziei. Dlaczego więc chodzą na wolności i kradną miesiącami? Chronią ich przepisy. Jeśli wartość skradzionego towaru jest mniejsza od 462,5 zł. mamy do czynienia z wykroczeniem. W takiej sytuacji sprawca jest karany mandatem. Jego górna wysokość wynosi 500 zł. - W przypadku recydywistów kierujemy wnioski do sądu. Wtedy grzywna może wynieść nawet 5 tys. zł - mówi Justyna Łętowska, rzecznik powiatowej policji.
Złodzieje zazwyczaj nie płacą jednak ani mandatów, ani grzywien. Wtedy sąd może skierować ich na roboty publiczne przy porządkowaniu miasta. Albo wysłać za kraty. Procedury trwają jednak wiele miesięcy, dlatego amatorzy cudzego mienia mają w tym czasie spore pole do popisu...
Od początku roku w powiecie odnotowano 26 takich kradzieży alkoholu. - Aż w 25 przypadkach sprawcy zostali ustaleni przez policjantów. Część z tych spraw znalazło swój finał w sądzie. Inne trafią do niego w niedługim czasie - zapewnia st. sierż. Karolina Przybywicz z międzyrzeckiej policji.
- Towar, który podaje sprzedawca, powinien być w miejscu trudno dostępnym dla klienta. Jeżeli dochodzi do kradzieży, pracownicy od razu powinni powiadomić policję. Krótki czas od kradzieży i szybka reakcja mundurowych, być może pozwoliłyby odzyskać łup - dodaje st. sierż Przybyłowicz.
Autor: Dariusz Brożek