Radna Fierek ma wątpliwości, a to się nie podoba
Komisja rewizyjna w rozsypce. Krótko przed absolutorium i po niedawnej kontroli MGOPS. Jest pytanie, czy i dlaczego burmistrz sprawdza radnych.
Temat ma niewątpliwy wymiar polityczny i jest skomplikowany do kwadratu. Rezygnację z udziału w komisji złożył już radny Krzysztof Przytarski. Powód - już na komisji nie przeforsowano wniosku o szerszą kontrolę do RIO (2:2). Potem podobny upadł też na sesji. Radny Przytarski miał osobne zdanie, które zawarto w protokole pokontrolnym (wytknął m.in. koszty umów z księgowymi po zwolnieniu w ub.r. dwóch pracowników - red.).
Za kontrolą głosowała... radna Barbara Fierek z Porozumienia Czerskiego (koalicyjne ugrupowanie burmistrz Fierek). Niemal spadła z krzesła, gdy potem usłyszała, jak burmistrz wytyka ją palcem na sesji, odnosząc się do jej słów na komisji. W komentarzach padło szybko hasło podsłuchów burmistrz i jej nieeleganckiego zachowania - poruszenia tematu na sesji - zamiast w cztery oczy.
Dziś burmistrz mówi, że tak się stało, bo posiedzenie komisji odsłuchała krótko przed sesją. Ma konkretnie pretensje o słowa radnej „a może jest tam coś gorszego?”. Uznaje to za pogwałcenie zasad, bo radna z koalicji, tym bardziej w obecności radnych opozycji, jej zdaniem nie powinna sugerować, że dziś w MGOPS może źle się dziać. Padło to w kontekście braku na rachunkach podpisów formalno-księgowych (nie było jeszcze głównej księgowej - red.). A burmistrz zauważa, że to bynajmniej nie przestępstwo i przywołała ostatnią zaległą kontrolę ZUS-u w placówce, kiedy„były dziesiątki pieczątek, ale i liczne uchybienia”. Ostatecznie burmistrz sama wystąpiła do RIO o kontrolę.
Pozostała niepewność, co dalej z komisją rewizyjną - ostatnio zabrakło kworum (radna zachorowała). Teraz radna chce porozmawiać z burmistrz i zastanawia się, co dalej. Boli ją takie traktowanie - mówi, że wytknięte słowa padły podczas luźnej rozmowy, poza protokołem.
- Protokolantka wyszła w innym momencie, a te słowa padły tuż przed głosowaniem - kwituje burmistrz.