Radni z laptopami oszczędzają lasy
- Mój wnuk ma laptopa i wiele innych osób - stwierdza 86-letnia Helena Wawrzyniak ze Szprotawy. - Nowe czasy mają swoje wymogi. Tak już jest.
Pani Helena Wawrzyniak zaznacza, że tego wymaga postęp. - Jeśli w ten sposób zaoszczędzą papier i inne rzeczy, to dobrze - zaznacza starsza pani. - Ale dla mnie to już niedostępne.
Jerzy Jeż również jest emerytem, ale zaznacza, że trzeba iść z postępem. Bo on przynosi ludziom korzyści.
- Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej pewnie ludzie będą gadać - zastanawia się pan Karol. - Że gmina nie ma pieniędzy, a tu takie luksusy.
Od miesiąca radni dysponują służbowymi laptopami lenovo. - Ich koszt wraz z oprogramowaniem to ok. 40 tys. zł - wylicza burmistrz Józef Rubacha. - Liczymy, że ta inwestycja szybko się zwróci. Oprócz tego to wielkie ułatwienie w komunikacji z radnymi.
- Odkąd wszyscy dostali laptopy, już nie drukuję żadnych dokumentów - tłumaczy Małgorzata Pachurka z biura rady. - To bardzo usprawnia pracę, oprócz tego przynosi oszczędności. Sprawozdania, uchwały, itp., które przygotowywałam na każdą sesję pochłaniały sporo ryz papieru. Do tego trzeba było często wymieniać kosztowne tonery w drukarce. Materiały trzeba było rozwozić, co pociągało kolejne koszty. Nie mówiąc już o tym, że za dokumenty wysyłane listem poleconym trzeba było płacić po 6 zł.
- Gdy usłyszałem, że będą kupowane laptopy, postanowiłem sam kupić sobie tablet, bo mnie na to stać - opowiada Radny Roman Pakuła. - Nie chciałem odebrać komputera, bo spodziewałem się, że ludzie będą gadali. Ale przekonał mnie burmistrz. Bo zostały wyposażone w jednakowe oprogramowanie.
Laptopy są przypisane do radnych tylko na czas kadencji. Później będą musieli je zwrócić. Urządzenia mają blokadę komunikatorów, facebooka, czy też Allegro. Nie można bawić się na nich w gry. Służą jedynie do pracy.
- Wszyscy radni sobie radzą - dodaje M. Pachurka. - A jak mają wątpliwości, mogą zapytać.
- Mam kontakt z komputerem od niedawna - tłumaczy Władysław Sobczak, wiceprzewodniczący rady. - Mam komputer prywatny. Nauczyłem się nim posługiwać i surfować po sieci. Ten służbowy nie sprawia mi problemu. To wspaniałe urządzenie. Na przykład podczas sesji od razu mamy na swoich pulpitach wszelkie zmiany w porządku obrad, itp. Jesteśmy podłączeni do sieci i zasilania. Laptopy na stołach wyglądają imponująco. Jak żagle.
- Dopiero uczę się komputera - zaznacza Waldemar Panasewicz. - Ale muszę sobie jakoś radzić. Takie są czasy.
Na początku kadencji radni Małomic dostali służbowe tablety. - To była bardzo dobra inwestycja - tłumaczy Justyna Hanasiuk z Urzędu Miasta w Małomicach. - Dzięki oszczędnościom papieru, tonerów, itp. zakup już się zwrócił. Dużo łatwiejsza jest też komunikacja między urzędem, a radnymi. Informacje są przekazywane na bieżąco.