Radny Redzimski o kiju w mrowisku
Konkurs na dyrektora Zespołu Szkół Specjalnych w Chojnicach wzbudza emocje.
- Tak się składa, że znam oboje kandydatów - mówił radny Leszek Redzimski. - Zarówno pana Jana Gliszczyńskiego, jak i panią Joannę Porożyńską. Uważam jedną i drugą osobę za dobrych fachowców, nie wnikam w meritum konkursu. Rozstrzygnięcie konkursu zapadło jednym głosem, więc możemy przypuszczać, że wizja funkcjonowania placówki była dosyć podobna.
Redzimski zauważył, że nie są to łatwe sprawy do rozstrzygnięcia, a on sam najlepiej o tym wie, bo sam trzykrotnie przystępował do konkursu i miał konkurencję, a był też po drugiej stronie, bo był kilkakrotnie w komisji konkursowej, a raz nawet jej przewodniczył. - Niemniej postawienie na czele tej komisji pana Marka Jankowskiego, który przez kilkanaście lat był zwierzchnikiem pana Jana Gliszczyńskiego, rodzi niepotrzebne emocje. Dziwi mnie postępowanie zarządu i oczekiwałbym odpowiedzi, czy zarząd nie był świadomy, że to budzi tak silne emocje, czy celowo włożył kij w mrowisko, bo chce kontynuować pewne niedobre praktyki z pierwszej sesji rady powiatu. Działając w ten sposób, postawiliście państwo w bardzo niezręcznej sytuacji Jana Gliszczyńskiego, który jest świetnym fachowcem, jak i jego kontrkandydatkę, a także sam Zespół Szkół Specjalnych - mówił.
Starosta Stanisław Skaja stwierdził, że żaden z członków komisji nie chce się tłumaczyć, a podnoszenie tej sprawy i porównywanie jej do pierwszej sesji jest „trochę obraźliwe”. Zastanawiał się, czy „zawsze będzie się już mówić, że jeżeli ktoś z kimś pracuje lub pracował, to nie może nigdzie uczestniczyć. - Miejmy trochę zaufania do siebie, nie szukajmy podtekstów. Nie tędy droga. Funkcjonujemy w urzędzie, patrzy się nam na ręce. Robimy to, co do nas należy. Miałej już jeden przypadek, gdy „opinia publiczna prawie zniszczyła mi osobę” - stwierdził.
Skaja, odnosząc się do konkursu, pozwolił sobie na daleko idące porównania do obecnej atmosfery w kraju, mówiąc, że „w tym państwie wszędzie szuka się wrogów, są rozgrywki i każdy musi być podejrzany.
Starosta zapowiedział też, że nie zmieni decyzji i do komisji konkursowych na dyrektorów nie powoła radnych z komisji edukacji. Dlaczego? Uważa, że byłoby niewłaściwym, gdyby radni, którzy stanowią prawo jednocześnie zajmowali się funkcjami wykonawczymi, a zarząd jest pięcioosobowy, więc zawsze ktoś się znajdzie do pracy w komisji.