Radny wygrał w sądzie z Namysłowskim Centrum Zdrowia. To pokłosie tzw. afery kolesiowskiej
NCZ nie udostępniło Marcinowi Bilińskiemu dokumentów, o które prosił, więc sprawa trafiła do sądu. W Namysłowie zawrzało na początku marca. To wtedy wyszło na jaw, że były prezes szpitala - Krzysztof Kuchczyński - choć został odwołany, horrendalną „pensję” miał dostawać aż do emerytury.
Skargę radnego na bezczynność Namysłowskiego Centrum Zdrowia rozpoznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu. Chodziło o dostęp do informacji publicznej.
- Poprzedni prezes, po tym jak złożyłem wniosek, udostępnił mi kontrowersyjny aneks do kontraktu menedżerskiego, podpisany przez Krzysztofa Kuchczyńskiego (był prezesem NCZ w latach 2015-2020 - przyp. red.) - mówi Marcin Biliński, miejski radny z Namysłowa i działacz Przyjaznego Samorząd Powiatu Namysłowskiego. - Osłupiałem po zapoznaniu się z tymi dokumentami, więc zacząłem drążyć dalej. Chciałem ustalić, kto wiedział o podpisaniu skandalicznego aneksu i kto naciskał na wypłatę pieniędzy w nim ustalonych, dlatego zwróciłem się do NCZ z wnioskiem o udostępnienie protokołów walnych zgromadzeń wspólników wraz z załącznikami oraz rejestru posiedzeń. W międzyczasie prezesem spółki została Agnieszka Zagola i dokumentów nie dostałem.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że Namysłowskie Centrum Zdrowia dopuściło się bezczynności i zobowiązał spółkę, do "załatwienia wniosku Marcina Bilińskiego". - Gdy sprawa wyszła na jaw, nikt nie chciał być wiązany z kontrowersyjnym aneksem, a tymczasem okazuje się, że wiedziało o nim wiele osób. Gdy tylko otrzymam dokumenty z NCZ, udowodnię to czarno na białym - zapowiada radny. - Złożyłem zresztą w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury i jest prowadzone śledztwo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień