Rafał Matyja: Szymon Hołownia to kandydat buntu pokoleniowego
Kiedy rozmawiałem po raz pierwszy z Hołownią, zobaczyłem faceta, któremu się chce - i który nie boi się zaryzykować. Kogoś, kto będzie potrafił dotrzeć do ludzi. I co najważniejsze - kogoś, kto ma pomysł na prezydenturę - mówi Rafał Matyja, politolog, który zdecydował się zostać doradcą politycznym Szymona Hołowni.
Szymon Hołownia odezwał się do pana latem. Jak to właściwie wyglądało?
Najzwyczajniej w świecie. Zadzwonił i poprosił o rozmowę. Przez telefon nie chciał powiedzieć, na jaki dokładnie temat. Przez chwilę zastanawiałem się, czego mogła dotyczyć jego prośba. Po przeanalizowaniu możliwych wariantów uznałem, że może chodzić właśnie o prezydenturę.
Wiedział pan coś o jego zamiarach przed tą rozmową?
Nie, po prostu się domyśliłem.
Hmm, panowie dobrze się wcześniej znali?
Nie. W sensie towarzyskim poznaliśmy się dopiero na tym spotkaniu. Oczywiście, byliśmy kolegami z łamów „Tygodnika Powszechnego”, ale mój kontakt z Hołownią ograniczał się do lektury jego felietonów. Przyznam natomiast, że o programie „Mam Talent” miałem bardzo słabe pojęcie - podobno powinienem to nadrobić i obejrzeć kilka sezonów.
Jak długo po tej pierwszej rozmowie telefonicznej panowie się spotkali?
Dość szybko, po kilku dniach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień