Rafał Trzaskowski w wyborach "gra na samorząd". Lubią go prezydenci Gdańska i Sopotu
Czy pomorscy samorządowcy doceniają u kandydatów na prezydenta RP doświadczenie w zarządzaniu miastami i gminami? - Praca w samorządzie uczy rozmawiać z ludźmi, a to ważne, jeśli ktoś ma ambicje być "prezydentem wszystkich Polaków" - mówi dr hab. Mariusz Sokołowicz z Uniwersytetu Łódzkiego.
Prezydentem Polski był do tej pory zaledwie jeden polityk mający doświadczenie samorzadowe - Lech Kaczyński, który w latach 2002-2005 sprawował urząd prezydenta Warszawy.
Obecnie, wśród kandydatów na prezydenta RP przedstawicielem polskich samorządów jest kierujący stolicą Rafał Trzaskowski, wystawiony przez swoje zaplecze polityczne kilka dni temu, w zastępstwie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Doświadczenie samorządowe ma także Robert Biedroń, były prezydent Słupska.
Ten pierwszy jest lubiany w Gdańsku i Sopocie - prezydent Aleksandra Dulkiewicz zaadresowała do Trzaskowskiego tweet, gdy ten uzyskał prezydencką nominację.
Jeszcze będziemy mieli sporo powodów do uśmiechu, gdy nasza Ojczyzna będzie uczciwa, demokratyczna, niewykluczająca nikogo i praworządna!
- tweetowała Dulkiewicz.
- Rafał Trzaskowski, jak każdy samorządowiec, jest blisko ludzi i ich problemów. Jest człowiekiem wszechstronnym i praktycznym. Chodzi twardo po ziemi. Podejmuje setki decyzji dziennie, dotyczących zarówno dużych inwestycji czy wydarzeń, jak i wrażliwych kwestii społecznych - podkreśla Jacek Karnowski, prezydent Sopotu (obaj reprezentują Platformę Obywatelską). - Potrafił, np. bardzo szybko rozwiązać problem braku miejsc w przedszkolach, żłobkach czy szkołach w Warszawie. Jako Prezydent Warszawy reprezentował także wielokrotnie nasz kraj za granicą. Ale nie patrzę na jego kandydaturę tylko przez pryzmat dokonań samorządowych. Warto podkreślić także jego gruntowne wykształcenie oraz doświadczenie, jakie zdobył pełniąc funkcje m.in. ministra administracji i cyfryzacji, wicepremiera spraw zagranicznych czy europosła. Łącząc te doświadczenia może zrobić dla Polski bardzo dużo i jestem przekonany, że po wygranych wyborach tak właśnie będzie.
Pomorski działacz samorządowy Prawa i Sprawiedliwości, Sebastian Dadaczyński (startował dwa lata temu na burmistrza Skarszew) zaznacza, że doświadczenie samorządowe to swego rodzaju filtr umiejętności danego kandydata.
- Czy Rafał Trzaskowski jest osobą z takim doświadczeniem, przynajmniej podstawowym, skoro nie wie tak naprawdę ile ma firm w zarządzanej przez siebie Warszawie? O aferze ściekowej i klapie z jego strony lepiej już nie wspominać - mówi Dadaczyński i przyznaje, że kandydat jego ugrupowania o prezydenturę, Andrzej Duda, zdobywał doświadczenie u boku Lecha Kaczyńskiego.
Kandydat na prezydenta RP powinien czuć potrzeby mieszkańców, a samorządowcy są zawodowo wprawieni w kontaktach z ludźmi - dodaje bezpartyjny wójt Sztutowa, Robert Zieliński. - Uważam, że praca w samorządzie w cv głowy państwa byłaby atutem.
Dr hab. Mariusz Sokołowicz, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego, znawca problematyki samorządowej mówi, że samorządowe doświadczenie w polityce centralnej "nie zaszkodzi".
- Prezydent Polski pełni przede wszystkim funkcje reprezentacyjne a zatem zarządza krajem „miękko”, natomiast wójt (burmistrz, prezydent miasta) odpowiada w wielu kwestiach niemal jednoosobowo za jakość swojego rządzenia - tłumaczy Sokołowicz. - Z drugiej strony, na poziomie samorządowym ujawnia się bardzo często konieczność rozwiązywania wielu być może małych, ale jednak konfliktów. Wymaga to od szefa samorządu przywództwa polegającego na byciu mediatorem i przekonywania mieszkańców do swoich decyzji. Taka umiejętność, wzmocniona doświadczeniem samorządowym, jest nieobca zarówno R. Biedroniowi jak i R. Trzaskowskiemu. Praca w samorządzie z pewnością nauczyła ich rozmawiać z ludźmi – często przeciwnikami merytorycznymi i politycznymi. Umiejętność ta z pewności jest ważna dla prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, szczególnie jeśli ma ambicje bycia prezydentem wszystkich Polaków”.
Z kolei dr hab. Jarosław Nocoń, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego podkreśla, że doświadczenie samorządowe byłoby "wartością dodaną" głowy państwa, choć przeceniać go nie należy.
- Czym innym jest zarządzanie miastem od konstytucyjnej roli prezydenta państwa. To zupełnie inny zakres kompetencji - mówi. - Samorządowe doświadczenie miałoby znaczenie z uwagi na znajomość procedur, biegłość ich stosowania, organizowaniu zespołów doradczych itp. Z drugiej strony nie da się ukryć, że kariera samorządowa na świecie, zwłaszcza w dużych metropoliach, jak Paryż, Nowy Jork, są często platformą wyborczą do kariery politycznej, w Polsce przykładem był Lech Kaczyński. Kwestią wymierną nie jest jednak doświadczenie, a rozpoznawalność - samorządowcy mogą występować w wyborach w roli dobrego gospodarza.
Rafał Trzaskowski, już w czasie swoich pierwszych wystąpień po ogłoszeniu jego kandydatury w wyborach prezydenta RP nawiązywał do problemów samorządów - m.in. topniejących budżetów miast i gmin (wcześniej mówili o tym Robert Biedroń oraz Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego, uchodzącego za najbardziej samorządową partię w kraju).
- Ze swoim przekazem (który ma być wyrazisty), m.in. dotyczącym problemów samorządów, np ich upartyjnienia przez PiS, ma szansę trafić do wielu mieszkańców - mówi Nocoń. - Kontekst samorządowca, jako reprezentanta interesów Polaków, zwłaszcza mieszkańców dużych miast, jest swego rodzaju novum.
- Szefowanie stolicy daje „fory” w oczach wyborów - dodaje Sokołowicz. - One wynikają nie tyle z samego doświadczenia samorządowego, tylko z siły PR-u. Po prostu, o prezydentach stolic kraju częściej słyszy się w mediach. W wielu krajach prezydenci stolic zostają głowami państw, nie dlatego, że byli samorządowcami, tylko dlatego, że rządzili stolicami.