Rafał Wilk: Nie brakuje mi motywacji do walki o kolejne cele
W 2016 roku Rafał Wilk dorzucił do swojej bogatej kolekcji 2 medale olimpijskie . Tytuł „Sportowca Roku 2016” trafił we właściwe ręce. - Jest to uznanie mojej pracy i zauważenie tego, co udało mi się osiągnąć. Bardzo dziękuję - mówi.
Każdy sportowiec chce osiągać jak najlepsze wyniki na zawodach. Czy wyróżnienia w plebiscytach cieszą tak samo?
Na pewno jest to wielka radość. Jestem wszystkim bardzo wdzięczny za tą nagrodę, bo to dla mnie dużo znaczy. Jestem też chyba pierwszym sportowcem niepełnosprawnym, któremu udało się wygrać w tym plebiscycie.
Osiągnięć w roku 2016 u ciebie nie brakowało.
Rzeczywiście nie mogę być niezadowolony, bo cieszę się z każdego sukcesu, a także ważne jest dla mnie to, że udało mi się dobrze zaprezentować w roku olimpijskim.
Tak jak mówisz, przybyło ci kolejnych medali olimpijskich. Każdy smakuje inaczej?
Myślę, że śmiało można tak powiedzieć, bo te w Londynie były moimi pierwszymi natomiast w zeszłym roku w Rio ponownie udało mi się walczyć o najlepsze lokaty, a byłem też starszy, więc to na pewno też cieszy.
Na swoim koncie masz już 4 medale olimpijskie. Czy można powiedzieć, że apetyt rośnie w miarę jedzenia?
Dokładnie tak. Każdy sukces dodatkowo mnie nakręca i póki co na pewno nie brakuje mi motywacji do walki o kolejne. Najważniejsze jest dla mnie, że sport wciąż mnie cieszy i po prostu robię to.
Wydaje mi się, że w zeszłym roku zainteresowanie igrzyskami paraolimpijskimi było porównywalne z olimpijskimi. Zgodzisz się z taką opinią?
Jak najbardziej. Ja zawsze byłem zdania, że sport jest jeden, bo potrzebne jest takie samo serce i zaangażowanie. Wszystko jedno czy ktoś jeździ na wózku, czy startuje w „normalnych” zawodach. Czasami to nawet nie wiem czy my nie poświęcamy na treningi więcej czasu niż „normalni” sportowcy. Co ważne, u nas nie ma przypadków dopingu, a wiadomo jak to w dzisiejszym sporcie bywa.
Znając ciebie nie zamierzasz zwalniać tempa w roku 2017.
Rzeczywiście już myślę o zawodach, które czekają mnie w tym roku. Już od maja zaczynają się zawody Pucharu Świata, a potem na przełomie sierpnia i września Mistrzostwa Świata w RPA - to takie priorytety, ale wszystkich startów to pewnie będzie około 40.
Dla wielu twoja historia jest inspiracją, że mimo przeciwności losu nie wolno się załamywać. Jak reagujesz na takie sytuacje?
Generalnie staram się po prostu robić swoje. Jak już wspomniałem, sport jest jeden i ja na pewno nie zamierzam się poddawać. Jak ludzie mogą czerpać siłę z mojej historii, to jest to dla mnie też pewnego rodzaju dowód uznania tego, co robię. Obiecuję również, że nadal będę to robił.