Rakiety Patriot miałyby czego bronić w regionie łódzkim, ale na razie będzie ich zbyt mało [Od redaktora: Sławomir Sowa]
Rakiety Patriot, których zakup właśnie szumnie ogłoszono, całej Polski na pewno nie obronią, bo jest ich zbyt mało i nie do tego służą. W regionie łódzkim są jednak obiekty, których bronić powinny.
Tak długo odkładany zakup nowoczesnego systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego wreszcie został sfinalizowany. Na razie będą to tylko dwie baterie i 16 wyrzutni, które mają być dostarczone w 2022 roku. Później będzie jeszcze sześć baterii, każda licząca po 8 wyrzutni.
Nie zmienia to jednak faktu, że całej Polski bronić nie będą, bo będzie ich zwyczajnie za mało. Są jednak obiekty, także w regionie łódzkim, co do których można się spodziewać, że będą bronione przez rakiety Patriot. Należą do nich baza lotnicza w Łasku z eskadrą F-16, przystosowana do szybkiego i masowego odbioru amerykańskiego wsparcia, strategiczny kompleks energetyczny kopalni i elektrowni Bełchatów, jednostki kawalerii powietrznej w Tomaszowie i Leźnicy Wielkiej, nie od rzeczy będzie także wspomnieć o łódzkim lotnisku, które w pewnych warunkach mogłoby odrywać rolę lotniska zapasowego dla wojska.
W przypadku realizacji czarnego scenariusza takie obiekty mogłyby zostać zaatakowane słynnymi rakietami Iskander z obwodu kaliningradzkiego. Ich zasięg wynosi około 500 kilometrów, więc mieścimy się w promieniu. Rakieta balistyczna wystrzelona z obwodu kaliningradzkiego leci do Łodzi 3-4 minuty. Po zakupie Patriotów, rakiety te będą jedynymi środkami przeciwdziałania w przypadku takiego ataku. Na razie nie mamy żadnego. A jak już będziemy mieć, wypada mieć nadzieję, że staną we właściwym miejscu, albo po prostu nie będą potrzebne.