Rataje. Rodzina Pragaczów marzy o tym, aby znów mieć swój dom. Jeszcze przed zimą
- Zamiast przyjechać z pracy i sobie odpocząć z rodziną u boku, to na stare lata muszę zaczynać wszystko od początku - załamuje ręce Hanna Pragacz. Pod koniec września ub. roku rodzinie Pragaczów spalił się dom w Ratajach, gm. Olszewo-Borki. Próbują stanąć na nogi.
To była straszna noc. Doszczętnie spalił się piętrowy murowany dom, zniszczeniu uległ przylegający do niego drugi, piętrowy, w którym mieszkali szwagier i bratowa pani Hani. Ucieczka z budynku, który błyskawicznie zajmował się ogniem, wyglądała dramatycznie.
- Gdy usłyszałam krzyki: „pali się!”, wybiegłam przed dom, myśląc, że może pomogę w gaszeniu - opowiada pani Hanna, która wciąż nie może dojść do siebie po tragedii. - Spojrzałam, a tam cały dół był już w ogniu.
W dalszej części artykułu przeczytacie:
- jak wyglądało życie pogorzelców po strasznym pożarze
- czego im najbardziej brakuje i jak można im pomóc
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień