Małgorzata Oberlan

"Ratunku! Moje dziecko się tnie" Gdzie szukać pomocy w naszym regionie?

"Ratunku! Moje dziecko się tnie" Gdzie szukać pomocy w naszym regionie? Fot. pixabay
Małgorzata Oberlan

13-letnia Natalka tnie się żyletką. 15-letni Patryk - nożem i kapslem. Matka właśnie musiała odebrać go z obozu, po alarmie wychowawców. Problem rośnie wskutek pandemii, a nie pomaga go rozwiązać zapaść dziecięcej psychiatrii. Tymczasem samookalecza się już nawet co trzeci nastolatek.

- Takie są ostrożne szacunki. Mówią o tym, że okalecza się w różny sposób 30 procent nastolatków z grupy wiekowej 12-16 lat. Zdarzają się jednak przypadki okaleczających się siedmio- i ośmiolatków. Skala problemu jest naprawdę poważna - mówi dr Mirosław Dąbkowski, specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży z Poradni Zdrowia Psychicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu.

Żyletka, nóż, kapsel, ale i wyrywanie rzęs czy włosów

Rodzice 13-letniej zaledwie Natalki ze wsi pod Toruniem są przerażeni. Blizny po nacięciach u córki zaczęli odkrywać w minionym roku. Czuli, że z dziewczynką dzieje się coś niepokojącego. Czas pandemii i zdalnego nauczania zmienił ją z energicznej nastolatki w apatyczną, smutną istotę. Tak to przynajmniej określają.

- Kiedy "to" odkryłam, byłam przerażona. Jeszcze się łudziłam, że to może jakaś głupia moda z internetu. Ale potem okazało się, że Natalka tnie się żyletką regularnie. Ręce, uda, brzuch... Tyle się dowiedziałam od córki, że "jej to pomaga". Nadal czuję się bezradna. W lockdownie nawet prywatnie do psychologa dziecięcego w Toruniu były kolejki i woziliśmy Natalkę do Bydgoszczy. Po trzech wizytach niewiele się zmieniło. Czujemy się bezradni - nie kryje mama dziewczynki. I dodaje, że liczy na poprawę w wakacje i w "normalnym" roku szkolnym.

Mogą to być jednak nadzieje płonne. 15-letni Patryk również przed pandemią był zwykłym nastolatkiem. Izolacja w domu i internetowe ataki ze strony rówieśników, a być może też kłopoty zawodowe jego mamy wywołały potężny kryzys. Zimą temu z chłopcem było tak źle, że musiał być hospitalizowany. Podejrzewano depresję.

- Syn pojechał na obóz i to z lubianymi dawniej kolegami. Już po pięciu dniach odebrałam alarmujący telefon od wychowawców. Odkryli, że Patryk tnie się scyzorykiem i kapslem. Mocno, do krwi... "Na cito" jechałam na Mazury zabrać go do domu. Teraz znów szukam dla niego pomocy - relacjonuje mama nastolatka.

Sposobów zadawania sobie bólu i okaleczeń ciała jest wiele: od cięcia się do prowokowania wypadków. Najczęściej jest to nacinanie ostrym narzędziem (nożem, żyletką, kapslami o ostrych brzegach i podobnymi przedmiotami) ramion i przedramion, nóg, stóp, brzucha, miejsc intymnych. Zdarza się jednak też gryzienie własnego ciała, drapanie – aż do poważnych uszkodzeń skóry i naskórka, nakłuwanie, przypalanie, wyrywanie włosów, brwi i rzęs, uderzanie o twarde przedmioty, prowokowanie wypadków i inne. Aż trudno uwierzyć, na ile sposobów dzieci i nastolatki potrafią sobie zadawać fizyczny ból...

Dlaczego to robią? "Ból fizyczny głuszy ból psychiczny"

Dlaczego nastolatki okaleczają się? Psychiatra Mirosław Dąbkowski, podobnie jak inni specjaliści, podkreśla, że odpowiedź nie jest jedna i krótka. Z jednej strony zadawanie sobie bólu pozwala rozładować emocje, z którymi młody człowiek nie potrafi sobie inaczej poradzić. To może być złość, wstyd, lęk, rozpacz, silny niepokój. - Ból fizyczny - ostry, dolegliwy - zaczyna wówczas przyćmiewać ból psychiczny - mówi dr Dąbkowski.

Samookaleczanie się może być jednak także mniej lub bardziej uświadomioną potrzebą karania samego siebie. Za co? "Jestem beznadziejny", "Do niczego się nie nadaję", "Znów nie dałem rady" - takie myśli towarzyszą nastolatkom, takie wyznania czasem są werbalizowane. Bywa, że nastolatki karzą się za krzywdy, które wyrządzili im dorośli. Tak bywa na przykład w przypadku ofiar seksualnego wykorzystywania.

Nacinanie własnego ciała czy uszkadzanie go w inny sposób może też być swoistym wołaniem o zauważenie i pomoc. Może brać się u nastolatka z poczucia głębokiego osamotnienia. Dodajmy, że to w okresie pandemii i przymusowej izolacji tylko wzrosło. "Nikogo nie obchodzę", "Zobaczcie, jest mi tak źle", "Nikt nie interesuje się moim cierpieniem" - takie sygnały wtedy płyną.

Kolejnym powodem okaleczania się może być, przynajmniej na początku, chęć zaimponowania innym. Zdjęcia pociętych rąk czy nóg nastolatki wrzucają do mediów społecznościowych albo rozsyłają między sobą. Niestety, pozornie błaha przyczyna uszkadzania swojego ciała może przerodzić się w mechanizm, który trudno później zatrzymać.

- Powodów zadawania sobie bólu może być więcej. Rzadko, ale zdarza się, że w tle jest sublimacja samobójstwa. Zresztą, nigdy nie jest to jedna przyczyna - zaznacza dr Mirosław Dąbkowski. - Okaleczanie się może być zarówno reakcją na sytuacje w domu czy szkole, ale i wiązać się z epizodem depresyjnym, lękowym czy nawet być inicjacją psychozy. Istotne jest właściwe zdiagnozowanie sytuacji.

Gdzie szukać pomocy? Zapaść psychiatrii dzieci i młodzieży nie pomaga...

W czasie pandemii i nauki zdalnej większość nastolatków straciła nie tylko bezpośredni kontakt z kolegami i nauczycielami, ale i szkolnymi pedagogami czy psychologami (jeśli w danej placówce w ogóle taki był). Dzieci i młodzi ludzie, którzy już przed pandemią mieli problemy i korzystali z fachowej pomocy, często stracili do niej dostęp - przerwane zostały procesy terapii, fizyczne wizyty u specjalistów.

- Zapaść psychiatrii dzieci i młodzieży jest faktem i zjawisko to nie pomaga również rozwiązywać problemu samookaleczeń. Braki kadrowe są dotkliwe - przypomina dr Ewa Kordyjak-Starczewska, koordynator ds. psychiatrii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu. -Gdzie rodzice okaleczających się dzieci mogą szukać pomocy? Radziłabym pierwsze kroki skierować do psychologa. Konsultacja u niego powinna dać odpowiedzieć na podstawowe pytanie o to, czy sytuacja wymaga pomocy psychologa czy psychiatry.

Doktor Dąbkowski zaznacza, że w np. w Toruniu sytuacja nie jest jeszcze tak tragiczna jak w innych miastach. Bezpłatnej konsultacji można szukać w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Pomocy psychiatrycznej natomiast, na NFZ, we wspomnianej Poradni Zdrowia Psychicznego. - W sytuacjach nagłych wyznaczane są terminy "na za kilka dni". W pozostałych czeka się obecnie około miesiąca. W krańcowych sytuacjach natomiast zawsze można zgłosić się z dzieckiem czy nastolatkiem na do szpitalnej izby przyjęć.

Toruńscy lekarze nie kryją jednak tego, o czym dobrze wiedzą sami rodzice szukający pomocy: najszybszy dostęp do specjalisty jest prywatnie. Niezależnie, czy chodzi o psychologa dziecięcego, czy psychiatrę. To jednak wiąże się z kosztami. Szczególnie, że samo diagnozowanie nastolatka może oznaczać kilka wizyt.

Jakie to koszty? Zajrzeliśmy do cennika jednej z prywatnych poradni w Bydgoszczy, w której przyjmują doświadczeni psychologowie i psychiatrzy. Pierwsza wizyta lekarska lub psychoterapeutyczna – 250 zł/50-60 min. Konsultacje przed rozpoczęciem psychoterapii – 130 zł/50 min. Sesja psychoterapii indywidualnej – 130 zł/50 min.

W przypadku konsultacji psychiatrycznej w tej poradni stawki są następujące. Wizyta diagnostyczna – 250 zł/50-60 min. Wizyta kontrolna – 180 zł/25-30 min. Zaświadczenie lekarskie, recepta/e-recepta – 80 zł. Wizyta domowa diagnostyczna lub kontrolna – plus 50 zł. Podkreślmy, że w Kujawsko-Pomorskiem to standardowe ceny. W innych regionach kraju bywają wyższe.

Z bloga pewnej nastolatki

"Dlaczego się tnę? Tnę się, bo mnie to uspokaja... Tnę się, w ramach kary... Tnę się, bo nie potrafię inaczej...Tnę się, bo nie umiałabym skrzywdzić innego człowieka, dlatego ranię siebie. Tnę się, bo dążę do autodestrukcji. Tnę się, bo mam autoagresję. Tnę się, bo nie lubię swojego ciała. Tnę się, bo pozwala mi to odreagować. Tnę się, bo zapominam wtedy o wszystkim innym. Tnę się, bo może w końcu uda mi się przeciąć tę cholerną żyłę i się wykrwawię. Tnę się, bo się uzależniłam. Tnę się, bo lubię widok krwi i blizn. Czy to wszystko? Nie wiem" - pisze na swoim pewna nastolatka.

Doktor Ewa Kordyjak-Starczewska: - Nikt nie uczy polskich dzieci i nastolatków tego, jak radzić sobie z trudnymi emocjami. "Radzą sobie" zatem tak, jak potrafią...

WAŻNE: Jak reagować na samookaleczanie się dziecka? 10 rad dla rodziców (Źródło: Allenport KIinika Terapii)

1.Reaguj od razu!
Nie udawaj, że tego nie widzisz. To samo nie przejdzie. Nie bój się skonfrontować z problemem, samo nie przejdzie.

2. Zachowuj spokój
Mimo wszystko postaraj się pozostać spokojnym. Bądź życzliwy, nie krzycz, nie zalewaj ocenianie, krytyką.

3.Nie krzycz
Oznaki choroby psychicznej, nie są nieposłuszeństwem. Nie reaguj gwałtownie, emocjonalnie. Interweniując, wykaż zainteresowanie, empatię i zrozumienie dla dziecka i jego problemów (warto wcześniej ochłonąć).

4. Zapewnij profesjonalną opiekę
Zaproponuj opiekę pierwszej pomocy wsparcia emocjonalnego, wizytę u lekarza lub wezwij karetkę.

5.Rozmawiaj
Zatroszcz się. Rozmawiaj z dzieckiem, szukaj z nim kontaktu, nawet jeśli ono twierdzi, że tego nie chce. Jest to często ostatni moment, kiedy możemy się do dziecka zbliżyć i skutecznie mu pomóc.

6. Słuchaj
Rozmawiaj, ale też słuchaj. Zadaniem rodzica jest stworzenie przestrzeni na wysłuchanie i sprawić, że dziecko chciało do dorosłych mówić o swoich problemach.

7. Poszukaj terapii
Rozważ terapię dla siebie i dziecka. Najważniejszym elementem walki z autoagresją jest budowanie wsparcia ze strony bliskich osób oraz fachowa pomoc psychologów, terapeutów i lekarzy psychiatrów.

8. Sprawdzaj siebie
Dbaj również o siebie. Dawaj wsparcie, ale szukaj też wsparcie dla siebie.

9. Bądź uważny na dziecko
Obserwuj bliską ci osobę. Samookaleczenie zwiększa ryzyko samobójstwa.

10. Wspieraj redukcję szkód
Zdrowienie, może następować powoli. Nie wierz w zapewnienia typu: “Ja już z tym skończyłem”, to może być celowe wprowadzanie w błąd.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.