Rebekka Bakken: Niełatwo mi, jako artystce, spoglądać na swoją muzykę

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Ery Jazzu
Marek Zaradniak

Rebekka Bakken: Niełatwo mi, jako artystce, spoglądać na swoją muzykę

Marek Zaradniak

Z Rebekką Bakken, czołową wokalistką jazzową Skandynawii rozmawiamy o jej muzycznych korzeniach, inspiracjach i płytach.

Już wkrótce będziemy mieli przyjemność usłyszeć cię w Poznaniu podczas Era Jazzu Aquanet Jazz Festival. Co zaśpiewasz?
Bardzo się cieszę, że mogę przyjechać do Poznania na Erę Jazzu. Zaprezentuję przede wszystkim piosenki z mojego ostatniego albumu „Things You Leave Behind”, ale włączę też kilka starszych utworów.

Na początku swojej kariery grałaś na skrzypcach. Potem był fortepian. Jak ważne są te instrumenty dla ciebie dzisiaj?
Skrzypce były bardzo ważnym instrumentem dla mnie i miały duże znaczenie dla tego co robię dziś. Uczyłam się wiele na temat intonacji, brzmienia i tego, jak instrument wpływa na moje ciało. Natomiast fortepian to narzędzie, dzięki któremu tworzę muzykę.

Opowiedz o tradycjach muzycznych w twojej rodzinie...
Moja rodzina kochała muzykę. Lubiliśmy śpiewać i grać razem, ale też słuchać muzyki. Nie mieliśmy w domu gramofonu, dlatego to czego najczęściej słuchaliśmy i śpiewaliśmy, to była muzyka ludowa, muzyka kościelna i klasyczna, wskazana przez mojego nauczyciela skrzypiec.

A czy grasz na charakterystycznych dla Norwegii skrzypcach z Hardanger?
Nie. Choć było to moim wielkim marzeniem kiedy byłam dzieckiem. Niestety, nigdy go nie zrealizowałam.

Zanim zaczęłaś grać i śpiewać jazz wykonywałaś także rocka, fusion i soul. Jak ważne są teraz dla ciebie?
Są bardzo ważne. Lubię tę muzykę i momentami wydaje mi się, że powinnam wrócić do muzyki z moich dawnych lat.

Kto stanowi dla Ciebie inspirację w jazzie? Opowiedz o swoich fascynacjach. Czy interesujesz się polską muzyką, a szczególnie polskim jazzem?
Oczywiście, że interesuję się polską muzyką. Jest tylu wspaniałych muzyków pochodzących z Polski i tyle wspaniałej muzyki. Kiedy byłam dzieckiem, rodzinnie słuchaliśmy muzyki Fryderyka Chopina, granego zresztą także przez członków naszej rodziny. To było czymś magicznym i nigdy nie miałam tego dość. Później odkrywałam polskich artystów jazzowych i nagrania z Polski. Jest to dla mnie niezwykle fascynujące, że mogę przyjechać do Polski. To dla mnie prawdziwa rozkosz.

Wytłumacz proszę na czym polega „Skandynawski dotyk jazzu”, spotykamy się z nim podobno choćby na twojej płycie „Morning Hours”?
Szczerze mówiąc, sama chciałabym wiedzieć. Nie mieszkam w Norwegii od 20 lat, a tamta płyta była nagrywana w USA. Niełatwo jest mi, jako artystce, spoglądać na swoją muzykę i mieć do niej dystans. Tworzę, a to co proponuję publiczności wyrażam przez moje wnętrze. Prezentuję muzykę tak, jak ją czuję.

Jakie znaczenie ma dla ciebie folk, który tak często włączasz do muzyki?
To prawda. Bardzo lubię muzykę folkową i muzykę ludową w każdej formie. Na moich koncertach włączam bardzo wiele muzyki ludowej i starej muzyki norweskiej. Tworzę ich miks i improwizuję często w jakimś radykalnym kierunku. Kocham też słuchać muzyki ludowej gdziekolwiek jestem. Szczególnie gdy stanowi element codziennego życia.

A co robisz kiedy nie zajmujesz się muzyką?
Jestem dobra w nierobieniu niczego. Jakkolwiek kocham malować materiały, a szczególnie jedwab. Lubię malować motywy związane z rybami. Maluję od lat. Lubię koncentrować się na grze kolorów i prostych formach.

Era Jazzu - Aquanet Jazz Festival
Rebekka Bakken - Scandinavian Touch of Jazz
Aula UAM, (ul. Wieniawskiego 1),
14 kwietnia, godzina 19,
bilety: 80-150 zł

Marek Zaradniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.