Referendalny nielot. 96 proc. chce lotniska. Ale referendum jest nieważne
Do urn poszło ok 13 proc. podlaskich wyborców. Prawie wszyscy byli za lotniskiem. Na próżno? Zaważyła frekwencja. Nie dopisał nawet Białystok, gdzie do urn poszło tylko niecałe 24 proc. wyborców
Na tle regionu stolica Podlaskiego i tak wypadła najlepiej. Dla porównania w Łomży na głosowanie wybrało się niecałe 3 procent wyborców.
Ale niska frekwencja była praktycznie wszędzie. W skali województwa wyniosła 12,96 proc. To oznacza, że referendum nie jest ważne, bo wymagana frekwencja to 30 proc. Nie pociesza, że za lotniskiem jest większość głosujących.
Inicjatorzy referendum już znaleźli winnego. To urząd marszałkowski, który prowadził kampanię informacyjną o głosowaniu. - Mieliśmy mnóstwo sygnałów, że mieszkańcy o referendum nie wiedzieli - mówi Paweł Myszkowski, pełnomocnik komitetu referendalnego. Marszałek zaprzecza.
Wiadomo, że niedoinformowani mogą składać teraz protesty wyborcze. Oświadczenia mają być dostępne w internecie. Ostatecznie sprawa może się nawet zakończyć w sądzie.
- Po stronie organizatora, czyli urzędu marszałkowskiego zabrakło staranności, by skutecznie powiadomić ludzi o głosowaniu. - mówi Paweł Myszkowski, pełnomocnik komitetu referendalnego. - W zależności od liczby tych oświadczeń rozważymy podjęcie kolejnych kroków - dodaje pełnomocnik komitetu referendalnego.
W grę wchodzi sąd, gdzie mogą trafić wyborcze protesty. Niektórzy dodają, że możliwy jest nawet wyrok o powtórzeniu głosowania. - Zarząd województwa jako organizator referendum wywiązał się z obowiązku poinformowania mieszkańców. Wykorzystaliśmy wszelkie kanały informacyjne - odpowiada na te zarzuty marszałek województwa Jerzy Leszczyński.
Do ilu osób informacja nie dodarła, nie wiadomo. Znane są za to wyniki niedzielnego referendum. Do urn poszło ok. 13 proc. uprawnionych do głosowania. To oznacza, że referendum jest nieważne, bo nie została przekroczona 30-proc. frekwencja. Ci, którzy poszli głosować opowiedzieli się za lotniskiem. Za było ponad 96 proc. - Biorąc pod uwagę liczbę podpisów, jaką mieszkańcy złożyli pod wnioskiem o referendum, udało się poparcie społeczne dla lotniska podwoić - podkreśla Paweł Myszkowski.
- Na rzeczy oczywiste wydatkowano 4 mln zł. Taką kwotę wyrzucono w śnieg, bo błota nie ma - komentuje z kolei prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Nie chciał nam powiedzieć czy głosował w referendum.
Niewielu wyborców przy urnach nie jest zaskoczeniem dla dr Macieja Białousa, socjologa z Uniwersytetu w Białymstoku. Choć przyznaje, że spodziewał się nieco wyższej frekwencji w największych miastach. Przyczyn porażki wymienia kilka. - Po pierwsze frekwencja w każdych wyborach w Polsce jest niska. Po drugie mieliśmy tu do czynienia z bardzo słabą kampanią przedreferendalną. W Białymstoku rzucały się w oczy tylko billbordy informujące o debacie „Kuriera Porannego”. Do skrzynek trafiły wprawdzie informacje o głosowaniu, ale były podane w taki sposób, że raczej nie zachęcały do głosowania - ocenia Białous.
Żeby głosowanie było ważne do urn powinno pójść 30 proc. uprawnionych do głosowania, czyli 287 812 podlaskich wyborców
Istotna frekwencja: To właśnie liczba głosujących jest szczególnie ważna przy referendach lokalnych. Decyduje o ważności głosowania. Już wiadomo, że w województwie podlaskim to się nie udało.
Referendum jak opinia. Nawet gdyby to urn poszło 30 proc. wyborców i większość zagłosowałaby za lotniskiem, nie mielibyśmy gwarancji, że port powstanie. Niedzielne referendum nie było bowiem wiążąca, a jedynie opiniotwórcze. To oznacza, że władze województwa mogą wziąć jego wyniki pod uwagę, ale nie muszą. I tylko od dobrej woli zarządu województwa podlaskiego będzie zależeć, czy temat budowy lotniska wróci na dobre.
Samorząd nie ma pieniędzy na tę inwestycję: mówił na lotniskowej debacie „Porannego” marszałek Jerzy Leszczyński. Szacuje się, że na budowę lotniska potrzeba 350-550 mln zł. Takich pieniędzy w budżecie województwa nie ma. Trudno też liczyć na unijne dofinansowania. Wiadomo bowiem, że Bruksela, biorąc pod uwagę wiele europejskich lotnisk, nie chce dokładać do budowy nowych. Innym źródłem może być budżet państwa. Jednak z rządu też płyną sygnały, że na takie inwestycje pieniędzy nie ma.
4 mln zł już wydano: tyle trzeba było znaleźć w budżecie województwa na organizację referendum. Najwięcej tej kwoty poszło na wypłatę diet. Członek komisji wyborczej otrzymał 300 zł. Organizacja głosowania była jednak obowiązkowa. Nakazał ją Naczelny Sąd Administracyjny, który zajmował się podlaskim referendum.
Fakty o referendum
Frekwencja w największych miastach i powiatach Białystok - 23,7 proc.
- Łomża - 2,36 proc.
- Suwałki - 6, 29 proc.
- powiat augustowski - 8,70 proc.
- powiat białostocki - 17,89 proc.
- powiat bielski - 12,84 proc.
- powiat hajnowski - 11,12 proc.
- powiat grajewski - 7,69 proc.
- powiat kolneński - 3,94 proc.
- powiat łomżyński - 3,37 proc.
- powiat moniecki - 12,7 proc.
- powiat sejneński- 6,70 proc.
- powiat siemiatycki - 7,39 proc.
- powiat sokólski - 12,92 proc.
- powiat suwalski - 5,95 proc.
- powiat wysokomazowiecki - 9,44 proc.
- powiat zambrowski - 6,22 proc.
Wyniki referendum
Liczba głosów ważnych - 122647.
Głosów nieważnych - 763.
Za lotniskiem głosowało 117790 osób
Przeciwko budowie - 4857 osób