Reforma Gowina wycina miejsca na wrocławskich uczelniach
Mniejsze dotacje dostanie Uniwersytet Ekonomiczny i Politechnika Wrocławska. Ponieważ mają za dużo studentów.
We Wrocławiu widać już skutki Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z grudnia 2016 r., zmieniającego sposób podziału dotacji z budżetu państwa dla uczelni. Uniwersytet Ekonomiczny i Politechnika Wrocławska dostały w tym roku mniejsze dotacje niż w poprzednim odpowiednio o 5 i 1,95 procent. W wartościach bezwzględnych oznacza to: o 4,5 mln oraz o 7,5 mln zł mniej niż w 2016 roku.
Dlaczego do niektórych uczelni popłynęło mniejsze wsparcie finansowe? Ponieważ minister Jarosław Gowin wprowadził zasadę: optymalna liczba studentów przypadająca na jednego nauczyciela akademickiego powinna wynosić 13 lub mniej. Tymczasem na Uniwersytecie Ekonomicznym wskaźnik wynosi prawie 22. Na Politechnice też jest za wysoki.
- Rozporządzenie to spowodowało zmniejszenie dotacji - przyznaje Jolanta Nowacka z Uniwersytetu Ekonomicznego. - Należy dodać, że wskutek tego rozporządzenia dotacja zostanie zmniejszona również w roku przyszłym - zaznacza Nowacka.
Dotacje mogą być mniejsze również w przyszłych latach, ponieważ nie da się obniżyć wskaźnika z dnia na dzień, tak aby zbliżyć się do ministerialnej normy.
Przyznaje to również Andrzej Charytoniuk z Politechniki Wrocławskiej: - Oczywiście nie można tego osiągnąć od razu, jest to proces rozłożony w czasie. Planujemy, że zajmie nam to około trzech, czterech lat.
Aby zmniejszyć wartość wskaźnika, trzeba albo zatrudnić większą liczbę nauczycieli akademickich, albo przyjąć mniej studentów. Uczelnie decydują się na to drugie, ponieważ ewentualne zwiększenie zatrudnienia to tym samym większe koszty - nauczycielowi trzeba przecież zapłacić. Skutek jest taki, że na pierwszym roku UE będzie o ok. 800 studentów mniej niż w poprzednim roku, a na Politechnice nawet ok. 1400. Niektórzy rektorzy już zaczęli zaciskać pasa w innych dziedzinach. Władze zostały zmuszone do podjęcia wielu decyzji oszczędnościowych. Na Uniwersytecie Ekonomicznym padło na sport. Od początku tego roku akademickiego zlikwidowano 8 z 17 sekcji sportowych.
Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu przyjmie na pierwszy rok studiów stacjonarnych 2,7 tys. studentów. To o około 800 mniej niż w poprzednim roku akademickim. Wprawdzie to jeszcze nieoficjalna statystyka, ale pewne jest, że przy Komandorskiej liczba studentów przypadająca na jednego nauczyciela jest obecnie zbyt duża. Wskaźnik wynosi 22 i nie nie spełnia wymogów ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego. Według rozporządzenia ministra Jarosława Gowina optymalna wartość wskaźnika to 13. Za wysoki wskaźnik to w konsekwencji mniejsza dotacja z budżetu państwa. W przypadku UE - o 4,5 mln zł. Żeby dotacje były z powrotem większe, wskaźnik musi być zredukowany. To dlatego uczelnia przyjmie mniej studentów.
W podobnej sytuacji jest Politechnika Wrocławska, która dostała w tym roku 7,5 mln zł mniej i żeby obniżyć wskaźnik przyjęła o 1,4 tys. osób mniej na pierwszy rok studiów stacjonarnych.
Eksperci przypominają, że do tej pory było inaczej. - Im więcej studentów, tym większe pieniądze, przez co uczelnie miały tendencje do zaniżania progów rekrutacyjnych w celu przyjęcia większej liczny studentów - zauważa Piotr Hańczyc z Instytutu Sobieskiego.
Hańczyc przewiduje, że po reformie uczelnie mogą spróbować poszukać innego systemu finansowania. Mniej studentów, to mniej grup, a co za tym idzie mniej godzin dla dydaktyków, którzy mogą szukać pracy gdzie indziej. Z kolei uczelnie mogłyby inwestować w kadrę naukową i rozwój badań, tak aby pozyskiwać większe granty.
Mniejsze limity przyjęć, to większa konkurencja o jedno miejsce. Zdaniem Hańczyca to może zwiększyć poziom nauczania: - Może i studentów będzie mniej, ale będą lepsi - przypuszcza.
Według eksperta władze uczelni i ministerstwo będą musiały osiągnąć jakiś consensus, bo jedno jest pewne: wpływy do budżetu uczelni będą niższe. A niższe dotacje to konieczność szukania oszczędności. - Wstrzymana została działalność 8 z 17 sekcji sportowych, tych najbardziej kosztochłonnych - informuje Jolanta Nowacka z UE.
Przy Komandorskiej studenci nie skorzystają już z bezpłatnych, popołudniowych zajęć aerobiku, piłki ręcznej czy tenisa. Nie przypadło im to do gustu. - Jak można zabierać młodym ludziom możliwość uprawiania sportu?! - oburza się Jędrzej Zięba, reprezentant sekcji koszykówki, która została ograniczona do jednego z dwóch treningów w tygodniu.
Władze politechniki zapewniają, że poradzą sobie z mniejszą dotacją i nie będą ograniczały żadnej działalności studentów.
Z kolei pozostałe większe uczelnie we Wrocławiu nie mają problemów ze wskaźnikiem, więc nie będą musiały zaciskać pasa. Uniwersytet Wrocławski i Przyrodniczy dostaną nawet więcej pieniędzy (o 5 procent). Przyjmą także taką samą liczbę studentów co rok temu. Podobnie jak Uniwersytet Medyczny i Akademia Muzyczna.