Regaty Sydney-Hobart były dla piotrkowianina wielkim wyzwaniem
Był środek dnia, kiedy 27-osobowa załoga jachtu Weddell, złożona z 25 Polaków, wśród których byli piotrkowianin Maciej Nytko i dwóch Rosjan, po 2 dniach, 23 godzinach i 54 minutach od startu w Sydney, jako 35. pojawiła się na mecie w Hobart. Widok około 5 tys. Tasmańczyków na wybrzeżu, witających żeglarzy, wart był wszystkich trudów i wyrzeczeń.
Od czasu tragedii z 1998 r., kiedy nagły huragan, jaki się utworzył w Cieśninie Bassa, zatopił kilkadziesiąt łodzi, a sześciu znakomitych żeglarzy zginęło, Rolex Sydney Hobart Yacht Race mają miano jednych z najbardziej prestiżowych i niebezpiecznych regat świata. Wówczas nic nie zapowiadało, że w ciągu kilku sekund ocean zamieni się we wrzącą kipiel z falami sięgającymi 16 metrów. Ale nie stało się to, czego obawiali się organizatorzy - regaty obarczone tak wysokim ryzykiem anomalii pogodowych wcale nie straciły na popularności, a wręcz przeciwnie - stały się wyzwaniem dla coraz większej rzeszy żeglarzy.
Miał być marynarzem, został protetykiem. Poznaj historię Macieja Nytko, protetyka stomatologicznego z Piotrkowa Trybunalskiego, który popłynął w Rolex Sydney Hobart Yacht Race - najbardziej prestiżowych i niebezpiecznych regatach świata
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień