Reinaldo Pagán Ávila: Wciąż inspiruje mnie zapach pracowni [SATYRYKON]
Reinaldo Pagán Ávila opowiada o swojej twórczości, o tym czego spodziewa się po Polsce, o dobrych karykaturach i smacznym... piwie.
Czy europejskie i kubańskie poczucie humoru mocno się różnią? Oglądałam film, w którym opowiadasz, że Kubańczycy mają humor we krwi i po prostu nie potrafią żyć bez żartów. Czy od czasu przyjazdu do Europy zaczęło się coś u Ciebie pod tym względem zmieniać?
Niemożliwa jest zmiana czegoś, co jest tak głęboko zakorzenione w kulturze kubańskiej i jest naszym sposobem na życie. Na Kubie mówi się: „na zły czas, pogodna twarz”. Kiedy potrafisz śmiać się z własnych problemów, lepiej znosisz trudy życia. Właśnie dzięki temu Kubańczyk potrafi stawić czoło wszelkim brakom i niedostatkowi w kraju, o - jakby nie było - niewielkich zasobach. Mimo wszystko nie przestaje się śmiać i myśleć. Ponieważ właśnie dzięki satyrze potrafimy myśleć krytycznie o wszelkich problemach.
Jesteś znanym malarzem, jednym z najwybitniejszych obecnie malarzy kubańskich, od początku również zajmujesz się twórczością satyryczną. Czy to dla Ciebie dwie różne dziedziny twórczości, wymagające nieco innych środków, czy te dwie dziedziny mocno się łączą? Może po prostu sztuka jest jedna?
Moim zdaniem sztuka jest jedna. Mniej istotne są narzędzia, gatunek czy technika. Satyra, ironia, humor zawsze są obecne w tym, co robię. Przede wszystkim interesuje mnie nawiązywanie dialogu z odbiorcą. Sztuka zawsze powinna być prowokacją - zaproszeniem do polemiki, dyskusji i rozmyślań , a jeśli przy okazji może wywołać śmiech czy uśmiech, tym lepiej.
W pracach, które przysłałeś nam na wystawę uderza ilość odwołań do Picassa. Czy to po prostu część cyklu Tauromachia, który tworzysz od czasu przyjazdu do Hiszpanii czy już osobny temat. I skąd właśnie takie tematy. Czy to ukłon w kierunku Hiszpanii, w której od 2012 roku mieszkasz, chęć głębszego zrozumienia tego miejsca czy też coś jeszcze innego?
Wpływ sztuki Picassa na moje dzieła jest konceptualny, ponieważ Picasso był artystą, który nigdy nie zaprzestał eksperymentowania ze stylami i technikami. Nigdy nie pozwolił, aby dziecko, które nosimy w sobie, umarło. Wydaje mi się, że aby być dobrym satyrykiem należy myśleć trochę tak jak dzieci. Dla mnie Pablo Picasso to najbardziej wpływowy artysta XX wieku. O jego autoportretach i portretach myślę jako o karykaturach. A już najlepszą karykaturą, obrazem głęboko satyrycznym jest Guernica. Właśnie dlatego wybrałem go jako temat do serii własnych karykatur.
Jakie cechy więc powinna mieć dobra karykatura? Pytam, bo mam wrażenie, że dostrzegłeś w oczach Picassa coś, czego nie zauważyli inni…
Moim zdaniem dobra karykatura to nie tylko taka, która wydobywa podobieństwo fizyczne, ale również potrafi uchwycić duszę osoby portretowanej. Karykatura powinna być w stanie opowiedzieć ci coś o tej osobie, po trosze kim ten człowiek był, o czym myślał i co w życiu robił. Obecnie, za pomocą techniki komputerowej bardzo łatwo jest sporządzić karykaturę wyolbrzymiającą jedynie zewnętrzne rysy, fizjonomię postaci, ale dla mnie karykatura to znacznie więcej.
W twojej wcześniejszej twórczości uderza ilość cytatów i odwołań malarzy z przeszłości i historii kultury. W pracach na wystawie również je znajdziemy, ale chyba jest ich nieco mniej niż wcześniej. Czy dalej uważasz (tak przeczytałam w jednym z wywiadów), że oryginalność to umiejętność zestawienia znanego elementu, cytatu w nieoczekiwanym kontekście?
W latach 90. z dwojgiem innych kolegów utworzyliśmy grupę artystyczną. Wystawialiśmy wspólnie nasze prace i wątkiem łączącym ten projekt były cytaty z historii sztuki. Tak rozpoczął się mój eksperyment z cytatem.
Tworzyliśmy sztukę krytyczną, zawierającą elementy satyry społecznej. Był to sposób na tworzenie świata anachronicznego, gdzie postaci z przeszłości współistniały ze współczesnymi. Mimo że obecnie znacznie w mniejszym stopniu wykorzystuję tego typu cytaty, nadal uważam, że jest to istotny i nośny środek wyrazu. Zwłaszcza kiedy występuje w połączeniu z interesującą ideą i jest w stanie wnieść coś nowego do tego wspólnego dzieła, które jest częścią światowego dziedzictwa.
Twoja twórczość przez lata była bardzo różnorodna, są i cykle monochromatyczne i takie, w których bogactwo barw odgrywa zasadniczą rolę. Skąd pomysł, aby w jednym z cykli tematem uczynić „białe i czarne”?
Cały czas eksperymentuję z różnymi rzeczami, również z kolorem. Właśnie na początku swej twórczości pracowałem z czernią i bielą. Tak było podczas mojej pierwszej indywidualnej wystawy zatytułowanej Moja druga twarz. To była seria rysunków ołówkiem na papierze, a jej tematem była druga twarz, druga strona, jaką posiadają choćby monety czy osoby. Właściwie wszystko.
Chętnie tłumaczysz „przesłanie” i treść swoich obrazów, przyznajesz, że są one sposobem wyrażania powstałych w twojej głowie, bardzo precyzyjnie przemyślanych idei. Czy zatem obraz powinien być jedno czy wieloznaczny?
Nie mam nic przeciwko omawianiu moich dzieł z kimś, kto jest tym zainteresowany, ale myślę, że artyście bardzo trudno jest kontrolować różne poziomy treści, które emanują z dzieła sztuki.
Właśnie dlatego tak interesuje mnie opinia odbiorcy na temat mojego dzieła i zestawienie jej z moją własną opinią. To zawsze je wzbogaca i zawsze wnosi coś pozytywnego.
Czy prawdziwa satyra powinna być zawsze „społecznie zaangażowana” i ujmować się za tymi, którzy potrzebują obrony, czy wystarczy jeśli jest śmieszna?
Uważam, że prawdziwa satyra powinna być zaangażowana w sprawy społeczne. Pomimo że wywołuje w nas śmiech, zawsze zmusza nas do myślenia na dany temat , powinna też zawierać na końcu morał.
Kawa, akryl, akwarele, płótno, papier… Znany jesteś z tego, że eksperymentowałeś i eksperymentujesz z wieloma malarskimi technikami. A tak powszechny dziś w pracy rysowników komputer, czy i jego też używasz w swojej pracy?
Prawdę mówiąc, w ciągu całej mojej kariery eksperymentowałem z wieloma technikami, ponieważ wydaje mi się, że każda z nich wnosi coś nowego. Używałem również komputera, ale bardziej jako środka do wykonania szkiców, które następnie i tak wykonuję i uzupełniam metodą tradycyjną. Uwielbiam wchodzić w interakcję z pigmentami, pędzlami, ołówkami, zapach pracowni mnie inspiruje.
Komputer jest jednak czymś zimnym, chociaż przyznaję, że dzięki niemu w krótkim czasie można zrealizować rzeczy odpowiedniej jakości. Ale jeżeli chodzi o twórczość artystyczną, to staram się nigdy nie spieszyć. I zawsze będę stawiać na rzemiosło malarza i jego pracownię, ponieważ właśnie to sprawia mi najwięcej przyjemności.
Czy lubisz piwo i czy miałeś okazję spróbować polskiego? Domyślasz się, czemu pytam. [Reinaldo Pagán Ávila to autor uwspółcześnionej wersji etykiety najbardziej znanego kubańskiego piwa „Hatuey”, zaś podczas tego Satyry-konu będzie miała miejsce premiera legnickiego piwa Staromiejski Piwowar - przyp. BZ]) A mówiąc już poważnie, przyjeżdżasz w tym roku na Satyrykon po raz pierwszy. Czego się po nas, Polakach i Polsce spodziewasz?
Piwo to mój ulubiony trunek, wcale nie żartuję!
Do tej pory nie miałem możliwości degustowania żadnego polskiego piwa i bardzo chciałbym go spróbować. Chętnie je „przetestuję” i podzielę się osobistą „odpowiedzialną” opinią. To moja pierwsza podróż do Polski i mam nadzieje, że jej kultura i mieszkańcy spodobają mi się tak bardzo, że będę chciał do niej wielokrotnie powracać...
rozmawiała Beata Zborucka
Reinaldo Pagan Avila - znany kubański malarz i rysownik satyryczny, mieszkający od 2012 roku w Hiszpanii jest tegorocznym laureatem wyróżnienia w dziale: Żart i satyra. Otrzymał je za pracę „Selfie”. Ponieważ zaś w Satyrykonie wziął w tym roku udział po raz pierwszy przysługuje mu dodatkowo tradycyjna nagroda za debiut w postaci indywidualnej wystawy.