Rektor UTP nie będzie odwołany
Prof. Antoni Bukaluk jednak nie pożegna się ze stanowiskiem. Tak zdecydowało wczoraj Kolegium Elektorów bydgoskiej uczelni.
Głosowanie w sprawie odwołania rektora Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy odbyło się wczoraj za zamkniętymi drzwiami.
Za mało, by odwołać
- Na 100 osób uprawnionych do głosowania obecnych było 98 - mówi dr Mieczysław Karol Naparty, rzecznik prasowy UTP. - Za odwołaniem pana rektora głosowało 60 osób - wyliczał. Mimo przewagi głosów za usunięciem prof. Antoniego Bukaluka ze stanowiska nie doszło do jego odwołania, ponieważ potrzeba do tego większości trzech czwartych głosów.
- To ostatecznie zamyka sprawę - dodał dr Mieczysław Naparty.
Wczorajsze głosowanie to efekt decyzji podjętej 25 listopada przez senat bydgoskiego UTP. Wtedy zasiadający w nim naukowcy uniwersytetu przychylili się do wniosku minister nauki i szkolnictwa wyższego Leny Kolarskiej-Bobińskiej o odwołanie prof. Antoniego Bukaluka ze stanowiska rektora.
Ta ministerialna rekomendacja była pokłosiem tragedii, która rozegrała się na uczelnianym kampusie w nocy z 14 na 16 października.
Troje studentów zostało stratowanych przez tłum. Obrażenia głowy i klatki piersiowej były u nich tak poważne, że lekarzom nie udało się ich uratować.
Jedyna podejrzana
Choć w tej sprawie śledczy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ przesłuchali już kilkudziesięciu świadków, zarzut jak dotąd usłyszała tylko jedna osoba. To 20-letnia przewodnicząca rady samorządu studentów Ewa Ż. Jest podejrzana o sprowadzenie niebezpieczeństwa utraty zdrowia ze skutkiem śmiertelnym.
Dodatkowo zarzuca się jej niedopełnienie obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa podczas otrzęsin. Nie zawiadomiła policji i straży pożarnej o imprezie masowej oraz nie dopilnowała sprawdzenia terenu pod kątem dojazdu służb ratunkowych. Miała również dopuścić do sprzedaży alkoholu na kampusie UTP. Szefowa samorządu nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów i odmówiła składania wyjaśnień.
Dowody w mailach
Wczoraj bydgoska prokuratura pozyskała bardzo ważny materiał dowodowy.
Są to maile i materiały z internetu, zabezpieczone na dyskach służbowych komputerów pracowników UTP. Dokumentacja liczy ok. 1000 stron.
- Musimy teraz prześledzić kartka po kartce, kto do kogo pisał i o co prosił - wyjaśnia prokurator Piotr Dunal. - Liczymy na to, że ten materiał pozwoli nam na ocenę odpowiedzialności poszczególnych osób.
Śledczy nie wykluczają postawienia w tym postępowaniu kolejnych zarzutów.