Remont ulicy Święty Marcin. Jak zatrzymać przedsiębiorców?
We wrześniu zaczyna się remont ulicy Święty Marcin. Na odcinku, który będzie zamknięty, jest już 16 pustostanów. Miasto chce zatrzymać przedsiębiorców.
Z początkiem września rozpocznie się długo zapowiadany remont ulicy Święty Marcin. Zamknięty dla ruchu zostanie odcinek między ulicami Ratajczaka a Gwarną. Mimo iż ostatnio ulica zmieniła się na lepsze, to jednak na remontowanym odcinku przybywa pustostanów. Obecnie jest ich aż szesnaście. Żeby nie stracić najemców miasto od września wprowadzi na Świętym Marcinie preferencyjne stawki czynszu. Zastanawiają się nad tym również prywatni właściciele kamienic.
Ulica tranzytowa
Wtorkowe przedpołudnie. Na Świętym Marcinie widać sporo ludzi. Jednak niektórzy przedsiębiorcy narzekają, że ulica ma charakter jedynie tranzytowy, a piesi na nie przyszli tu specjalnie, a jedynie znaleźli się tu przypadkiem idąc w kierunku Starego Browaru.
– Jeszcze parę lat temu dominowały tutaj banki, teraz ich miejsce zajęły lumpeksy
– mówi Elżbieta Kowalewska-Lis, sprzedawczyni ze sklepu Danish Design, która zawodowo związana jest z tym rejonem od 19 lat.
Faktycznie, idąc od ul. Kościuszki w kierunku Starego Rynku widać kolejne second handy. Między nimi majaczą dwa lokale gastronomiczne oraz punkt z lodami tradycyjnymi, jednak nikt się przy nich nie zatrzymuje. Łącznie, po południowej stronie ulicy, można doliczyć się dwunastu pustych lokali. Tylko dwa są miejskie (w jednym stworzono punkt informacyjny dot. przebudowy), reszta to lokale prywatne.
Kinga Dreczka ze sklepu Fielmann wiele sobie obiecuje po remoncie ulicy. – Obawiamy się go, ale wiemy, że jest on konieczny. Zawsze jest ryzyko, że stracimy część klientów, jednak z drugiej strony jesteśmy z tym miejscem kojarzeni i nie zamierzamy się stąd wynosić – mówi.
Wysokie czynsze
W ostatnim czasie ze Świętego Marcina zniknęła hiszpańska restauracja, pierogarnia czy kwiaciarnia. Ostatni najemca opuścił ulicę z końcem zeszłego tygodnia. To firma Tax Care, która związana była z adresem Święty Marcin 43 przez ostatnie pięć lat. Na witrynie widać już ogłoszenie „na wynajem”. Za 131 mkw. trzeba zapłacić tam 15 tys. zł., a to i tak dwa razy mniej niż przed pięcioma laty. Miejsce czeka na nowego najemcę.
– Najlepiej z branży finansowej, bo to pewny płatnik – mówi Tomasz Mikołajczak, współwłaściciel kamienicy.
– Czy czuję się odpowiedzialny za ulicę i to komu wynajmuję lokal? Odpowiem tak, biznes, to biznes, patrzę na to, kto zapłaci więcej i solidnie
– mówi mężczyzna.
Dodaje, że na razie przygląda się sytuacji, ale jeśli – z racji na remont – odpowiedni najemca nie pojawi się, jest gotów obniżyć czynsz.
Zastępca prezydenta, Mariusz Wiśniewski zachęca do tego prywatnych właścicieli. Miasto, żeby dać dobry przykład, już zapowiada w swoich nieruchomościach bonifikaty nawet o 50 proc.
– Tak się stanie w przypadku najemców na remontowanym odcinku, jednak obniżki będą dotyczyły także lokali, gdzie ulica nie będzie zamknięta. Rozumiemy, że dla przedsiębiorców to utrudnienie i wychodzimy im na przeciw – mówi.
Nie tylko w kwestii czynszów miasto chce wpływać na prywatnych właścicieli, ale także gdy chodzi o inwestycje w swoje nieruchomości. Zastępca Jacka Jaśkowiak już obiecuje, że ZKZL wymieni witryny we wszystkich swoich lokalach na remontowanym odcinku. I bez tego prywatni właściciele już rozważają inwestycje.
– Skoro na ulicy wzrośnie standard, chcemy się do tego dostosować. Planujemy remont elewacji i wymianę okien w naszej nieruchomości
– zapowiada Tomasz Mikołajczak.
Hanna Sierocka z Towarzystwa Wiedzy Powszechnej chciałaby, żeby podobnie podchodzili wszyscy przedsiębiorcy. Od kilku lat buduje nieformalną koalicję na rzecz ulicy Święty Marcin.
– Ta ulica pewnie już nigdy nie będzie handlowa, jak z czasów swojej świetności, ale może być miejscem życia towarzyskiego i kulturalnego
– mówi. – Już teraz kilka podwórek jest miejscem regularnych wydarzeń kulturalnych, a po remoncie ten potencjał wzrośnie.