Remontu wiaduktu nie będzie
Starosta świebodziński nie dostał na naprawę rządowych pieniędzy, a własnych nie ma. Chce starać się o nie za rok. I zapewnia, że wiadukt nie jest w fatalnym stanie.
To już pewne. Remont wiaduktu na ulicy Sulechowskiej oddala się w czasie. A jeszcze jesienią pisaliśmy, że do remontu dojdzie. Wtedy to powiat złożył wniosek do programu rozwoju infrastruktury drogowej (tzw. schetynówka) o dofinansowanie prac kwotą 900 tys. zł.
A że ogólny koszt oszacowano na 1,8 mln zł, na pozostałą cześć miały zrzucić się powiat (500 tys. zł) i gmina (400 tys. zł). Porozumienie między starostą a burmistrzem było też dlatego, że za wspólne inwestycje, dostaje się dodatkowe punkty.
Kiedy na początku grudnia pojawiła się wstępna lista zatwierdzonych projektów, remont wiaduktu znalazł się na dalekiej, bo 14 pozycji. Nawet z pobieżnego wyliczenia wynikało, że szanse na pieniądze ma 8-9 przedsięwzięć.
Wtedy też wicestarosta Mieczysław Czepukowicz zapowiadał, że będzie interweniował u nowego wojewody, bo most jest niezwykle ważny dla sieci komunikacyjnej Świebodzina. To nim do miasta wjeżdża najwięcej pojazdów. Wicestarosta liczył, że powstanie lista rezerwowa, że znajdą się dodatkowe pieniądze. Niestety nie ma listy, nie ma też dodatkowych pieniędzy.
- Czy powiat nie mógłby wyremontować most z własnego budżetu? - pytamy starostę Zbigniewa Szumskiego. W odpowiedzi słyszymy, że na razie jest to niemożliwe. Głównym powodem jest brak pieniędzy. Dlatego starosta chce poczekać do przyszłorocznego rozdania pieniędzy w ramach wspomnianego programu. Być może wtedy propozycja remontu mostu zyska więcej punktów. Nasz rozmówca zapewnia też, że wbrew obiegowym opiniom stan wiaduktu nie jest katastrofalny. To oznacza, że z jego remontem jeszcze rok czy dwa można będzie poczekać. Wskazują na to zarówno tzw. ekspertyza główna z 2012 roku, jak też ostatnia ekspertyza cząstkowa. Ta wprawdzie pokazuje na pewne nieprawidłowości, ale o żadnym katastrofalnym stanie nie ma tam mowy.
Innego zdania są oczywiście mieszkańcy. Mówią o fatalnym stanie nawierzchni. Jest ona wybrzuszona i dziurawa, więc jazda po niej to duże ryzyko dla zawieszenia aut.
Z kolei radny Mirosław Algierski pokazuje na przerdzewiałe elementy konstrukcji. Potwierdza, że wiadukt był ostatnio konserwowany w 1988 roku. - Jego degradacja postępuje. Dlatego trzeba robić wszystko, by doprowadzić do remontu. A skąd pieniądze? Może trzeba rozmawiać z PKP. Przecież im też zależy, by wiadukt stał - twierdzi radny.