Remontuj i mieszkaj w Gorzowie. Za połowę czynszu!
Na początku trzeba wydać pieniądze na remont. Ale później przez długie, długie lata można płacić za mieszkanie dużo mniej.
- Jakie są plusy tego rozwiązania? Przede wszystkim nie czeka się na mieszkanie w kolejce. Ma się pewność, że się je dostanie. No i remont można zrobić w swoim standardzie - mówi nam Robert Jankowski, kierownik Administracji Domów Mieszkalnych nr 3 w Gorzowie.
Mieszkanie do remontu
Wchodzimy z nim do pustego mieszkania na ostatnim piętrze kamienicy przy ul. Armii Polskiej 21. Ma ono dwa pokoje, pomieszczenie na kuchnię oraz łazienkę i w sumie 60,26 mkw. By tu zamieszkać, trzeba zrobić niemal wszystko, m.in. pomalować lub wytapetować ściany, zrobić podłogę, zrobić nową sieć elektryczną itd. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej wylicza, że w remont tego akurat lokalu trzeba będzie włożyć 47 tys. zł.
Podobnych mieszkań jest w Gorzowie około 300. W różnych częściach miasta, o różnym standardzie i o różnym metrażu. O każde z takich mieszkań mogą starać się trzy grupy: ci, którzy znajdują się liście oczekujących na przydział mieszkania na czas nieoznaczony; ci, którzy mają prawo do lokalu zamiennego oraz ci, którzy zabiegają o zamianę z urzędu. Dziś niemal w każdej chwili mogą oni przyjść do wydziału spraw społecznych, wybrać mieszkanie, wyremontować je i w nim zamieszkać. Problem jednak w tym, że remont mieszkania trzeba zrobić za własne pieniądze. Nawet, jeśli jest ono małe, wszystkie prace mogą kosztować kilkanaście tysięcy złotych.
Kto zrobi remont zgodnie z wytycznymi, temu wydatki zwrócone zostaną w 100 proc.
Już za kilka tygodni ma być inaczej. Zasady będą takie same - z małym, ale bardzo istotnym, wyjątkiem. Wydatki poniesione na remont będzie można odzyskać, płacąc tylko 50 proc. czynszu. Jeśli więc za mieszkanie przy Armii Polskiej 21 „goły” czynsz to 222 zł, po wykonaniu remonty będzie on wynosił 111 zł. Tym samym niższą kwotę będzie można płacić aż przez 35 lat. To oczywiście w przypadku tego konkretnego mieszkania.
Krok w dobrym kierunku
Uchwałę wprowadzającą tę zasadę w czwartek mają przyjąć radni. Miasta nie będzie można jednak naciągnąć. - Jeśli ktoś będzie chciał wstawić sobie najdroższe drzwi, my policzymy mu za te, które sami byśmy wstawili. Tak samo z podłogą. Gdy ktoś zechce parkiet w cenie 100 zł za mkw., my policzymy za wykładzinę, która kosztuje 30 zł/mkw - mówi Paweł Jakubowski, dyrektor ZGM-u. Kto zrobi remont zgodnie z wytycznymi, temu wydatki zwrócone zostaną w 100 proc.
- Ta uchwała to krok w bardzo dobrym kierunku - mówi radny Grzegorz Musiałowicz z Ludzi dla Miasta. Kilka miesięcy temu napisał on interpelację w sprawie zmian zasad wynajmu mieszkań. - Pamiętajmy, że mieszkania nie są własnością wynajmujących. Jeśli więc wkładają w nie własne pieniądze, powinni mieć możliwość odzyskania tych pieniędzy - dodaje radny.
- Nowa listę mieszkań do wynajmu w zamian za remont przedstawimy niebawem - mówi nam Irena Olszewska z miejskiego wydziału spraw społecznych.