Reportaż z Armenii, czyli klaksony, Ararat i selfie z Lewandowskim
Armenia była bardzo gościnna dla Polski. Nie dość, że piłkarze przegrali z drużyną Adama Nawałki 1:6, to na dodatek wspaniali okazali się Ormianie, którzy są bardzo gościnnym i serdecznym narodem.
Erywań to największe miasto i stolica Armenii. Nie brakuje w nim śladów poprzedniej epoki, ale coraz więcej jest miejsc nowoczesnych. Dzień przed meczem udało nam się choćby trafić na multimedialny pokaz fontann, któremu towarzyszył koncert. Na każdym kroku można też spotkać przeróżne knajpki serwujące miejscowe frykasy, w których nawet w ciągu dnia może być problem ze znalezieniem stolika dla kilku osób. Są też jednak miejsca, i to w ścisłym centrum, gdzie budynki są mocno zaniedbane i jeszcze trochę czasu minie, nim wszystko zostanie odnowione.
Lotnisko Wyspą Wynalazków
Po wylądowaniu na lotnisku, w zasadzie, pierwszy kontakt tradycyjnie ma się z miejscowymi przewoźnikami. W końcu jakoś trzeba się dostać do hotelu. Port lotniczy stolicy Armenii umiejscowiony jest w pobliżu miejscowości Zwartnoc, ok. 10 kilometrów od centrum Erywania. Jako ciekawostkę można podać, że to tutaj kręcona była część scen w “Podróżach pana Kleksa”, a lotnisko “zagrało” Wyspę Wynalazców. Wracając jednak do tematu, to do miasta można się dostać na kilka sposobów. Przede wszystkim szybko przed oczami pojawiają się taksówkarze, którzy oferują transport “za grosze”. W końcu, po ustaleniu sumy można ruszyć, a po dotarciu na miejsce okazuje się oczywiście, że cena trochę urosła. Dalej nie są to jednak pieniądze powalające. Za trasę lotnisko-hotel zapłaciliśmy na polskie pieniądze ok. 50 złotych.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień