Rewelacja do pokonania
Łuczniczka jedzie do Radomia podtrzymać dobrą passę i serię zwycięstw. Jednak Cerrad Czarni we własnej hali to niezwykle trudny rywal.
Radomianie byli rewelacją pierwszej części rozgrywek. Zespół prowadzony przez Raula Lozano wygrał osiem meczów z rzędu i przez pewien czas był nawet liderem Plus Ligi. Potem jednak zespół doświadczonego argentyńskiego szkoleniowca doznał pięciu porażek i spadł na 7. miejsce w tabeli.
Inaczej było z Łuczniczką, która pierwszą część sezonu miała bardzo słabą. Wygrała tylko trzy mecze z jedenastu. Jednak w styczniu spisuje się bardzo dobrze, bo zwyciężyła w trzech kolejnych spotkaniach po 3:1. Bydgoszczanie gonią zespoły z pierwszej ósemki.
- Zapowiada się ciekawy mecz - prognozuje trener Piotr Makowski. - Jedziemy do Radomia podtrzymać naszą dobrą passę. Już zapomnieliśmy o kiepskiej postawie w pierwszej rundzie i patrzymy tylko na to, co przed nami. Naszym celem jest wygrywanie najbliższego meczu i awans w tabeli. Spodziewamy się trudnego spotkania, bo zespół z Radomia na pewno będzie chciał przerwać serię porażek. Jednak mamy w pamięci sromotną porażkę z Bydgoszczy i chcemy się za nią zrewanżować - dodaje szkoleniowiec Łuczniczki.
Siła Cerradu Czarnych opiera się na trzech graczach - Bartłomiej Bołądź, Artur Szalpuk i Wojciech Żaliński, to nie tylko wiodące postaci zespołu z Radomia, a także siatkarze zaliczający się do najlepiej punktujących graczy w całej Plus Lidze. Dodatkowo Żaliński jest drugim najlepiej zagrywającym graczem Plus Ligi. Trzeba będzie też uważać na doświadczonego środkowego bloku Daniela Plińskiego, który znajduje się w czołówce blokujących ligi. Ważną postacią zespołu jest też rozgrywający Niemiec Lucas Kampa.
Miesięczna przerwa poświęcona reprezentacji bardzo się przydała bydgoskiej drużynie.
- W końcu mogliśmy popracować w pełnym składzie - twierdzi libero Michał Żurek. - Wszyscy byli zdrowi i udało się na nowo zbudować podstawową siódemkę. Początkowo sami byliśmy pełni niepokoju jak to wszystko będzie wyglądało. Zwycięstwo nad zespołem z Warszawy dodało nam wiary w siebie. Potem poprawiliśmy wygraną w Będzinie, a następnie pokonaliśmy drużynę z Olsztyna. Sami wiemy, że w naszej grze nastąpiła generalna poprawa, ale wiemy, że jeszcze dużo pracy przed nami. Chcemy ustabilizować naszą formę na wysokim poziomie i przez jak najdłuższy okres czasu - dodaje gracz Łuczniczki.
Po ponad półtoramiesięcznej przerwie we własnej hali zagrają siatkarki Pałacu. Rywalkami bydgoszczanek będzie Muszynianka. Od połowy grudnia czyli ostatniego meczu w Łuczniczce trochę się zmieniło w bydgoskim zespole. W wyniku kontuzji Zuzanny Czyżnielewskiej i Natalii Krawulskiej, by zespół nie został bez nominalnej atakującej zakontraktowano doświadczoną Dominikę Minicz.
W trzech ostatnich meczach rozgrywanych na wyjazdach pałacanki zdołały ugrać po jednym secie. Może teraz z sąsiadem z tabeli uda się pokusić o większą zdobycz.
Ciekawie zapowiada się pojedynek najlepiej punktujących - Eweliny Krzywickiej (164) i Adeli Helić (189). Przypomnijmy, że w pierwszej rundzie bydgoszczanki przegrały w Muszynie 1:3.