Czy prezydent Andrzej Duda będzie z Zameczku Prezydenckim na Zadnim Groniu tak częstym gościem, jak jego poprzednik? Jeździ na nartach, więc jest szansa... I może wybaczy wiślanom, że w przeważającej części głosowali na jego przeciwnika Bronisława Komorowskiego.
Dwór w Ciechocinku? Ośrodek na Półwyspie Helskim? Przecież inne obiekty prezydenckie - willa w Klarysowie czy ośrodek w Lucieniu, zmieniły w ostatnich latach właścicieli. Pozbył się ich Bronisław Komorowski w ramach odchudzania "bizancjum". Ośrodek konferencyjno-rekreacyjny w Lucieniu przejęły Lasy Państwowe, wymagająca nakładów willa w Klarysewie trafiła pod skrzydła Skarbu Państwa. Na prezydencki wypoczynek pozostają więc Wisła i Jurata...
- Mamy nadzieję, że prezydent Duda będzie częstym gościem w Wiśle - śmieje się Maciej Manik, prowadzący sklep z pamiątkami Wiślaczek przy placu Bogumiła Hoffa w Wiśle. Czy tak częstym jak Bronisław Komorowski, wszak już parę lat temu proponowaliśmy na naszych łamach, żeby stolicę przenieść z Warszawy do Wisły.
Jako prezydent, Komorowski pojawił się w Zameczku Prezydenckim już w mroźnym grudniu 2010 roku, kiedy to po raz pierwszy na dłużej wyrwał się z Warszawy i w Beskidach postanowił przywitać Nowy Rok. - Dobrze jest od czasu do czasu popatrzeć się na Polskę, a także na Warszawę, nie ze stolicy państwa, ale z jego krańców - takim tekstem Komorowski podbił serca górali i zaczął bywać w Wiśle tak często, że już po roku jego prezydentury ciężko było zliczyć, ile tych wizyt, oficjalnych i nie, w sumie było.
Komorowski przyjeżdżał tu nie tylko na wypoczynek, by m.in. pojeździć na nartach na okolicznych stokach, ale spotykał się tu także ze znanymi ludźmi, np. podejmował prezydenta Łotwy Valdisa Zatlersa czy wygłosił z Zadniego Gronia orędzie noworoczne. Nic więc dziwnego, że podczas jednego ze spotkań z wiślanami prezydent Komorowski kokietował górali: - Mieli świetny pomysł wasi przodkowie, fundując Zameczek na Zadnim Groniu ( to dar ludu śląskiego dla prezydenta Ignacego Mościckiego i jego następców - red.).
Jako pierwszy gest mieszkańców Śląska i zalety wypoczynku na Zadnim Groniu docenił prezydent Ignacy Mościcki. Po raz pierwszy zjawił się w Zameczku na przełomie stycznia i lutego 1931 r. Do wybuchu wojny bywał w nim regularnie kilka razy do roku.
Po dziejowych perturbacjach kompleks odzyskał blask dzięki prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. W 2002 r. obwieścił wiślanom, że obiekt zostanie wyremontowany, później sam doglądał postępu prac i świętował na Zadnim Groniu 50. urodziny. Kiedy w marcu 2005 r. zakończył się remont, Kwaśniewski z pompą otwierał kompleks, a już na Święta Wielkanocne zaprosił tutaj króla Belgów Alberta II z małżonką Paolą.
Kiedy prezydentem został śp. Lech Kaczyński, pojawiły się informacje, że Zameczek zostanie wystawiony na sprzedaż.
- Bylibyśmy bardzo, ale to bardzo niezadowoleni. Miasto wiele by straciło - komentował ówczesny burmistrz Wisły, Andrzej Molin.
Ostatecznie prezydent Kaczyński nie sprzedał Zameczku, za to pojawił się w nim w sierpniu 2008 r. Wprawdzie wtedy nie spotkał się z wiślanami, czego górale nie zapomnieli mu do dzisiaj, ale z czasem przekonał się do Wisły. Na Zadnim Groniu podejmował prezydentów Estonii i Ukrainy, zjadł także śniadanie z Adamem Małyszem, który akurat powrócił z medalami z olimpiady w Vancouver.