Reżyserzy bali się jej, bo ma opinię niepokornej i lekko postrzelonej
Mimo trudnego dzieciństwa i rodzinnej tragedii, zdobyła wykształcenie i wyrosła na utalentowaną aktorkę. Roma Gąsiorowska nie zapomniała jednak o założeniu rodziny i teraz najwięcej czasu poświęca mężowi oraz dzieciom.
Już niebawem zobaczymy ją w kinowej wersji serialu „Bodo”. Wcieli się w niej w nietypową dla siebie rolę - Zuli Pogorzelskiej, czyli śpiewaczki, aktorki filmowej, teatralnej i tancerki kabaretowej, która w przedwojennej Polsce wprowadziła na salony charlestona. To chyba pierwszy raz, kiedy Roma Gąsiorowska pokazała się w filmie kostiumowym - i do tego objawiając swoje choreograficzne zdolności.
- Wciąż jestem w biegu, ale staram się tak planować czas, żeby nigdzie nie było mnie za mało. Ostatnio miałam codziennie naukę tańca (uczyłam się stepu) i próby choreograficzne do zdjęć w „Bodo”. Byłam gościem w domu. Jednak kiedy skończyłam treningi, postanowiliśmy wyjechać i nacieszyć się trochę sobą. Próbuję godzić to wszystko, żeby nie ucierpiały na tym dzieciaki, zawsze mam niedosyt bycia z nimi. Z drugiej strony zaś czuję się szczęśliwa wtedy, kiedy w pełni się realizuję, także na polu zawodowym - deklaruje aktorka w Interii.
Inna niż wszyscy
Pochodzi z rozbitej rodziny - ojciec zostawił jej mamę i dwoje dzieci, kiedy ona miała zaledwie trzy lata. Nie zachowała więc o nim wiele wspomnień. Ponieważ mama sama wychowywała Romę i jej siostrę, w domu się nie przelewało. Kiedy pierwsza z nich chciała po podstawówce dostać się do liceum plastycznego, okazało się, że to niemożliwe, ponieważ wydatki na malarskie przybory zbyt obciążałyby domowy budżet.
- W dzieciństwie byłam gejzerem talentów, wszystko mi przychodziło z łatwością. Nie miałam problemów z nauką, a czego się nie złapałam, to mi wychodziło. Dlatego trudno mi było wybrać, co chcę robić w życiu. Chciałam być prawnikiem, bo mogłam. Jednocześnie kochałam matematykę. Byłam najlepsza w klasie, razem z kolegą, którego nazywali McGiver. Siedzieliśmy w jednej ławce. Rozwiązywaliśmy najtrudniejsze zadania na szóstkę i ścigaliśmy się, kto pierwszy. Jak nikt w klasie nie potrafił, do tablicy szła Gąsiorowska - wspomina aktorka w serwisie Rossmann.
Ponieważ Roma jest starsza o prawie dwa lata od swojej siostry, to ona rządziła w domu. Czasem zdarzały się więc konflikty, a wtedy przyszła aktorka śmiała się głośno i mówiła: „Pogadamy za dwa lata, wtedy mnie zrozumiesz”.
Roma w tym czasie weszła w fazę nastoletniego buntu. Za wszelką cenę chciała się wyróżniać na ulicach rodzimej Bydgoszczy. Najpierw szyła sobie niekonwencjonalne ciuchy, a potem przefarbowała włosy na zielono. „Jestem inna od was” - uśmiechała się do siebie, przyglądając się ludziom na przystanku. W końcu zrobiła sobie tatuaże - „trzecie oko” na brzuchu i „Santa Muerte” na plecach. „O, masz tatuaż. I co jeszcze wymyślisz?” - zapytała tylko mama, kiedy córka zaczęła paradować po domu z rysunkami na ciele. Zawsze bowiem akceptowała i wspierała swoje dzieci.
- Mama miała wspaniałą cechę: nie przejmowała się przeciwnościami. Cokolwiek ją spotkało, przyjmowała to z podniesioną głową. Ale... umarła, zanim skończyłam 18 lat. Odeszła w marcu, a w maju miałam maturę. Świat mi się zawalił. Zajęła się mną babcia i siostra mamy. Szybko jednak wydoroślałam. Zaraz po maturze zamieszkałam z chłopakiem w Poznaniu - opowiada Roma w „Vivie”.
Sama na korytarzu
To dramatyczne przeżycie sprawiło, że młoda dziewczyna popadła w depresję. Całe szczęście miała nową pasję - aktorstwo. Już w Bydgoszczy dołączyła do lokalnego teatru Witryna, w którym nie tylko występowała, ale zajmowała się również sprawami organizacyjnymi. Performanse i happeningi, w których brała udział, odcisnęły mocne piętno na jej osobowości. Nic więc dziwnego, że postanowiła dostać się do krakowskiej szkoły aktorskiej.
- Na początku byłam bardzo bezbronna, w szkole nazywano mnie nawet osobą bez skóry, bo wszystko miałam na wierzchu, rzucałam się na zadania aktorskie bez żadnej ochrony, bez świadomości konsekwencji. I wtedy zdarzało się, że postać, nad którą pracowałam, wchodziła we mnie tak głęboko, że nagle orientowałam się, iż robię coś, czego nigdy bym sama nie zrobiła. Że to nie jestem ja. Przestraszyłam się tego stanu tak mocno, że postanowiłam go kontrolować - opowiada w „Zwierciadle”.
Siostra aktorki przeprowadziła się do Warszawy, aby pomagać jej przy dzieciach
Kiedy jeszcze studiowała w Krakowie, dostała propozycję udziału w projekcie dla młodych aktorów - Teren Warszawa. Uczestnictwo w jego działaniach wywarło na nią wielki wpływ. Musiała jednak wrócić pod Wawel i dokończyć studia.
- Po tym, kiedy zostałam okrzyknięta przez krytyków „objawieniem”, nie było mi łatwo odnaleźć się w realiach szkolnych. Kiedy pojawiałam się na korytarzu, nagle wokół mnie zaczynało być pusto. Słyszałam szmery za plecami. Nie było to przyjemne, ale rozumiałam, dlaczego tak jest - ludzi, którzy zaczynali równolegle ze mną po prostu wkurzało, że nie są na moim miejscu. Okazywali to, nawet pomimo że bardzo mnie lubili - przyznaje w serwisie NaTemat.
Zachwycona nowatorskimi metodami wystawiania spektakli, jakie poznała w stolicy, odrzuciła propozycję etatu w Starym Teatrze w Krakowie i przyjęła angaż w warszawskim Teatrze Rozmaitości.
Macierzyństwo daje siłę
Większość z nas dowiedziała się o jej istnieniu dzięki niezwykłemu występowi w „Wojnie polsko-ruskiej”. Na casting przyszła ufarbowana na platynowy blond i ze świeżą opalenizną z solarium. Reżyser filmu Xawery Żuławski opowiadał, że producenci nie byli do niej przekonani. - Bali się Romy, bo ma opinię niepokornej i postrzelonej - wspomina. Zaryzykowali jednak - i młoda aktorka znalazła się w centrum zainteresowania mediów i kinomanów.
- Na planie panowały ekstremalne warunki, intensywne stany skupienia. Z Xawerym pracuje się fantastycznie. Od razu mu zaufałam, polubiłam go jako człowieka. Wszyscy poddaliśmy się tej szalonej przygodzie. Nie miałam poczucia, które często mi towarzyszy na planie, że jestem sama. Xawery dawał poczucie bezpieczeństwa, dzięki temu mogliśmy iść w eksperymenty, nie bać się radykalnych rozwiązań - twierdzi w „Gazecie Studenckiej”.
Kiedy jej kariera nabierała rozpędu, okazało się, że jest w ciąży. Ojcem dziecka był kolega po fachu - Michał Żurawski. Zostawił on dla Romy swoją wcześniejszą partnerkę i syna, którego z nią miał. To oczywiście wywołało medialny skandal. Para aktorów postanowiła się jednak pobrać i przypieczętowała swój związek efektownymi tatuażami z własnymi imionami.
- Jest to nasza deklaracja, że chcemy być ze sobą na zawsze. Żyjemy w przeświadczeniu, że nigdy nie wydarzy się nic, co mogłoby naszą miłość zniszczyć. I mamy dowód, że to możliwe. Dziadek Michała, Klemens, po którym nasz synek ma imię, zakochał się raz na całe życie. Oboje z babcią są dla nas wzorem miłości doskonałej. „Będziemy tacy jak oni”, powtarza mąż. No i mówi, że chce mieć ze mną dużo dzieci - śmieje się aktorka w „Vivie”.
No i rzeczywiście: dwa lata temu na świat przyszło drugie dziecko pary - córka Jadwiga. Aby pomóc Romie w opiece nad dziećmi, do Warszawy przeprowadziła się jej młodsza siostra. I choć aktorka musiała nieco przyhamować swą karierę, ceni sobie macierzyństwo ponad wszystko.
- Muszę z przyjemnością stwierdzić, że macierzyństwo dodało mi sporo siły i… jakby to nazwać… konkretnego cugu do życia i działania. Jestem teraz bardzo szczęśliwa, spełniona i jeszcze bardziej kreatywna, niż byłam do tej pory, choć byłam bardzo - podkreśla w „Zwierciadle”.
*** G Ą S I O R O W S K A ***
G jak gospodarność
W małżeństwie Romy i Michała to ona zajmuje się rachunkami. - Wszystkie pieniądze idą na wspólne konto i Roma nimi rozporządza - tłumaczy on. - To ona jest osobą, która wszystko ogarnia - dodaje.
A jak awantura
Czasem parę aktorów tropią paparazzi. Ostatnio jeden z nich fotografował ich z dachu swego samochodu. Pojawił się jednak ich sąsiad, który grzecznie poprosił intruza o opuszczenie osiedla. I teraz jest spokój.
S jak szkoła
Mimo młodego wieku, Roma otworzyła już kilka lat temu własną szkołę aktorską - aktoRstudio. Prowadzi ona zarówno kursy aktorskie, jak również przygotowuje młodych ludzi do egzaminów do szkół wyższych.
I jak irytacja
Michała najbardziej irytują sceny erotyczne w filmach z udziałem jego żony. - Nie jestem w stanie tego wytrzymać. Zbiera się to we mnie, odczuwam to niemal jak zdradę, którą przecież nie jest - wyznaje.
O jak opiekunka
- Siostra przeprowadziła się do Warszawy i pomaga mi opiekować się dziećmi. Dzieciaki ją uwielbiają, jest dla nich drugą mamą. Pilnuję, żeby jej nie zamęczyły i żeby miała czas na swoje życie - opowiada Roma.
R jak ryzyko
Roma urodziła dwójkę dzieci poprzez cesarskie cięcie. Dlatego lekarze odradzają jej już kolejne ciąże. Nie chce więc ryzykować. - Zawsze chciałam adoptować dziecko. I pewnie kiedyś to zrobię - wyznaje.
O jak oczyszczenie
Kilka lat temu Roma znalazła swego guru duchowego - to jasnowidzka i bioenergoterapeutka Małgorzata Krajewska. - Przewodnik duchowy oczyszcza ze złej energii - tłumaczy aktorka.
W jak wyjątki
Były dwa wyjątkowe przypadki, kiedy Roma odmówiła zagrania scen w filmie: kiedy musiała zjeść prawdziwe mięso i kiedy musiała w filmie nosić futro. Kocha bowiem zwierzęta.
S jak szycie
Roma szyje sama już od podstawówki. Teraz przydaje jej się to, kiedy sama sobie tworzy kostiumy do spektakli. - Nie wykluczam, że kiedyś pójdę do szkoły, która uczy projektowania - mówi.
K jak kłótnie
Roma i Michał mają ogniste temperamenty. Czasem się więc kłócą. Aktorka stara się jednak nie dopuścić do eskalacji konfliktu. - Idź się przejdź, zapal papierosa, a potem porozmawiamy - mówi mężowi.
A jak aktorstwo
Roma odsłania trudne aspekty pracy aktora: - Wszyscy myślą, że jak grasz w filmie, to zarabiasz półroczną pensję. To nieprawda - wystarczy może na dwa miesiące - twierdzi.
(GZL)