Robert Talarczyk: W teatrze nadszedł czas na Ślązaków nowoczesnych WIDEO
Dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach Robert Talarczyk mówi nam, co Korfanty ma wspólnego ze współczesną Polską i jej konfliktami, o innym pokazywaniu współczesnego Śląska na scenie oraz planach teatru na najbliższe miesiące.
W Teatrze Śląskim trwają próby do dwóch spektakli biograficznych. Ich bohaterowie to Wojciech Korfanty i Joseph Conrad.
Nawet do trzech spektakli, ale po kolei. Scenariusz do „Korfantego” napisał Przemysław Wojcieszek, artysta mocno kontrowersyjny, który zasłynął przed laty spektaklem „Made in Poland”, a dwa lata temu „Hymnem narodowym”, bardzo ostrym, politycznym, stojącym w opozycji do władzy. Nasz spektakl o Korfantym, który pojawi się na scenie w Galerii Katowickiej, naszej czwartej scenie, jeszcze w październiku (27 października), będzie też mocno polityczny. Będzie opowiadać o dzisiejszej Polsce, dzisiejszym Śląsku, postrzeganiu Śląska przez starsze pokolenie, przez młodych. A to wszystko pokażemy przez osobę Korfantego, który jest tu postacią właściwie epizodyczną. Chodzi o to, żeby współczesną Polskę pokazać z tamtej, Korfantowskiej pozycji, poprzez jego myśl filozoficzną. Ten spektakl będzie mówić o naszych współczesnych podziałach, nawet w rodzinach, dzielących czasami stół na pół. I o tym, że Polska zawsze była, jest i będzie skomplikowanym tworem, i że Polska sobie nigdy ze Śląskiem rady nie dała i pewnie nadal rady nie daje, co widać po różnych akcjach, związanych choćby z uznaniem gwary za język narodowy. A teraz dodatkowo widzimy, co się dzieje w Hiszpanii, w Katalonii, więc myślę i mam nadzieję, że to będzie spektakl, o którym będzie się dużo rozmawiało, nie tylko na Śląsku.
A czy powierzenie przygotowania tak bardzo śląskiego tematu nie-Ślązakowi to nie zbyt odważny pomysł?
Kiedyś w Teatrze Śląskim dokonaliśmy już takiego wyboru. To było z Jackiem Głombem, kiedy zaproponowałem mu, żeby zrobił adaptację „Czarnego ogrodu”, kultowego reportażu związanego z historią Giszowca. Było ciekawie. Natomiast tu, w wypadku „Korfantego”, było nieco inaczej. Spojrzenie Wojcieszka na dzisiejszą rzeczywistość jest ostre i dosyć jednoznaczne. Myślę, że on o Śląsku nie wiedział wiele, tak jak większość ludzi mieszkających w tym kraju. I to mnie właśnie interesowało: jak on może go postrzegać. No bo my Śląsk znamy, wiemy, kim był Korfanty, jaka była sytuacja związana z nim i z Piłsudskim, wiemy o jego stosunku do sanacji. A Wojcieszek nie. Więc kiedy to odkrywał, dowiadywał się o relacjach pomiędzy Śląskiem a Polską, najpierw sanacyjną, a potem powojenną, to mu się oczy szeroko otwierały...
I na dodatek to ma być sztuka muzyczna...
Tak, będzie dużo piosenek. Na początku miała być wersja hip-hopowa, miało być dużo rapowanych numerów, ale Wojcieszek po konsultacji z Miuoshem (śląski artysta raper, z którym Teatr Śląski współpracował już m.in. przy spektaklu o kopalni Wujek - red.) doszedł do wniosku, że to nie najlepszy pomysł i napisał inne piosenki o Śląsku, takie trochę chropowate. I jeszcze jedno. Spektakl będzie grany na naszej scenie w Galerii Katowickiej. To nawet zapisano w scenariuszu. Mówimy w nim o tym, że jesteśmy w centrum handlowym, odnosimy się do tej rzeczywistości. Mamy formę, która jest bliska życia, bliska ulicy, tego, co się dzieje w galerii. Tuż obok są ludzie wychodzący z niej i wchodzący. Myślę, że to będzie ciekawy eksperyment. Dla widzów i dla teatru.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień