Roberta Metsola: To Punkt zwrotny w historii Europy
- Nie można negocjować z bronią przyłożoną do głowy. Gdy wojna się skończy, będziemy musieli ponownie ocenić nasze stosunki z Rosją - mówi Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego
Jaka definicja polityki jest dla pani najbliższa?
Polityka to praca na rzecz interesu ogółu. Polityk to osoba, która musi zawsze starać się znaleźć rozwiązania dla rzeczywistych problemów obywateli. Osoba, która dostarcza i osoba, która wierzy w odpowiedzialność, bo tak jest w każdych wyborach. Polityk musi być również liderem - kimś, kto ma wizję i jest gotów przeforsować swoje argumenty. To właśnie staram się robić jako polityk: walczyć o to, w co wierzę, bez względu na wszystko.
Jak ważna dla polityków jest umiejętność zarządzania zmianą?
Elastyczność i gotowość do radzenia sobie z nieoczekiwanymi sytuacjami jest bardzo ważna. Kiedy zostałam przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, byłam przygotowana na przejęcie, ale oczywiście nie spodziewałem się, że na naszym kontynencie wybuchnie wojna. 24 lutego był punktem zwrotnym dla UE: jako Unia musieliśmy odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której wszystko, co do tej pory uważaliśmy za naturalne, stało się zagrożone. Ale zareagowaliśmy szybko i sprawnie. Szok wywołany rosyjską inwazją na Ukrainę zjednoczył Europejczyków.
Podkreśla pani, że politycy muszą być elastyczni. Jak reagować, gdy jedna z pani zastępczyń została aresztowana pod zarzutem korupcji? Jak Parlament Europejski może odzyskać wiarygodność po „Qatargate”?
Jestem w polityce przede wszystkim po to, aby walczyć z korupcją i bronić Europy. Teraz będziemy musieli stawić czoła temu testowi. Zaufanie, którego budowa trwała lata, zostało zniszczone w ciągu zaledwie kilku chwil, a my będziemy musieli je odbudować. Musimy naprawić wyrządzone krzywdy. Parlament Europejski zareagował szybko i zdecydowanie od momentu otrzymania pierwszych informacji o tej sprawie. Podjęliśmy natychmiastowe działania: na posiedzeniu plenarnym podjęto decyzję o zakończeniu kadencji (byłej) wiceprzewodniczącej Evy Kaili. Zamierzamy rozpocząć wewnętrzne dochodzenie, aby sprawdzić, jak nasze systemy mogą stać się jeszcze bardziej szczelne. Przygotowuję również szeroko zakrojony pakiet reform, który ma być gotowy w nowym roku. Obejmie to wzmocnienie systemów ochrony Parlamentu przed osobami zgłaszającymi przypadki naruszenia, zakaz wszystkich nieoficjalnych grup przyjaźni, przegląd zasad pilnowania naszego kodeksu postępowania oraz pełne i dogłębne spojrzenie na sposób, w jaki współdziałamy z krajami trzecimi. Będę kierować tymi pracami osobiście, prowadząc szerokie konsultacje, wewnętrzne i zewnętrzne. Nie będzie bezkarności. Nie będzie zamiatania pod dywan.
Została pani przewodniczącą Parlamentu Europejskiego na początku tego roku. Jakie były pani oczekiwania? W jakim stopniu dynamika tego roku zmusiła panią do zmiany planów?
To wielki zaszczyt i przywilej, że powierzono mi tę wielką odpowiedzialność. Oczywiście nie wiedziałam, że w Europie wybuchnie wojna. W tych bezprecedensowych czasach zwrócono się do Parlamentu z prośbą o realizację i tak też się stało. Dostosowaliśmy się do tych wyzwań i nieustannie naciskaliśmy na podjęcie większej liczby działań mających na celu pomoc mieszkańcom Ukrainy. W ramach tej solidarności Parlament Europejski rozpoczął niedawno kampanię „Generatory nadziei”, wraz z siecią Eurocities, mającą na celu przekazanie generatorów prądu, transformatorów i części zamiennych do sieci elektrycznych, które zostaną wykorzystane w infrastrukturze krytycznej, aby pomóc Ukraińcom przetrwać surową zimę.
„Świat wokół nas jest mniej przyjazny niż jeszcze pokolenie temu. Nasze zbiorowe bezpieczeństwo jest wspólnym wyzwaniem” - mówiła pani podczas swojego wystąpienia inauguracyjnego. Jak zmieniło się podejście do bezpieczeństwa w Europie z powodu wojny na Ukrainie?
Pandemia pokazała nam, że jesteśmy bezbronni pod względem zdrowia. Ostatnie postępowanie karne dotyczące Parlamentu dowiodło, że próbują nas osłabić podmioty zewnętrzne. Z kolei inwazja Rosji na Ukrainę pokazała, że jesteśmy bezbronni pod względem bezpieczeństwa i dostaw energii. Widać, że potrzebujemy prawdziwej Europejskiej Unii Bezpieczeństwa i Obrony. Dla Parlamentu Europejskiego sprawa jest całkowicie jasna: musimy działać, aby wzmocnić nasze bezpieczeństwo. Musimy wzmocnić nasze krytyczne zdolności. Ponadto pod względem finansowym Europejski Fundusz Obrony nie jest wystarczający. Aby unia obronna stała się wreszcie rzeczywistością, musimy wykorzystać budżet UE w bardziej efektywny sposób. Musimy również wzmocnić współpracę UE z NATO.
Jak wojna na Ukrainie zmieni Europę, jej polityczne priorytety?
Jest to niestety punkt zwrotny w historii Europy, ponieważ oznacza powrót wojny na nasz kontynent. Nigdy jednak nie wątpiłam w zdolność naszej Unii do odpowiedniej reakcji. Od 24 lutego wspieramy Ukrainę w jej walce o suwerenność i integralność terytorialną. Zapewniliśmy pomoc humanitarną, wojskową i finansową. Zatwierdziliśmy dziewięć pakietów sankcji i nie poprzestaniemy na tym. Ten kryzys zjednoczył UE i uczynił nas silniejszymi. Jest to droga, którą musimy dalej podążać. Sprawiedliwe zakończenie tej wojny jest naszym głównym priorytetem.
W swoim przemówieniu otwierającym mówiła pani o Europie od „pokolenia Wałęsy i Havla” do „pokolenia Erasmusa”, dodając, że obecnie „nie ma starej i nowej Europy”. Ale widzieliśmy, że kraje europejskie różnie reagują na wojnę na Ukrainie. Jak silne podziały w UE uwydatnił ten konflikt?
Inaczej patrzę na tę sytuację. Zareagowaliśmy z bezprecedensową jednością i solidarnością, pomimo trudnych okoliczności, pomimo tego, że sytuacja każdego państwa członkowskiego w obliczu tego kryzysu była inna. Parlament Europejski i wszystkie kraje członkowskie - w szczególności Polska - zdecydowanie popierają decyzję o wspieraniu Ukrainy tam, gdzie jest to konieczne. Tak jak w przypadku pandemii, zrobiliśmy to razem i musimy to robić dalej. Oczywiście, Putin próbuje nas dzielić i szantażować - ale jak dotąd mu się to nie udało i wierzę, że nigdy nie pozwolimy mu na to.
Kiedy Ukraina przystąpi do Unii Europejskiej? Jaka jest realna data?
Nie mogę spekulować na temat daty, choć wiadomo, że takie rozszerzenie nie nastąpi z dnia na dzień. Ale sam fakt, że 23 czerwca podjęto decyzję o przyznaniu Ukrainie statusu kandydata to bardzo silny sygnał wsparcia. To nie był tylko akt symboliczny. Ta decyzja pokazuje, że nasze wartości liczą się bardziej niż retoryka. Że nadzieja może oznaczać rezultaty. Bycie kandydatem odblokowuje również pomoc i możliwości dostępu do programów UE. Perspektywa członkostwa wzmacnia UE i wzmacnia Ukrainę.
W UE trwa dyskusja na temat ograniczenia jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną. Czy jest to kierunek, w którym będzie zmierzać Unia? Jak ściśle zmiana systemu głosowania jest powiązana z rozszerzeniem?
UE jest projektem stale ewoluującym. Jej architektura instytucjonalna i zasady działania zostały dostosowane do zmian, których wymagała każda chwila. To jest element niewątpliwego sukcesu UE. Wyraźnie widać, że dziś panuje powszechna zgoda co do tego, że UE musi mieć instrumenty niezbędne do podejmowania decyzji w sposób bardziej zwinny i skuteczny. Jest to również jeden z głównych wniosków z niedawnej konferencji w sprawie przyszłości Europy. Jednakże w tym momencie nie ma porozumienia w tej sprawie wśród państw członkowskich. Szczególnie mniejsze państwa są zaniepokojone tym wnioskiem.
„Europa ma dziedzictwo wojny, ale także uzdrowienia” - by przywołać raz jeszcze pani przemówienie inauguracyjne. Jak uzdrowić Europę po obecnym konflikcie? Jaka jest przyszłość relacji z Rosją?
Uzdrowienie, pokój, pojednanie są w DNA Unii. Stworzyliśmy ten projekt, aby bronić i promować te wartości. Przede wszystkim musimy zakończyć tę wojnę i ją wygrać. To jest nasz główny priorytet. Parlament Europejski zawsze będzie stał po stronie pokoju: pokoju z wolnością, pokoju z godnością, pokoju z bezpieczeństwem. Nie można dyskutować, negocjować ani budować żadnych relacji z bronią przyłożoną do głowy. Kiedy wojna się skończy, będziemy musieli ponownie ocenić nasze stosunki z Rosją.
Jak powinna zmienić się Unia Europejska, aby uniknąć takich konfliktów jak obecny w Europie?
UE nie jest odpowiedzialna za tę wojnę. Wręcz przeciwnie, staramy się bronić pokoju i stabilności na naszym kontynencie. Jedynym odpowiedzialnym za tę wojnę jest Putin. On mógłby ją łatwo zakończyć, nakazując armii rosyjskiej opuszczenie terytorium Ukrainy. Bardzo trudno jest uniknąć konfliktu, który został jednostronnie sprowokowany, ale oczywiście wyciągamy wnioski, takie jak pilna potrzeba poprawy naszej wspólnej polityki obrony i bezpieczeństwa oraz potrzeba pozyskiwania energii od naszych sojuszników, a nie od naszych wrogów.