Rodzice 6-klasistów chcą wiedzieć, gdzie będą uczyć się ich dzieci
Dla rodziców najważniejsze jest, czy dzieci pozostaną w swojej dotychczasowej szkole. Na razie można być pewnym tylko tego, że szóstklasiści nie napiszą sprawdzianu, jak ich o rok starsi koledzy.
- Pomijając moje poglądy polityczne, akurat reformę oświaty uważam za słuszną. Niestety widzę jednak, że jest ona kompletnie nieprzygotowana pod każdym względem - mówi pani Hanna z Bydgoszczy. Jej córka Julia uczy się w szóstej klasie podstawówki, toteż pani Hanna jak większość rodziców z niecierpliwością czeka na informacje dotyczące planowanych zmian.
Spotkania są otwarte
A te mają wejść w życie już we wrześniu przyszłego roku. Wówczas obecni szóstoklasiści prawdopodobnie pójdą do siódmej klasy zamiast do pierwszej gimnazjum. Oznacza to, że gimnazja nie przeprowadzą naboru i tym samym rozpocznie się wygaszanie tych szkół.
W związku z tym Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy na swojej stronie internetowej ogłosiło terminy spotkań z dyrektorami szkół, samorządowcami, a także rodzicami. - Są to spotkania otwarte, na które mogą wybrać się wszyscy zainteresowani - wyjaśnia Jolanta Metkowska, dyrektor Wydziału Rozwoju Edukacji Kuratorium Oświaty. - Informacje ze spotkania dyrektorzy szkół będą w późniejszym terminie przekazywać rodzicom. Dla rodziców kluczową informacją jest to, czy w siódmej klasie dzieci pozostaną w macierzystej szkole, czy też przejdą do innej. Decyzję o tym będzie podejmował samorząd. Rodzice otrzymają też pakiet informacji przygotowany przez MEN.
O tym, że rodzice czekają na szczegóły dotyczące planowanej reformy nie trzeba nikogo przekonywać. - Dopytują, ale na razie niewiele możemy im przekazać. Czekamy na więcej informacji. Wtedy będziemy mogli się nimi podzielić - mówi Ewa Winiarska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Inowrocławiu. - Nasza szkoła jest duża, mamy około 800 uczniów. Trudno w tej chwili powiedzieć, jak zostanie rozwiązana sytuacja lokalowa, ponieważ decyzję będzie podejmował organ prowadzący. Na pewno w dużo lepszej sytuacji są zespoły szkół, w którychpodstawówki i gimnazja funkcjonują razem. Tam będzie to tylko kwestia zastąpienia pierwszej klasy gimnazjum, siódmą szkoły podstawowej.
Martwią się o przyszłość
- We Włocławku spotkanie w sprawie reformy zaplanowane jest dopiero na 14 grudnia, toteż raczej nie uda nam się przed świętami zorganizować zebrań z rodzicami - przewiduje Marek Wódecki, dyrektor SP 20 we Włocławku. - Prawdopodobnie przekażę te informacji podczas spotkań z rodzicami na podsumowanie I semestru.
Marek Wódecki dodaje, że rodzice mają wiele wątpliwości. - Martwią się tym, co będzie za dwa lata. Jeśli reforma wejdzie w życie, to wówczas przy rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych spotkają się dwa roczniki. Będą to absolwenci 8-klasowej szkoły podstawowej oraz uczniowie, którzy skończą gimnazjum. A w liceach czy technikach nie będzie nagle dwa razy tyle miejsc. Rodzice obawiają się więc , że ich dzieci nie dostaną się do wymarzonych szkół.
W SP 20 nie powinno być problemów z pomieszczeniem siódmych klas. - Pod tym względem jesteśmy w dobrej sytuacji, ale na pewno są w kraju placówki, gdzie może być z tym kłopot - dodaje dyrektor.
- Po raz pierwszy słyszę, że siódme klasy mogą być przenoszone - denerwuje się pani Magdalena z Koronowa, mama szóstoklasisty. - Wydawało mi się to oczywiste, że dzieci pozostaną w swojej szkole. Jeśli moje dziecko ma iść do siódmej i ósmej klasy, to życzę sobie, żeby chodziło nadal do tej szkoły, do której uczęszcza. Zmiana budynku to dla mnie to samo, co pozostanie przy gimnazjum.
Na rozstrzygnięcie tych kwestii samorządy będą miały czas do marca przyszłego roku. Najpierw ustawy dotyczące planowanej reformy trafią do Sejmu. Jeśli zostaną uchwalone, prezydent będzie miał czas na ich podpisanie do końca roku.