Sześciolatki mogą zostać w przedszkolach. Zabraknie miejsc dla trzylatków. Ale jest rozwiązanie.
Ten rok będzie wyjątkowy i trudny. A to z powodu kolejnej oświatowej rewolucji. Na początku rząd zdecydował, że sześciolatki będą mogły zostać w przedszkolu. A że edukacja to naczynia połączone, zmiana dotknie nie tylko tej grupy dzieci, ale także młodszych i szkoły podstawowe. Na razie.
Gminy mają więc niewiele czasu, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zielona Góra chciała, by sześciolatki poszły do zerówek w szkołach i dzięki temu zwolniły miejsca trzylatkom. Od razu zaprotestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu rodzice. Podkreślali, że rząd dał „dobrą zmianę”, oczekiwaną przez wszystkich.
- Miasto może pozbawić nas wyboru - mówiła na wtorkowej sesji rady Alicja Szafran. A Izabella Sinicka dodała: - Próbowaliście postawić nas przed faktem dokonanym. Tak się nie robi. Wojewoda uważa, że takie działanie jest niezgodne z prawem. Władze miasta muszą uznać jego rację, bo to organ kontrolujący.
- Miasto chciało zrobić to szybko, po cichu, za plecami - mówiła Izabela Mertka-Marszałek. - Dbajcie o obywateli, także tych najmłodszych.
Wiceprezydent Wioleta Haręźlak pytana o to kilkakrotnie przez radnych i rodziców, powiedziała, że jednak w naborze nic się nie zmienia. Zgodnie z prawem będzie więc wybór. Sześciolatki mogą pójść do klasy pierwszej albo do zerówek, które zostaną utworzone w szkołach, albo zostać w przedszkolu. W tym trzecim przypadku rodzice do 3 marca powinni złożyć deklaracje o kontynuowaniu edukacji dziecka w przedszkolu.
Pozostawienie sześciolatków w placówce komplikuje jednak nabór trzylatków. Miejsc dla nich miasto zamierza szukać w placówkach niepublicznych, którym przekaże 100 procent dotacji.