Rodzice z Podkarpacia: Koniec opieki w domu, we wrześniu dzieci wrócą do przedszkoli
Zdecydowana większość rodziców zamierza we wrześniu wysłać dziecko do przedszkola. - Inne dzieciaki chodzą już od paru miesięcy i nic złego się nie dzieje, więc nie ma już sensu dłużej dwoić się i troić, jak zapewnić synowi czy córce opiekę w domu. Urlopy się nam pokończyły, musimy wracać do pracy i normalnego życia - słychać głosy rodziców kilkulatków. Ale są i tacy, którzy wciąż w obawie o zakażenie koronawirusem nie poślą dzieci do placówek.
Na jednym z portali społecznościowych padło pytanie do rodziców rzeszowskich przedszkolaków: Wysyłacie dzieci od września do przedszkoli?
Zdecydowana większość odpowiedzi była na tak: "Raczej tak, najwyższa pora", "Moje chodzi drugi miesiąc i ma się dobrze", "Ja już się nie mogę doczekać. Jedno idzie do przedszkola, drugie do żłobka, a trzecie do szkoły. Im szybciej nauczymy się żyć z wirusem tym lepiej" , "Za pół roku, za rok, za 5 lat też będzie koronawirus i też będą ludzie umierać. Ile będziemy żyć w klatce?" - dyskutowali rodzice. Ale były i wahania: "Nie wiem co robić", "To zależy od sytuacji, jak będzie nie wiadomo". Nie brakło i definitywnej odpowiedzi: nie.
Elżbieta Krzyśko, dyrektor Przedszkola nr 11 w Rzeszowie tłumaczy, że pracują obecnie na wytycznych z 2 lipca, natomiast czekają na informację od Głównego Inspektora Sanitarnego, która prawdopodobnie ma się ukazać około 17 sierpnia, czy wprowadzi jakieś zmiany.
- Na chwilę obecną 100 procent dzieci może we wrześniu wrócić do przedszkola, gdyż przepisy dopuszczają do 25 dzieci w grupie i ten warunek spełniamy
- tłumaczy dyrektor Krzyśko.
Oczywiście, nadal obowiązują obostrzenia sanitarne. Dzieci mają mierzoną temperaturę na wejściu. często myją ręce. Rodzice wchodzący do szatni muszą mieć maseczki, zachować dystans, dezynfekować dłonie.
- Zachowujemy najwyższą higienę na salach i w miejscach, gdzie przebywają dzieci - podkreśla dyrektor. - Dezynfekujemy stoliki, krzesełka, podłogi, wietrzymy sale. Maluchy są na pewno bezpieczne.
A co z dystansem u dzieci?
- Nauczyciele mają tylko dbać o to, by przedszkolaki nie przytulały się, nie całowały, nie trzymały za ręce, ale chodziły gęsiego albo obok siebie. Natomiast w sali bawią się razem, bo jakże inaczej? Nie ma możliwości rozstawiania ich, ale też uważam, że nie ma takiej potrzeby przy zachowaniu odpowiedniej higieny.
Na plac zabaw podzielony na dwie części grupy chodzą o wyznaczonych godzinach.
Dyrektor podlicza, że w wakacje ma w przedszkolu około 25 procent dzieci, bo 43 dzieci na 200. Spodziewa się po wakacjach już pełnego stanu?
- Na okres wakacyjny miałam zapisanych 79 dzieci, a przyszło mniej. Wygląda więc na to, że rodzice są ostrożni. Być może sezon urlopowy zabezpiecza rodzicom możliwość zapewnienia opieki dzieciom. Natomiast, ile osób od września postanowi jeszcze zatrzymać dzieci w domu mając taką możliwość, uruchamiając babcie, nianie, trudno powiedzieć.
Anna Szaro, dyrektor Przedszkola nr 3 w Rzeszowie mówi, że i u niej pod względem wymogów sanitarnych nic się nie zmieniło. Dywany, firanki, pluszowe zabawki i wszelkie inne przedmioty trudne do szybkiej dezynfekcji są pochowane. Rodzice muszą zakładać maseczki wchodząc do szatni.
- Plac zabaw jest podzielony na strefy i każda grupa bawi się w swojej. Tak jest od 6 maja i zdaje egzamin.
Zbigniew Bury, dyrektor rzeszowskiego wydziału edukacji w Urzędzie Miasta mówi, że po wakacjach 100 procent dzieci będzie mogło wrócić do przedszkoli.
- W okresie wakacji nasze przedszkola pracowały przez 6 tygodni. Teraz rozpoczynają wakacje do końca sierpnia i 1 września, jeśli oczywiście nic się nie odmieni, będą nadal działać stacjonarnie.