Rodzina 500 Plus - podliczam grudniowe wydatki św. Mikołaja
Wrzesień czy grudzień? - który miesiąc trudniej przetrwać rodzinie z dziećmi?
Analiza rachunków przypomina dyskusję o przewadze świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (lub odwrotnie). Wrzesień w kalendarzu plasuje się zaraz po wakacjach, które zdążyły już poważnie nadwyrężyć budżet, grudzień natomiast od lat występuje niespodziewanie szybko.
Gdy tylko nadchodzi, pojawia się zdziwienie: To już?
W minionym właśnie roku do świąt musiałam przygotować się wyjątkowo wcześnie. W drugiej połowie miesiąca czekał mnie pobyt w szpitalu z Najśredniejszym, który zakończył się kilka dni przed Wigilią. W tych ostatnich dniach byłam uziemiona z synem w domu.
Na szczęście, św. Mikołaj wyrobił się z prezentami do tego czasu. Starsi synowie byli zachwyceni prezentem w postaci globusa edukacyjnego.
Wprawdzie dużo wcześniej (dzięki „Mapom” Mizielińskich) znali już większość stolic z najbardziej odległych zakątków świata, ale globus przedstawia o wiele więcej możliwości. W edukację geograficzną i rozrywkę dzieci zainwestowałam 220 zł.
Grudzień od lat występuje niespodziewanie szybko
Św. Mikołaj zadbał także o naukę ekonomii, przynosząc moim dzieciom trzecią grę z cyklu Monopoly. Pierwsza była wersja Junior, która szybko stała się nudna, potem zamarzyli o wersji Star Wars, a w tym roku w liście do Mikołaja wymienili grę z możliwością płacenia kartą.
Jej cena to 170 zł. Pod choinką znalazły się jeszcze dwie inne gry planszowe, które nie były już tak spektakularne. Kosztowały razem ok. 100 zł. Najmłodszy jest fanem Psiego Patrolu.
Jego szczęście było ogromne, gdy w swojej paczce znalazł sześć piesków (po 20 zł każdy) oraz karty z ulubionymi bohaterami.
Święta spędziliśmy w pięcioosobowym gronie rodzinnym. Ich przygotowania nie wliczam do wydatków „na dzieci”, choć wyjazd do rodziny na pewno nie byłby tak obciążający dla budżetu.
W styczniu wracam do rzeczywistości. Najstarszy potrzebuje butów do szkoły, bo z poprzednich już wyrósł.