Rodzina może stracić dom
Pani Bogumiła: - Dyrektor Radkiewicz mści się na mnie za artykuł w „Lubuskiej”. Dyrektor Zakładu Administracji Mieniem Komunalnym w Słubicach: - To jest kara za niepłacenie i lekceważenie problemu.
O problemie mieszkaniowym rodziny Ścirków już pisaliśmy. Pani Bogumiła chciała wtedy, czyli w czerwcu zeszłego roku, wykupić mieszkanie. Dziś ma być z niego eksmitowana. - Chciałam wtedy wykupić mieszkanie, ale nie pozwolono mi na to. Tłumaczenia były takie, że moja umowa najmu, zawarta na czas nieokreślony jest... nieważna i potrzebne jest sporządzenie nowej. Takiej już nie dostałam - mówi. Efekt jest taki, że pani Bogumiła nie może już w żaden sposób stać się właścicielką domu, bo nie ma w ręku żadnej umowy. - Tu nie chodzi o umowę, chodzi o to, że sąsiad chce je kupić i powiększyć swoje mieszkanie, a gmina chce mu je sprzedać- twierdzi kobieta.
To jest zemsta
Rodzina zajmuje pół domu. Druga połowa faktycznie jest własnością sąsiada. Ta zajmowana przez Ścirków to własność gminy. Pani Bogumiła i dwójka jej chłopców choruje na wrodzoną zaćmę. Jako osoby niedowidzące mają I grupę inwalidzką, a pani Bogumiła nie może podjąć pracy. Jej partner pracował w Niemczech, ale stracił posadę. Starcza im więc tylko na podstawowe produkty i leki. Mieszkanie jest zadłużone już na 7 tys. zł, a rodzina jest na prostej drodze do eksmisji.
- Ja już nie mam siły, chcę tu mieszkać, chcę to mieszkanie kupić, ale dyrektor zakładu komunalnego robi mi na złość za to, że kiedyś z tym problemem poszłam do waszej gazety... Chce mi dać obskurny lokal socjalny, w którym z innymi mieszkańcami jest wspólna kuchnia i łazienka. A przecież ja mam niepełnosprawne dzieci. To jest za karę , kiedyś to powiedział mojemu partnerowi- twierdzi pani Bogumiła i płacze. Lokalu zastępczego nie chce przyjąć.
To kara za niepłacenie
Zapytaliśmy dyrektora Krzysztofa Radkiewicza wprost, czy lokal - delikatnie mówić - o niskim standardzie jest zemstą za artykuł w „GL”. - To nie jest kara za publikację w waszej gazecie, nie jestem tego typu człowiekiem, żeby się mścić. To jest kara za niepłacenie za najem mieszkania. Od roku nie było ani jednej wpłaty. Pani Ścirko w ogóle nie angażuje się w swoją sprawę. Dług tylko rośnie, a pani Ścirko i jej konkubent się tym nie interesują. Skoro nic się nie dzieje, to ja nie wynagradzam dłużników, tylko - w cudzysłowie - daję im karę - mówi dyrektor Zakładu Administracji Mieniem Komunalnym w Słubicach.
Przyznaje, że gdyby nie była tak zadłużona, to rodzina dostałaby przyjemniejsze lokum. A na mieszkania, które teraz zajmuje, faktycznie nie ma już szans. - Pani Ścirko nie dysponuje tytułem prawnym do lokalu, nie ma żadnych uprawnień, żeby ten lokal nabyć. Lokal wymaga remontu, nam się nie opłaca w niego inwestować. Jeśli coś by się stało, odpowiedzialność ponoszę ja - mówi dyr. Radkiewicz.
Czasu jest coraz mniej
Sprawą Ścirków zajął się już prawnik, a to nie jest dobry znak. - Jak tylko dostaniemy klauzulę wykonalności, to sprawa idzie do komornika, bo to już jest na tym etapie. Może to potrwać tydzień, może dwa. Rodzina odmawiając przyjęcia lokalu socjalnego, który proponowałem, straciła prawo do zamieszkania w nim. Ale w tym wypadku, będę szukał jeszcze mniejszego pomieszczenia, bo gdzieś muszą zamieszkać. Przestrzegałem ich przed tym, tłumaczyłem, że jak sprawę przejmie komornik, to koszty wzrosną nawet o 8 tys. zł - informuje dyrektor Radkiewicz.
Jeśli pani Bogumiła spłaci zadłużenie, dyrektor obiecuje jej lepszy lokal socjalny. - Znajdę lepszy lokal, ale na tym etapie to chodzi już co najmniej o 70- 80 proc. zadłużenia. Szansa jest do momentu, do kiedy sprawa nie trafi do komornika. Czas się kończy, a ja wciąż daję szansę- mówi Radkiewicz.
Jeśli rodzina nie spłaci części zadłużenia i nie opuści lokalu, komornik w asyście policji będzie ją eksmitował. Pani Bogumiła pieniędzy nie ma. Może liczyć już tylko na pomoc. Napisała więc list do kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy.