Rodzinna niedziela? Dziecko w sali zabaw, on w sklepie z rtv, ona w drogerii
Od lat toczą się dyskusje na temat zakazu handlu w niedzielę. Argumenty dyskutantów są różne. Zwolennicy zakazu uważają, że pracownicy mają prawo wypoczywać w niedzielę razem z innymi członkami rodziny. Przeciwnicy uważają, że tylko w niedzielę mają czas na większe zakupy, dlatego sklepy muszą być otwarte. I kto ma rację?
Biorąc pod uwagę humanitarny punkt widzenia i prawo człowieka do wypoczynku, wydaje się, że ci pierwsi. Tym bardziej, że wielu z nas pamięta czasy, gdy cały handel zamierał już w sobotę około 14.00. Czy żyło nam się wtedy gorzej? Nie sądzę! Wszystkie zakupy robiło się w piątek, jedynie po pieczywo szło się w sobotę. Niedziela była dniem spacerów, wypraw rowerowych czy biesiadowania i rozmów przy stole. Rodzice mieli czas dla dzieci, dziadkowie czas dla wnuków, przyjaciele dla przyjaciół.
Nikt nie był z tego powodu nieszczęśliwy, że zamknięte były wszystkie sklepy. Ludzie czytali książki, chodzili do kina a wieczorem grali w gry planszowe razem ze swoimi dziećmi.
A jak wygląda to teraz? Na lody idziemy do galerii, obejrzeć film do galerii, a przy okazji wstępujemy do sklepów, by w szybkim tempie zapolować na wszechobecne promocje. Dzieci zostawiamy w sali zabaw, męża w Media Expert, a same wyruszamy do półek z odzieżą. I tak cała rodzina spędza czas, niby razem, a jednak osobno. Dodając tych stojących za ladą, którzy także nie spędzają niedzieli ze swoimi bliskimi, rodzi się obraz naszego społeczeństwa.
Podstawowa komórka społeczna, jak kiedyś określano rodzinę, nie spełnia już swojej roli. Brak więzi między rodzicami a dziećmi doprowadza do frustracji jednych i drugich, co ma swoje odbicie w sferze zachowań społecznych. A może wystarczy zamiast do galerii pójść w niedzielę z rodziną do parku, nazbierać z dzieckiem kasztanów, pobujać na huśtawce, przysiąść na ławce i rozmawiać, rozmawiać...
To brak rozmowy jest dzisiaj sprawcą wielu problemów, brak komunikacji i pęd życia powoduje samotność i izolację. Nasz poziom życia wzrósł, ale czy jesteśmy bardziej szczęśliwi?
Renata Zawadzka
Drodzy Czytelnicy,
piszcie do nas. Czekamy na listy o wszystkim, co ważne, co porusza, wzrusza i denerwuje: ar@gazetalubuska.pl