Rok po połączeniu Zielonej Góry z gminą
Czy przez ten rok odczuliśmy, że mieszkamy w wielkiej Zielonej Górze? Czy zauważyliśmy zmiany? - zapytaliśmy mieszkańców i radnych. Czekamy na głosy!
Już za chwilę minie rok, od kiedy Zielona Góra stała się szóstym - pod względem powierzchni - miastem w Polsce i największym pod względem liczby mieszkańców w województwie lubuskim. Jak oceniamy ten czas? Czy na własnej skórze czujemy efekty połączenia miasta z gminą? Czym jesteśmy zaskoczeni?
Połączenie miasta z gminą to długoletni proces
Przewodniczący komisji integracji w radzie miejskiej Jarosław Berent podkreśla, że połączenie miasta z gminą to nie kwestia roku, ale długoletni proces. Nie spodziewajmy się, zaznacza, że pójdzie on szybko, bo dotyczy żywego organizmu. - Mamy potężne fundusze do wydania przez pięć lat. Spokojnie czekajmy na inwestycje. Lepiej wykonać je później, niż się spieszyć, a potem już po pół roku remontować nowe drogi czy obiekty. Jestem mieszkańcem Ochli. Są zrobione projekty, przyjęte uzgodnienia, wszystko się toczy - mówi radny. - Złożyłem wniosek, by miasto przedstawiło radom sołeckim, radnym z dzielnicy Nowe Miasto, na jakim etapie obecnie są zaplanowane inwestycje. I kiedy zostaną zrealizowane. Ważne dla mieszkańców Ochli jest to, że miasto stara się o zewnętrzne fundusze na budowę kanalizacji. Że inwestycja ta nie będzie wykonana z pieniędzy z tzw. bonusa połączeniowego (w przypadku Ochli chodzi o 10 mln zł).
J. Berent zauważa, że nie tylko z informacją nie jest teraz najlepiej. - Jak byłem radnym gminy, to różne sprawy, z którymi przychodzili mieszkańcy, od razu załatwiałem w urzędzie gminy czy placówkach podległych - twierdzi. - Teraz ta relacja między urzędnikami a radnymi miejskimi nie jest taka, jaka mogłaby być. Będziemy rozmawiać z prezydentem, by to się zmieniło.
Za wcześnie na podsumowania
Radna dzielnicy Nowe Miasto Sylwia Brońska z Zawady przyznaje, że za wcześnie na podsumowania. Że ciągle czeka na efekty połączenia i się przygląda. Słucha też ludzi, którzy zwracają się do niej. A co mówią? Narzekają, że w urzędzie trudniej załatwia się teraz sprawy. - Mieszkańcy byli przyzwyczajeni, że opłaty wnoszą w kasie w urzędzie przy ul. Dąbrowskiego, ale została ona zlikwidowana - mówi radna.
Antonina Ambrożewicz-Sawczuk podkreśla, że kiedyś do wójta można się było dostać w każdej chwili, teraz do prezydenta dostęp jest utrudniony. - Czy jestem rozczarowana? Nie, dlaczego?! Żyję sobie, jak żyłam. Choć w mieście, to ciągle jak na wsi - przyznaje pani Marzena z Łężycy. - Zyskałam więcej autobusów, kartę ZGranej Rodziny, dzięki czemu dzieci mają basen za 1 zł, ulgi i zniżki w restauracjach, sklepach... Nie oczekiwałam, że nagle spadnie nam manna z nieba i będziemy żyć jak w raju. Wiem, że ciągle jest wielu przeciwników, ale ja od początku uważałam, że połączenie to proces nieunikniony. I że z czasem przyniesie on nam wszystkim więcej korzyści niż strat.
Ekonomista Franciszek Zamelski wie, że wszystko wymaga czasu
- Ale chciałoby się jakoś bardziej odczuć, że mieszkam w dużej już Zielonej Górze. Tymczasem ciągle słyszę w ogólnopolskich telewizjach: w Przylepie pod Zieloną Górą, w podzielonogórskim Drzonkowie itd. - mówi . - Brak nawet jakiś zewnętrznych oznak, symboli typu wielkie tablice przy wjeździe do miasta, map, albumów, multimedialnych prezentacji, stron internetowych. Ciągle jeszcze na przystankach kolejowych stoją tablice: Przylep, Stary Kisielin.
Zdaniem studenta Filipa Narkiewicza, jeśli chodzi o wykorzystanie połączenia w ogólnopolskiej promocji, to ten rok jest stracony
Miasto zmarnowało szansę, by o Zielonej Górze mówiło się wszędzie i często. Trzeba było chociaż zorganizować wyjazd studyjny dla dziennikarzy z całej Polski albo wykorzystać Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe do przygotowania oryginalnych filmów z Zielonej Góry, które poszłyby w świat...
Koleżanka Filipa, Kinga Balcerek, dodaje, że większe terytorium to żaden sukces
. Ten zaś będzie wtedy, gdy ludzie będą mogli bez problemu znaleźć tu dobrą pracę. Jak będą dobrze zarabiać, to wszystko będzie się kręcić. I każdy poczuje zmiany. Poczuje, że mieszka w wielkiej Zielonej Górze.
A jak Państwo oceniacie mijający rok? Czy poczuliście jakąś zmianę? Czekamy na opinie pod nr tel. 68 324 88 74.