„Rolniczak” w końcu zmienia właściciela
Gmina dostała 95-proc. zniżkę na zakup kompleksu szkolnego przy pl. Strzeleckim w Nowym Miasteczku. To szansa na niezbędny dla „Rolniczaka” remont.
Gmina w końcu będzie mieć budynki dawnego „Rolniczaka” na własność. Mało tego, ratusz będzie mógł kupić ogromną nieruchomość przy pl. Strzeleckim za jedyne 5 proc. wartości. Zgodę na takie rozwiązanie wyrazili radni powiatowi podczas ostatniej sesji. Rzeczoznawca wycenił działkę na przeszło 2,5 mln zł. Po zastosowaniu 95-proc. bonifikaty, gmina będzie musiała wyłożyć „jedynie” nieco ponad 126 tys. zł.
Zadowolenia z takiego obrotu sytuacji nie kryje rządząca gminą Danuta Wojtasik. - Bardzo radnym i zarządowi dziękuję - cieszy się, i deklaruje, że środki na zakup nieruchomości są już zabezpieczone w budżecie od dawna. - Do tej pory była to umowa użytkowania. W tej chwili wyraziliśmy wolę wykupu. Budynki są użytkowane, w jednym z nich jest przedszkole, w drugim sale szkole... - wylicza pani burmistrz podkreślając, że drobne remonty, jak np. na sali gimnastycznej były prowadzone. Jednak z czymś większym ratusz wolał poczekać, aż budynki faktyczne przejdą na własność gminy.
- Jesteśmy na etapie zlecenia audytów energetycznych, przygotowujemy plan gospodarki niskoemisyjnej, część opisową robimy my, część wyliczeń firma zewnętrzna. I przygotowujemy się do rozdania środków z Regionalnego Programu Operacyjnego, do termomodernizacji - wyjaśnia D. Wojtasik. - Ten obiekt wymaga kompleksowego remontu. Mam nadzieję, że udam nam się pozyskać środki zewnętrzne, bo z gminnych nie jesteśmy w stanie przeprowadzić takich prac. A termomodernizacja i działania skierowane na gospodarkę niskoemisyjną to priorytet w rozdaniach unijnych - mówi.
Za wartą przeszło 2,5 mln zł działkę i budynki, gmina zapłaci tylko nieco ponad 126 tys. zł
Daria Olczyk, w „Rolniczaku” miała praktyki w roli pedagoga. Pracowała w zawodzie, ale w innej gminnej szkole, w Borowie Wielkim. Charakterystyczny, żółty budynek na pl. Strzelecki określa mianem... brzydkiego. Według niej remont to konieczność. - Tu może z trzy, cztery klasy się uczyły przed wakacjami, a w klasie po dziesięć osób. Tak mi się wydaje... Dokładnie nie pamiętam, ale bardzo mało. Pamiętam, że z pięć, sześć lat temu to tu do szkoły chodziło z 300-400 osób - opowiada. - Chciałabym, żeby szkoła działała tak jak dawniej. Dzieci z wiosek miałyby blisko, nie musiałyby do Nowej Soli jeździć. A tu poziom też przecież był dobry. Nawet z Przemkowa przecież przyjeżdżali. A gdyby była praca tu na miejscu, to i ja bym się ucieszyła - mówi pani Daria.
Wiele wskazuje na to, że to ostatni dzwonek na radykalne zmiany wizerunkowe dawnego „Rolniczaka”, bo jak niedawno przyznawał z rozmowie z „GL” Sławomir Kopyciel, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Nowym Miasteczku, po ostatnim naborze „szału nie ma”. - Może otworzymy jedną klasę „ogólniaka”. Do zawodówki mamy wciąż za mało chętnych. A na technikum nie ma naboru. 15 lipca rusza uzupełniający. Mniej więcej w połowie sierpnia będzie wiadomo na czym stoimy. Realnie liczę na jedną klasę od września. Początkowo myśleliśmy o trzech, ale raczej kroi się na jedną. Zobaczymy jeszcze co z tą zawodówką. Zobaczymy jak to będzie. Na razie nie tragizujemy - mówił.