Romuald Koperski przepłynął łodzią Atlantyk
Sukcesem zakończyła się przeprawa trójmiejskiego podróżnika łodzią przez Ocean Atlantycki. Koperski dotarł do mety po 3 miesiącach rejsu.
Trójmiejski podróżnik Romuald Koperski w poniedziałek, z sukcesem zakończył swój rejs przez Atlantyk i dopłynął do celu, czyli wyspy Tobago na Karaibach.
Na przeprawę wyruszył w październiku z Gdyni. Rejs rozpoczął z Wysp Kanaryjskich. Na swojej łodzi „Pianista” Koperski miał do dyspozycji odsolarkę, telefon satelitarny, odtwarzacz mp3, kuchenkę, panel solarny oraz butlę gazową. Część z tych rzeczy, w czasie rejsu stracił. Nie stanowiło to jednak dla niego przeszkody, by wyprawę kontynuować. Podobnie jak przeciągający się sztorm, ogromne fale, wywrotki łodzi, czy liczne rany.
Przepłynął łodzią wiosłową ponad 3 tys. mil morskich. Samotnie na oceanie spędził 77 dni, czyli ponad 2 tysiące godzin. Śmiało więc można powiedzieć, że dokonał rzeczy niemożliwej!
- Jedynym moim napędem są wiosła i sprzyjające wiatry.Obecny rejs, przez Atlantyk, traktuję jako szeroko rozumiany trening przed kolejną próbą przepłynięcia Pacyfiku- mówił na łamach „Dziennika Bałtyckiego” Koperski tuż przed rozpoczęciem rejs- Mija ćwierć wieku, od kiedy jeżdżę na takie wyprawy. Pewnie bliscy czują niepokój, bo ocean to jakby inna planeta. To przestrzeń, gdzie człowiek jest kruszynką, nic nie znaczy. Potrzeba tam szczęścia- dodawał. A tego mu nie brakowało. Koperski wykorzystał swoj rejs także w szczytnym celu - zbierał pieniądze dla dzieci polskiego pochodzenia zamieszkujące Syberię. Jak informowała na facebooku żona podróżnika, wyjątkowo ciężka była końcówka wyprawy. Koperskiego blokowały bowiem niesprzyjający wiatr i prąd morski.- Sam siebie Romuald porównał do Odyseusza, mnie zaś do Penelopy porównywano już na początku rejsu- żartowała Katarzyna Koperska.